Klub Senior Cafe

Klub Senior Cafe (http://www.klub.senior.pl/index.php)
-   Ogólny (http://www.klub.senior.plhttp://www.klub.senior.pl/f-ogolny-112.html)
-   -   Wewnętrzny spokój - komentarze (http://www.klub.senior.plhttp://www.klub.senior.pl/ogolny/t-wewnetrzny-spokoj-komentarze-755-print.html/)

Basia. 30-04-2007 23:02

Wewnętrzny spokój - komentarze
 
Komentarz do artykułu: Wewnętrzny spokój
--------------------
W trudnych sytuacjach zachowuję stoicki spokój, drobiazgi bardzo często wyprowadzają mnie z równowagi a przecież życie w głównej mierze składa się z drobiazgów.

Malgorzata 50 01-05-2007 01:09

Ja w sytuacjach naprawde trudnych raczej tez -ataku serca dostaje po pewnym czasie
Ale rozne niespodzianki w pierwszej chwili przyprawiaja mnie o kompletna panike .Musze zebrac sie w sobie zeby sytuacje opanowac jakos i na ogol bardzo pomaga mi jakas dobra dusza wspierajaca .Niekoniecznie rada -czasem mi trzeba zastosowac terapie szokowa i opieprzyc.Natomiast kompletnie nie przywiazuje wagi do dupereli i drobiazgow -jesli cos mnie wprowadza w stan empcjonalnej niestabilnosci to raczej czasami ludzie - dosc emocjonalnie podchodze relacji -bez przesady-do bliskich relacji i to czasem ma skutki uboczne.Ale pracuje nad soba i z wiekiem nabieram co raz wiecej dystansu

Wilhelmina 01-05-2007 06:56

Przez wiele lat potrafiłam, zwłaszcza w trudnych sytuacjach, zachować spokój i logicznie myśleć. Ostatnio przekonałam się, że coś w "ustrojstwie" szwankuje.Jak mi się wydawało, że po narkozie umiera mój kot, to zachowywałam się tak, że tylko kaftan bezpieczeństwa i wariatkowo.Nigdy bym nie przypuszczała, że stać mnie na coś takiego. Może to "zmęczenie materiału"?

bogda 01-05-2007 13:16

Ja z zasady jestem spokojna, wszystko staram się przemyśleć, ale drobiazgi też mnie wkurzają chociaż ostatnio coraz mniej. Ale jak mnie ktoś wkurzy na maksa, albo widzę jakieś zagrożenie dla siebie czy bliskich...to coś we mnie wstępuje, podobno wyglądam wtedy grożnie (opinia obecnych). Ale chyba mają rację, pare sytuacji takich było i udało mi się niektórych ustawić do pionu, i co najdziwniejsze zawsze wtedy znalazło się wyjście z trudnej sytuacji. Ale to są ekstremalne sytuacje, na co dzień jestem łagodna jak baranek...:)

iwo1111 01-05-2007 13:43

A ja jestem "niespotykanie spokojna" i prawie nigdy, nic nie potrafi mnie wyprowadzić z równowagi. Mój wewnętrzny spokój może zostać zburzony tylko wtedy, gdy dotyczy naprawdę istotnego problemu. Zazwyczaj jest to niepokój o dzieci, kiedy zbyt długo nie mam od nich wieści.
Drobiazgami nigdy się nie przejmuję, bo szkoda zdrowia. W krytycznej sytuacji potrafię zapanować nad emocjami, myśleć i postępować racjonalnie. Jestem "pogodzona ze sobą", a to chyba bardzo ważne?http://img247.imageshack.us/img247/4019/skakwq6.gif

Basia. 01-05-2007 15:23

Cytat:

Napisał Wilhelmina
Przez wiele lat potrafiłam, zwłaszcza w trudnych sytuacjach, zachować spokój i logicznie myśleć. Ostatnio przekonałam się, że coś w "ustrojstwie" szwankuje.Jak mi się wydawało, że po narkozie umiera mój kot, to zachowywałam się tak, że tylko kaftan bezpieczeństwa i wariatkowo.Nigdy bym nie przypuszczała, że stać mnie na coś takiego. Może to "zmęczenie materiału"?

