Klub Senior Cafe

Klub Senior Cafe (http://www.klub.senior.pl/index.php)
-   Rodzina bliższa i dalsza (http://www.klub.senior.plhttp://www.klub.senior.pl/f-rodzina-blizsza-i-dalsza-97.html)
-   -   Chciałabym się wyprowadzić na swoje- jak przygotować babcię? (http://www.klub.senior.plhttp://www.klub.senior.pl/rodzina-blizsza-i-dalsza/t-chcialabym-sie-wyprowadzic-na-swoje-jak-przygotowac-babcie-16522-print.html/)

jowi 05-12-2015 13:06

Chciałabym się wyprowadzić na swoje- jak przygotować babcię?
 
Dzień dobry. Mam 27 lat, mieszkam z rodzicami i babcią. Studiowałam w mieście rodzinnym, więc nie było konieczności wyprowadzki z domu rodzinnego. Relacje z rodziną mam dobre. Z rodzicami mam luźne stosunki- wiedzą, że jestem dorosła, więc pozwalają chodzić własnymi ścieżkami. Babcia nadal czuję potrzebę "matkowania mi"- "co na śniadanie?", "z kim wychodzisz?", "załóż czapkę" itp. Momentami wydaje mi się, że dla niej nadal jestem dzieckiem. Babcia ma już ponad 70lat i coraz rzadziej wychodzi, więc rozumiem, że z braku zajęć jej życie kręci się wokół moich spraw. Wielokrotnie zachowuje się nadopiekuńczo, lubi wtrącać swoje trzy grosze. Momentami jest trudna i apodyktyczna. Chyba ma żal do moich rodziców, że "nic się mną nie interesują", co nie jest prawdą i wielokrotnie jej to mówiłam, że mnie odpowiada taka swoboda.
Jak każdy starszy człowiek ma swoje humory- wstanie lewą nogą i na siłę szuka powodu, żeby się przyczepić, a kiedy nie ma argumentów mówi "widzę, że coraz bardziej wam przeszkadzam", gdzie nikt nigdy jej nie pyskuhe i nie kłóci się. Wszyscy żyjemy nieco na paluszkach, byleby nie dać babci powodu do obrażenia się.
Z babcią mam dobre relacje. Dużo rozmawiamy, chcę żeby czuła się ważna i potrzebna i może to by£ błąd, bo teraz wydaje mi się, że jak bym się wyprowadziłam to dla babci byłby to cios.
Babcia uważa, że powinnam mieszkać zawsze w domu rodzinnym, bo tu biczego mi nie brakuje itp. Kiedy moja siostra cioteczna, 30latka wyprowadziła się do narzeczonego, to babcia była zdziwiona, bo "przecież miała gdzie mieszkać" i zaskoczyło ją, że jej rodzicom z tego powodu wesoło, że cieszą się z "wolności".
Staram się czasem poruszać temat wyprowadzki, uświadamiać, że chcę się usamodzielnić, ale myślę, że ona traktuje to z przymrużeniem oka, a kiedy doszłoby co do czego to byłaby mocno zaskoczona...
Ja powoli mam dość, kocham ją, ale marzy mi się samodzielność, więcej swobody i prywatności. Chciałabym ją jakoś przygotować, nie chcę jej skrzywdzić ani urazić...
Może ktoś zPaństwa potrafiłby mi pomóc?

weronika1 19-12-2015 21:52

Opowiadaj babci różne historie jakie rzekomo zasłyszałaś o takich przeprowadzkach, które były bardzo udane. Masz fantazje? Wymyślaj, że to słyszałaś, tak, żeby babcia uwierzyła. Ja tak wymyślałam dzieciom bajki na dobranoc. I nigdy nie było im dość.
Pozdrawiam.:)

wesolysenior 31-03-2016 19:06

no zwyczajnie, siąść i porozmawiać.

Arti 31-03-2016 21:49

Jak jesteś gotowa na samodzielne życie i odpowiedzialność , masz już gdzie zamieszkać , masz pracę to po prostu powiedz że chcesz spróbować pomieszkać sama. :)
Przelicz czy starczy zarobionych pieniędzy na opłaty wynajmu mieszkania i wyżywienie...no i jakiś mały zapas gotówki żeby zostawał...bo z pracą jak sama wiesz różnie bywa. ;)

Przelicz, oblicz i decyduj...

a babcia ? o babcię się nie martw, jest sprawna w odwiedziny wpadać zawsze można. :)

Oj, zapytanie z grudnia...:) ciekawe na co dziewczyna się zdecydowała.

paruzel 19-07-2016 12:31

Babcie zazwyczaj ciężko przezywają wszelkie zmiany, szczególnie te związane z ich najbliższym otoczeniem, ale szybko się przyzwyczajają. Nie ma się co przejmowac, tylko trzeba pokazać, że jest się już samodzielnym i nie potrzebuje się pomocy.

