Klub Senior Cafe

Klub Senior Cafe (http://www.klub.senior.pl/index.php)
-   Książka, literatura, poezja (http://www.klub.senior.plhttp://www.klub.senior.pl/f-ksiazka-literatura-poezja-99.html)
-   -   Kącik poezji własnej i innych autorów - część IX (http://www.klub.senior.plhttp://www.klub.senior.pl/ksiazka-literatura-poezja/t-kacik-poezji-wlasnej-i-innych-autorow-czesc-ix-5605-print.html/)

mimoza 19-10-2009 09:27

Kącik poezji własnej i innych autorów - część IX
 
Otwieram kolejną już IX część "Kącika poezji własnej i innych autorów"

Zapraszam wszystkich do odwiedzania "Kącika...",
jednocześnie zachęcam do odwiedzin na pozostałych, pokrewnych
wątkach, gdzie od poezji buzuje, zapewniam - WARTO.

Miłego tygodnia, wspaniałego poniedziałku wierszoluby :D - Cz

mimoza 19-10-2009 09:39

Dziękuję raz jeszcze Malunie, która zwróciła mi uwagę, na ilość postów poprzedniej części "Kącika ...":D
Dopadła mnie - od poniedziałku - pomroczność jasna;) - Cz


Ciche niebo

Mirek Kobak

Płynąca z Gór Początków Istnienia
Rzeka Czasu obmywa mą dłoń.
Porywając wszystkie rzeczy tego świata
Niszczy wartkim nurtem przemijania.

Wyjmuję dłoń z jej bystrego wodospadu,
Jeszcze kilka kropel na ziemię spada.
Nic to, spokojnie patrzę jak rozchodzące się kręgi
Z miejsca upadku znikają w nieskończoności.

Ponad dramat Wirów Cierpienia i Nurtów Pragnień
Ponad same Góry Istnienia i ponad Obłoki Niewiedzy
Pełen pokoju podnoszę wzrok na Bezkresne Niebo.
Jakże spokojne, jakże nieporuszone...

I choć me niezliczone ciała ze wszystkich czasów
W tej rzece utonęły - nic to - chwilka ledwie.
Weź Swami ich drugie tyle albo i więcej jeśli trzeba.
Gdyż mój umysł stał się jak to bezkresne Niebo.

Nic to, przecież nawet gdy nie znałem siebie
I tak zawsze należałem do Ciebie Swami.
I choć cierpienie wyryło głębokie blizny
Puściłem i je z rzeką - dla Twojej Miłości.

Ponad wszystkie rzeki, szczyty i obłoki,
Pełen pokoju podnoszę wewnętrzny wzrok.
Tam, gdzie poza czasem, ponad przestrzenią
Wypisałem swe odwieczne ślubowania...

Cz

tar-ninka 19-10-2009 10:35

Witam wierszoluby miłe w nowej odsłonie
Za oknem szaro zimno a mnie...

Oj, marzy mi się lato

Oj, marzy mi się lato
szmer wody nad jeziorem
koncerty świerszczy słodkie
które słychać wieczorem

i słońce, które chodzi
pod rękę leśną dróżką
wplatając złote iskry
we włosy cichym wróżkom

w motylich skrzydłach tęcze
i ukłon łąki miękki
oraz te wszystkie szepty
świergoty, wiatru dźwięki

wdzięczące się barwami
naręcza kwiatów całe
przesypywane w dłoniach
bursztynów światła małe

rumieńce o zachodzie
i niebo wraz gwiazdami
radosny uśmiech w żaglach
i taniec z marzeniami

***
„wypisać” pragnę lato,
bo zimno, wiatr za oknem
Kiedy tak sobie marzę
wierzę, że nie przemoknę.
autor Maryla /bej/

emerytka 19-10-2009 12:22

Krajobraz

Adamowicz Bogusław



Niech mistrz wymaluje dla mej ukochanej

Krajobraz fantastyczny i zaczarowany...



Niech tam będą niebiosa jasne i błękitne,

Jak jej oczy...doliny, łąki aksamitne...



I świecąca się dróżki śród ustroni mglistych,

Złote wzgórza...Gaj, pełen piosenek jej srebrzystych...



I niech będą dnia blaski, jak jej wzrok palące,

Krople rosy jak łzy jej...tęcze w łzach błyszczące...



Lecz niech będą groty, głuche i tajemne,

Jak tajniki jej duszy...i przepaści ciemne...