To nie jest "zmęczenie materiału" Wilhelminko, poprostu bardzo kochasz swojego kotka. Ja jestem postrzegana jako osoba bardzo twarda i odporna psychicznie /nie jestem płaczliwa/, pewnego ranka w lutym 2001 r. obudziłam się i stwierdziłam, że mój ukochany Rex /owczarek kaukazki/ jakoś dziwnie wygląda, śpi nie reaguje na mój głos, położyłam ręke na jego głowie i pomyślałam że chyba nie żyje /umarł we śnie/. Przez miesiąć nie mogłam nigdzie wyjść z domu bo płakałam bez przerwy /i nie mogłam przestać/, twarz i oczy miałam tak spuchnięte od płaczu że sama się przeraziłam na swój widok w lustrze. Przez całe moje dorosłe życie towarzyszą mi psy, Rex był psem wyjątkowym takiego psa spotyka się raz w życiu /jezeli ktos ma szczęście/, był ogromnym pięknym psiskiem ważył 95 kg /będąc szczupłym/, bardzo wierny, nieufny w stosunku do obcych, nieprzekupny, kochający swoja pańcię miłością wielką i dozgonną /z wzajemnością/. Wychowałam go od szczeniaczka i do dnia dzisiejszego jak patrzę na jego zdjęcia to mam "spocone oczy".

Nika 01-05-2007 17:11

Należę do osób,które wszystkim się bardzo przejmują,co więcej na wyrost przewidują komplikacje,ale staram się tonować.U mnie z wiekiem przychodzi powoli dystans do pewnych spraw...i to chyba dobrze.Juz sie tak nie spalam...

jolita 01-05-2007 18:20

1 Załącznik(ów)
Nigdy, albo prawie nigdy nie okazywałam swoich emocji efektem czego były polecenia mojego kierownika, którego byłam zastępczynią: to ty powiedz (uwagę, wytyk, reprymendę) bo po tobie to spływa. A to nie spływało tylko odzywało się wieczornym bólem serca i analizowaniem przezemnie zaszłości całego dnia żeby znależć tego przyczynę..Zawsze zazdrościłam tym, którzy potrafią się wykrzyczeć, bo to chyba zdrowiej.Załącznik 1551

Nika 01-05-2007 20:55

zdrowiej,zdrowiej,nic tak serduszku nie szkodzi jak tłamszone emocje,zwłaszcza negatywne

emka46 01-05-2007 22:32

Male rzeczy zakłócaja mi codzienne życie.I jestem nerwowa.Ale większe nieszczęścia odbieram inaczej.Jakbym była przymulona,z opóźnieniem.Dopiero po jakims czasie dociera.

BUNIA 13-06-2007 19:50

A ze mnie nerwus- pistolet.Szybko mowie .szybko dzialam .Latwo mnie wyprowadzic z rownowagi.Ale tez stosunkowo szybko powracam do rownowagi.Mysle ze to wina mojego rogatego znaku zodiaku a nie moja /hihihihi/ .Dobrze ze moj maz byl spokojny i bardzo wywazony w slowach - byl tez malomowny a ja przeciwnie.I wspaniale sie uzupelnialismy ... szkoda ze to juz czas przeszly dokonany
/jak w j.lacinskim/