wesolysenior 11-10-2016 17:06

jeśli chcesz się usamodzielnić, to nikt nie powinien Ci tego utrudniać. Babci musisz wytłumaczyć, że nadszedł ten czas kiedy ptaszyna wyfruwa z gniazda.

i123 26-01-2018 13:38

mam problem trudno mi sobie poradzic..dorosły syn wyprowadza się tak daleko-jedyny mó
 
od chwili kiedy odkryłam sama-bo syn ukrywał-jego romans z własną kuzynką..ich dziadkowie to bracia rodzeni..mają to samo nazwisko....zaczęła się walka...rozmowy,ciągłe rozmowy..mówiłam ,ze jest to złe...płaczę z bazsilnosci..znikał domu na miesiąc-okamujac,ze jedzie na obóz...zwracałam sie do mojego brata ciotecznego z prozbą ażeby reagował tak jak ja...zero odpowiedzi...zignorował mnie a przecież mieliśmy dobre relacje...płaczę i nie mogę w to uwierzyc..syn mój przed samymi świętami oświadczył,ze zrywa kontakty mi też tak radził..po czym jak odkryłam spakowany plecak..zrobił awanturę wyzywajac mnie od róznych...co ty mówisz synku...? pytałam...i 2 dni przed wigilią wracam zakupów a jego nie ma...wyjechał..nie odbierał tefonów...przestałam dzwonic..płakałam tylko cały czas....na święta nie złożył nawet życzń .dobrze że mam cudowną siostrę bez niej nie przrwałabym tych swiąt.....i ja nie dzwoniłam..rozmawiałam z kuzynką ,prosiłam...wy jestescie rodzina..kazała mi się..odpierd...ić...ta powiedziała.maż jej odszedłod niej..syn rówież nie chciał z nią mieszkać,,jej syn..ma 2 dzieci....po miesiacu nieobecnosci napisal sms-a..,ze będzie w domu parę dni aby zabrac rzeczy,przenieść pracownie..nie opisałam...mimo to przyszedł..bez słowa...zlekceważył rodzinę swoja cała..która go tak kocha...wybrał kuzynkę...nie mam wpływu na jego decyzję..tylko płacze całe noce...jak sobie z tym poradzic?co jeszcze mogę robic aby zrozumiał,ze to złe...to mój jedyny syn...zawsze bardzo ważny w moim zyciu...cjak sobie z tym poradzić?

Anielka 26-01-2018 13:51

Nie zazdroszczę,ale rozumiem.Jednak pozwol mu zyć jak chce.Czy chcesz na zawsze stracic syna.Czasami musimy godzić się z decyzjami naszych dzieci/tez mam jedynego syna/,zaakceptowac ich wybory.Nie musimy się z tym godzic,ale zaakceptowac,żeby nie tracic dziecka.Nie martw się tak bardzo,szkoda Twojego zdrowia.Naprawdę wiem co mówię.Nie możemy przeżyć życia za nasze dzieci,są dorosłe i muszą podejmowac decyzje,czasami złe,ale swoje.
Pozdrawiam serdecznie {}

eledand 26-01-2018 15:41

witaj..
 
Witaj i ja chciałam wcześniej napisać prawie te same słowa.

Daj jemu żyć bo stanie się dla Ciebie wrogiem.Przemyśl to idż do Kościoła i zmów parę Zdrowasiek za SIEBIE a potem za niego.

Zapytaj sama,siebie a może ta Kuzynka to jest jego Szczęście..Pozdrawiam...

i123 27-01-2018 15:48

dziękuję za rady i odpowiedzi
 
dziękuję za odpowiedzi i rady...w kosciele byłam nie raz..modliłam się szczrze za siebie a przede wszystkim za syna..rozmawiałam nawet z ksiedzem...spytałam czy moja reakcja może była zbyt gwałtowna..nie-powiedział ,ze praawidłowa ,ze jest to zła e w rodzinie nie wchodzi się w takie relacje...można się zaprzyjażnic z kuzynem,kuzynką ale nie żyć jak z meżczyzną...wsparł mnie ...a brata iotecznego postawa jest skandaliczna =powedział..tak to mnie bardzo boli..ale óż...mój syn zrobił to co zrobił tym samym pokazał jak głęboko ma swoja rodzine,matkę..chociaż nie raz mówił mi jak bardzo mnie kocha...i co z tego..widac tylko mówił..dziękuje raz jeszcze za odpowiedz...

eledand 27-01-2018 17:58

Witaj.

Znajdż sobie zajęcie,idż do Klubu Emeryta.Zajmij się czymkolwiek,aby te myśli nie powracały.Nie rozpowiadaj o Twoim życiu bo każdy wysłucha i powie "Ale ją dopadło".