I niech do chmur się skała skronią pnie lodową,

Niedostępna, jak pierś jej...I o skałę ową



Niech się rozbija morze, wrzące, niezgłębione,

jako miłość ma - wielkie - ciemne - i szalone!

zochna 19-10-2009 12:26

słoneczne dzień dobry wszystkim
 
i... pomyśleć, że to już część IX naszych twórczych spotkań :D


Poezja moja
Jan Sztaudynger

Poezja moja to niebiańska rosa
Na kwiatach rankiem. I rosa Erosa.
Gram złośliwości. Trzy kilo zapału.
Wszystko zmieszane chytrze i pomału,
Smażone razem z konfiturą z róży -
Gust to dzierlatek, lalek i podróży,
Pasja do grzybów zbierania o świcie,
No i to wszystko, o czym marzę skrycie
I czym blefuję...

Scarlett 19-10-2009 12:35

I ja znalazłam NOWY KĄCIK:)


Śpieszmy się

Śpieszmy się śpieszmy kochać ludzi
Jak poucza nas poeta ksiądz Twardowski Jan
Oni naprawdę tak umieją odejść nagle
Tak nie wrócić zawieruszyć się na amen
Zatrzeć ślad
Jeszcze się ręce wyciągają jeszcze witać
Mocno jeszcze objąć chcą
A tu już puste miejsca po nich
Fotografie telefony głucho milczą
Dzień i noc

Śpieszmy się śpieszmy bo przemija młodość prędko
Ileż prędzej niż w to sama wierzyć chce
I mija gdzieś ta łatwość serca z którą kiedyś
Tak w nieznane lekko tak umiało biec
Zagarnie nas wezbrany nurt
Pochyli nas powaga dat
I w wirze tylu tylu spraw
To porzucimy zapomnimy
To co naprawdę ważne było w nas

Śpieszmy śpieszmy się
Bo krucha jest materia naszych dni
Bo śnią się szare coraz bardziej puste sny
Bo zasypiają serca w nas
Nie zbudzą się któregoś dnia...

Śpieszmy się śpieszmy żeby zdążyć żeby rozdać
Ten majątek serca z tylu tylu lat
Po co nam diwigać taki ciężar
Aż na tamtą stronę świata
Po co nam to wszystko z sobą po co brac?

O niech to lepiej tu zostanie
Nasze myśli radość oczu czułość rąk
Bo jeśli z nas ma coś ocaleć to niech innych
Pamięć o nas niech nam będzie tak jak schron

Śpieszmy się śpieszmy kochać ludzi
Tych realnych niezmyślonych
Ale takich jacy wokół jacy są
Umiejmy sobie to wybaczyć że nie lepszych
Nie piękniejszych dał nam tu nawzajem los
Serdecznym ciepłem się podzielmy obdarzmy światłem
Co w nas może jeszcze drga?
Bo gdy gęstnieje mrok pod wieczór ono niech
To światło niech wspomaga nas prowadzi nas...

Śpieszmy śpieszmy się ,
Bo nieustannie wieje ten - wiadomy wiatr
Bo nawet to skąd wiedzieć
Skądby wiedzieć nam - która z miłości naszych
Właśnie... Może jest już tą ostatnią?

Śpieszmy się śpieszmy kochać ludzi
Jak poucza nas poeta ksiądz Twardowski Jan
Oni naprawdę tak umieją odejść nagle
Tak nie wrócić zawieruszyć się na amen
Zatrzeć ślad
Wystarczy wiatru nagły poryw jedno słowo
Nieostrożny czasem gest
Zostają głuche telefony
Krzesła stoły
Lampy
Okna
Za oknami pochylone cienie drzew...

Leszek Długosz

kpwalski20@wp.pl 19-10-2009 15:52

Piękny wiersz. Niestety nie umiem tak romantycznie pisać ale zaryzykuję, opublikuję.

kpwalski20@wp.pl 19-10-2009 16:05

Żaba
 
Chodząc brzegiem jeziora
czuję że ktoś mnie śledzi,
a to zielona żabka
w szuwarach sobie siedzi.

Co tak wytrzeszczasz oczy
jakbyś mnie chciała zjeść,
siedzisz w tym swoim błocie
to sobie dalej siedź!

A może zły czarownik
tak ciebie zaczarował
i chcesz bym ja namiętnie
cię teraz pocałował?

Nie jestem królewiczem
by żaby cmokać w ryj,
jesteś cuchnąca błotem
więc najpierw błoto zmyj.

Jeśli jesteś królewną
i o pięknej urodzie,
to zamiast patrzeć na mnie
najpierw się wykąp w wodzie.

Honoratka 19-10-2009 16:21

Słonecznie wszystkich witam.
 