Malgorzata 50 13-06-2007 23:08

Tylko spokój może nas uratować

lonia1 12-07-2007 13:48

Ktoś kiedyś mi powiedział: "Nie proś o święty spokój. Poproś o spokój w swoim życiu". I to było genialne. Bardzo często chciałam spokoju a we mnie była burza emocji, pragnień , dążeń i zachcianek i co za tym idzie, myśl goniła myśl. Wszystko to realizowało się w moim życiu. Zabierało mój czas. Domagało się zaangażowania i rodziło zniechęcenie. Obecnie skłaniam się ku spokojowi, uczę się oglądać moje emocje i docierać do ich przyczyn. Wspaniała zabawa, bo po niej następuje wewnętrzny spokój. Polecam, Lonia.

małgorzatka303 10-08-2007 22:15

Gdy pojawia sie jakis problem, pierwsze co robie to kalkuluje. Czy to naprawde jest problem, czy tylko ja go stwarzam. Z reguły wychodzi na to drugie. Potem, czy warto sie tym przejmowac, bo co to pomoże? Nic nie pomoże, więc trzeba działać, jeżeli to ma mnie uspokoić. Jezeli jest naprawde problem to z reguły nie jest on tylko mój, więc dlaczego mam go rozwiazywac sama.
A tak naprawde to w pierwszej chwili zawsze ogarnia mnie panika, lecz staram sie panowac nad nerwami, jednak nie zawsze to wychodzi.Mimo to uważają mnie za zrównowazoną, spokojna osobe i przez to kazdy stres musze odreagować nieraz przez kilka dni, wtedy jestem do niczego...

Anielka 10-08-2007 23:41

1 Załącznik(ów)
Dzisiaj to moge mówić,ze juz potrafie zachować wewnętrzny spokój,chociarz jeszcze czasami zdarza mi sie szybciej mówic niz myslec.Generalnie jednak nauczyłam sie nie przejmowac sprawami/rzeczami/ na które nie mam wpływu .I tak jest o wiele lepiej i spokojniej.Poza tem nauczylam sie technik relaksacyjnych lecząc nerwice,ćwiczę joge,medytuje a to pomaga w zachowaniu spokoju.Pozdrawiam serdecznie.Załącznik 4910Też bardzo dobra na wyciszenie.

Lila 10-08-2007 23:53

Ja niestety szybciej działam i mówię niż myślę...

Zazdroszczę innym tej koordynacji w myśleniu i mówieniu.
Ileż ja miałam kłopotów z odkręcaniem moich działań.Choć wydaje mi się,że z wiekiem jakby.....no ,aby nie zapeszyć...:)

Dzidka 11-08-2007 09:51

Mnie w zachowaniu wewnętrznego spokoju pomaga nastrojowa muzyka, kontakt z przyrodą i mój niezawodny Klubikhttp://www.fellowes.pl/img/stretch04.jpg,ale w momentach wyjątkowo silnego stresu, zachowuję się, niestety, nieracjonalnie.

http://fit.pl/g/str/zdrowie/test_stres.jpg

Sunshine 11-08-2007 10:22

U mnie jest trochę inaczej.Na codzień mam tak zwaną "huśtawkę nastrojów"i nie zawsze jestem w stanie kontrolować swoje poczynania.
Natomiast w sytuacjach extremalnych zachowuję duży spokój i opanowanie,mam nawet ksywkę wśród bliskich "siła spokoju"

Malgorzata 50 19-08-2007 16:27

A co wam taki spokoj gewarantuje i czy na prawdę go chcecie -bo ja chyba nie za bardzo jak jest tak dokladnie i idealnie spokojnie to zaczyna mnie nosic.....

Honorka1949 19-08-2007 16:58

A ja jestem choleryczka.Najpierw powiem pozniej mysle.Oczywiscie po fakcie , jak mnie "pusci" zaluje i przepraszam .....Ale tak do nastepnego razu.Mysle, ze z wiekiem zlagodnialam.Jestem przeciwienstwem mojego meza -raka, spokojnego dobrego chlopa.W sytuacjach w ktorych wiem,ze nie moge "przegiac" staram sie trzymac nerwy na wodzy.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 08:00.

Powered by: vBulletin Version 3.5.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.