Napisałaś że Syn warczał po Tobie i święta miałaś, takie jakie miałaś.A co zrobisz jak Ona będzie w ciąży i narodzi się "Wnuk"Odepchniesz NIE bo On tak chce,rozważ te słowa.To jest jego życie a Ty przeżyłaś swoje.Teraz jest całkiem inny ŚWIAT...
W życiu jest wiele podobnych rzeczy a Księzulo to niech naucza a nie wnerwia i dolewa Oliwy do Ognia.Najpewniej po tej rozmowie nie spałaś ze 3 dni..

U nas w dalszej rodzinie też był ślub z "Jechową"Ile przekleństw było to nie daj boże..Do końca życia nie poparła tej młodej bo jakże tylko nasza WIARA jest najważniejsza.

Widzisz wiele innych jest spraw,które najlepiej w gronie własnych, myśli rozwiązać.pozdrawiam.

i123 27-01-2018 21:07

ja sie zgadzam się ztym ,ze to jego zycie..zawsze zył jak chciał nigdy nie ingerowałam..ale to jest rodzina..i z tym nie mogę się pogodzic..czytałam o takich sytuacjach w literatrze ale w zyciu nie znałam..a tu mójwłasny,jedyny syn coś takiego...nie pojęte..stad moje ingerencje,reakcje,rozmowy..bo uważma rowież jest to złe..po rozmowie z ksiedzęm ...jasne,ze nie spałam nie tylko 3 dni...on dobrze wiedział,ze jest to złe...nie ukrywałby tego..nie kłamał...moja intuicja mowiła mi ,ze coś nie tak...i mnie nie zawiodła...trudno oderwać myśli jeśli dotyczy to własnego dziecka...

i123 29-01-2018 12:21

dziękuję za radę...ale nie rozumiesz wagi sprawy-oni są rodziną i to bliską..stad moje cierpienia,stąd moje reakcje i nie zgoda na to w co wszedł...nie mogę wciaż uwieżyc ,ze jet to fakt..wyprowadza sie do niej...tak daleko-mój jedyny syn...który był całym moim światem....nie słucha co mówie,odrzuca moje argumenty...myślę,że nic sobie z tego nie robi..a był to fajny chłopak ,empatyczny,dobre dziecko po prostu...czy mozliwe aby aż taki wpływ mogła wywrzeż ina niego kuzynka.która jest wulgarna bardzo..czy to mozliwe? wiadomo,ze zawsze będę go kochała...mimo tego co zrobił...chyba potrzebuje wiele czasu aby to sobie poukadać...

eledand 29-01-2018 17:28

Ja jutro dopiszę znowu..Trzymaj się.Nie rozpaczaj bo to nic nie da,jedynie pogorszysz,stosunki już i tak nadwątlone.

Siri 10-02-2018 22:06

Cytat:

Napisał i123
złe..po rozmowie z ksiedzęm


Ksiądz tu nie jest od osądzania innych ....

Mamy boskie prawo żyć zgodnie z własną świadomością....

to się nazywa własna droga życia , widocznie Twój syn ma taką drogę do przebycia, być może pewne doświadczenia są mu potrzebne ...
a Ty jako matka nie masz już nad nim władzy i zajmij się własnym rozwojem intelektualnym ....

pluto37 27-02-2018 17:02

Cytat:

Napisał eledand
U nas w dalszej rodzinie też był ślub z "Jechową"Ile przekleństw było to nie daj boże..Do końca życia nie poparła tej młodej bo jakże tylko nasza WIARA jest najważniejsza.
.......


No i jest jakiś finał w tym przypadku?
Te młode "pozabijały się nawzajem" czy prowadzą żywot "jak panbóg przykazał" chowając potomstwo bez większych burz i naporu?

Bo to jest istotne, a nie czy on wyznawca woo - doo a ona jehowa.

inczak 11-04-2018 15:51

Ani w przypadku babci ani rodziców nikt nie przeżyje życia za dzieci/wnuki. To one same ponoszą konsekwencje swoich decyzji. Takie unoszenie się/ agresja niewiele zmieni, a może tylko pogorszyć sprawę i młodsze pokolenie zerwie kontakt ze starszym. Moja wnuczka też związała z mężczyzną, którego ja jako matka nie akceptowałam, ale taki był jej wybór i wiem, że choćbym ją zmuszała do tego, żeby się nie wyprowadzała i ulokowała uczucia w kimś innym to ona poszłaby swoją drogą. Trwało to jakiś czas, ale teraz uszanowałam wybór córki, zwłaszcza dlatego, że ten mężczyzna, mimo swojej przeszłości okazał się dla niej bardzo dobrym człowiekiem i skorzystał z szansy na zmianę, jaką dostał os losu i ludzi. Moja mama prawie wyrzekła się wnuczki, jak poznała część historii, ale po kilku miesiącach bez kontaktu sama jako pierwsza szukała sposobu, żeby wyciągnąć rękę na zgodę. Okazało się, że miłość jest ważniejsza niż jej własne uprzedzenia. Choć trochę to wszystko trwało i chyba nikomu nie było z tym dobrze...


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 20:11.

Powered by: vBulletin Version 3.5.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.