Dopadło mnie choróbsko,usiądę w kąciku,cichutko poczytam i znikam do łózeczka-gdzie puste śnią się sny!
A może zjawi się królewicz i zamieni żabkę w królewnę?

mimoza 19-10-2009 16:29

Honoratko zdrowiej szybciutko, noś się cieplutko,
spełnienia marzeń :D - Cz

kpwalski20@wp.pl 19-10-2009 17:06

I ja Honoratko życzę Ci zdrowia. A żab po prostu nie lubię kiedy patrzę na nie spacerując nad jeziorem, stąd ten wiersz.

nutaDo 19-10-2009 17:08

Wł.Reymont Chłopi
 
Czy można trochę prozy pełnej poezji?

Cytat:



Jesień szła coraz głębsza.
Blade dnie wlekły się przez puste, ogłuchłe pola i przymierały w lasach coraz cichsze, coraz bladsze - niby te święte Hostie w dogasających brzaskach gromnic.
A co świtanie - dzień wstawał leniwiej, stężały od chłodu i cały w szronach, i w bolesnej cichości ziemi zamierającej; słońce blade i ciężkie wykwitało z głębin w wieńcach wron i kawek, co się zrywały gdzieś znad zórz, leciały nisko nad polami i krakały głucho, długo, żałośnie... a za nimi biegł ostry, zimny wiatr, mącił wody stężałe, warzył resztki zieleni i rwał ostatnie liście topolom pochylonym nad drogami, że spływały cicho niby łza - krwawe łzy umarłego lata, i padały ciężko na ziemię.
- A co świtanie - wsie budziły się później: leniwiej bydło szło na paszę, ciszej skrzypiały wierzeje i ciszej brzmiały głosy przytłumione martwotą i pustką pól, i ciszej, trwożnej tętniło życie samo - a niekiedy przed chałupami albo i w polach widni byli ludzie, jak przystawali nagle i patrzyli długo w dal omroczoną, siną... albo i te rogate, potężne łby podnosiły się od traw pożółkłych i przeżuwając z wolna, zatapiały ślepia w przestrzeń daleką... daleką...i kiedy niekiedy głuchy, żałosny ryk tłukł się po pustych polach.
A co świtanie - mroczniej było i zimniej, i niżej dymy rozsnuwały się po nagich sadach, i więcej ptaków zlatywało do wsi i szukało schronienia po stodołach i brogach, a wrony siadały na kalenicach, to wieszały się na nagich drzewach lub krążyły nad ziemią kracząc głucho - jakoby pieśń zimy śpiewając żałosną.

mimoza 19-10-2009 17:13

NutaDo, wspaniale, że przypomniałaś ten malowniczy fragment z "Cłopów" Reymota. Ile barw soczystych w tym fragmencie. Gdyby podzielić tekst
na wersy powstałby wcale zgrabny i piękny wiersz. - Cz

nutaDo 19-10-2009 17:21

Kiedyś niechętnie czytało się lektury.
Ja teraz odkrywam piękno naszej i nie tylko - literatury.
Czyżby trzeba było dojrzewać przez te minione lata, aby docenić piękno słowa i treści.
Mimozo, warto sięgnąć po odrzucane w młodości książki.Cieszę się, że podoba Ci sie ten fragment, chociaż "Chłopi" przepelnione są poezją.
Pozdrawiam

jip 19-10-2009 17:25

"A co świtanie - mroczniej było i zimniej, i niżej dymy rozsnuwały się po nagich sadach, i więcej ptaków zlatywało do wsi i szukało schronienia po stodołach i brogach, a wrony siadały na kalenicach, to wieszały się na nagich drzewach lub krążyły nad ziemią kracząc głucho - jakoby pieśń zimy śpiewając żałosną."
Musiałem to powtórzyć, chyba za to był Nobel.... dzięki

kpwalski20@wp.pl 19-10-2009 19:03

Wieczór
 
Jesień powiewa chłodem,
Drzewami wiatr kołysze,
Okryty ciemnym mrokiem
Słucham szumiącą ciszę.

Powoli czas w zegarze
Mierzy kres mego życia
Ujmując w tym wieczorze
Minut po minucie.

Patrzę na nieruchomą
Tarczę jakby w hipnozie,
Godziny wolno płyną
Przez cały wieczór, co dzień.

Jak zerwać tą woalkę
Smutku na mojej twarzy
Aby na godzin kilka
Inaczej wieczór przeżyć?

Jak zerwać te kajdany
Wiążące mnie do ciszy,
Oderwać wzrok od ściany,
Obudzić nowe myśli?

zochna 19-10-2009 19:39

dobry wieczór
 
Bajka o teatrze
Jan Sztaudynger

Był teatr, bez intryg, bez plotek,
Bez aktorów-szmirusów i bez starych ciotek,
Był teatr, w którym aktor rad brał każdą rolę
I nie kład nigdy żadnej (na deskach lub stole),
Był teatr, gdzie babunie podlotków nie grały,
Był teatr, gdzie rusznice naprawdę strzelały.
Był teatr, co rad widział, kiedy widz nań sykał,
Był tetr, co oklasków jak ostryg nie łykał,
Był teatr, co widzowi za przyjście dopłacał,
Był teatr, gdzie autora nikt nigdy nie skracał,
Był teatr, tak przysięgnę, który czcił autora
Nie mniej niż wszechpotężną żonę dyrektora,
Był teatr, gdzie reżyser był cichy i skromny,
Słowem teatr, o którym wieszcz marzył - ogromny!!!

mimoza 19-10-2009 19:50

Miłego wieczoru - witam wierszoluby. :D - Cz

Nie jestem manekinem

To takie proste … kochanie
Nie patrz na mnie jakbym była
Manekinem na wystawie.
Jestem żywą istotą, kobietą
Z sercem zranionym na dłoni,
Wiem, z czasem rana się zabliźni
Jednak zostaną myśli,
Które jak bumerang,
Każdego wieczoru wracają, jak echo.
Nie jestem manekinem,
Już o tym mówiłam.
Wielokroć Ciebie słuchałam,
Tobie zawierzyłam … moje radości
Smutki, moje rozterki, zwątpienia.
Pewnego dnia spadła na mnie
Sieć głuchego milczenia.
Nie jestem manekinem,
Na wystawie nie stoję
Przebrana w modne stroje.
Chociaż mam swoje lata
Ciągle jeszcze i jeszcze
Tli się we mnie iskierka uczucia,
Które powrotów nie wyklucza.
Nie jestem manekinem …

Cz

19 października 2009 roku

Niezabudka 19-10-2009 22:51

Jesiennie :)
 
N o k t u r n

Cóż ja jestem? Liść tylko, liść, co z drzewa leci,
Com czynił - wszystko było pisane na wodzie.
Liść jestem, co spadł z drzewa w dalekim ogrodzie,
Wiatr niesie go aleją, w której księżyc świeci.

Jednego pragnę dzisiaj: was, zimne powiewy!
Wiec nieś mnie, wietrze chłodny, nie pytając po co,
Pomiędzy stare ścieżki, zapomniane krzewy,
Które wszystkie rozpoznam i odnajdę nocą.

W ostatniej woni lata, w powiewie jesieni
Niech padnę pod strzaskany ganek kolumnowy,
By ujrzeć te, com widział, podniesione głowy
Wśród teraz pochylonych, zamyślonych cieni.

Uciszaj, srebrna nocy, całą ziemię śpiewną!
A ja padnę na trawę wilgotną od rosy
Lub będę muskał cicho niegdyś złote włosy,
Których dziś już koloru nie poznałbym pewno.

Jan Lechoń


Dobranoc :)

Stalin 20-10-2009 00:50

Ziuta, Ty kompilacjo...
 
Wiesz, Ziuta, dawno chciałem pogadać,
Jak ludzie, o tych wszystkich różnicach,
Które dzielą ale i tak samo łączą, bo w końcu
To, że bywamy czasem obok siebie
Wynika z czegoś. Nie, nie mów że dosyć,
Poniewierania kobiecości i innych takich,
Pomijam – czyste pożądanie, to trochę mało
Na przed i po czas przegadany,
Wszystko to się działo
Niemalże samo z siebie,
Głupie pytanie, pewnie,
Że mi zależało,
Bo zawsze komuś zależeć musi

Się zastanawiam skąd te nieporozumienia,
Rzecz pojmowania świata w inny sposób,
Dotyczy różnic w oczekiwaniach, w wyobrażeniach może,
Taka synteza, w kontekście rozebranym, ależ Broń Boże,
Żebyś miała poglądy zdejmować, ubranie i owszem,
Ale poglądy - to zawsze mnie rozmarza,
Na zasadzie kontrapunktu całkiem Ci do twarzy,
Kiedy wieścisz głosem słodko leniwym,
Jak zachować się powinienem - zawsze lekcja,
Wychowania dobrego – jak traktować damy,

Dobrze że po fakcie, tylko ta moja artystyczna
Natura, która jak wilka ciągnie mnie
Nie, nie do lasu ino w bohemę, wiersze, muzyka, obrazy –
Koniecznie dobra proza, w nieładzie półomdlała natura,
A głos – no sopran, prawie koloratura...
Ja chętnie słucham, często przytakuję,
Poczucie humoru zawsze mnie ratuje,
Teraz się wściekniesz, ustawę
O danych osobowych naruszam,
Alkowy tajniki udostępniam – to racja,
Ale czy na drugie imię nie masz Kompilacja?


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 15:01.

Powered by: vBulletin Version 3.5.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.