Klub Senior Cafe

Klub Senior Cafe (http://www.klub.senior.pl/index.php)
-   Rodzina bliższa i dalsza (http://www.klub.senior.plhttp://www.klub.senior.pl/f-rodzina-blizsza-i-dalsza-97.html)
-   -   syn jedynak a rodzice (http://www.klub.senior.plhttp://www.klub.senior.pl/rodzina-blizsza-i-dalsza/t-syn-jedynak-a-rodzice-3848-print.html/)

seniorka61 04-01-2009 23:43

syn jedynak a rodzice
 
Minęły już święta, mamy nowy rok ale ja wraz z mężem nie możemy się pogodzić z tym,że mamy jednego syna który mieszka 10 km od nas przyjechał wraz z wnuczkiem i żoną we wigilię ( chyba tylko po prezenty).Wiemy ,ze zrobił kosztowny remont i modernizację domu z ich opowiadań, ale ani syn ani synowa nie powiedzieli nam żeby odwiedzić ich w święta ani w nowy rok.Jest nam bardzo przykro i nie możemy się z tym pogodzić jak dzieci mogą być tak nieczułe wobec swoich rodziców.Piszę to dlatego może inni sie wypowiedzą o swoich dzieciach i ich relacjach z nimi.

martunia 04-01-2009 23:47

Może warto o tym porozmawiać, a nie snuć bolesne domyśły.
Synu myśleliśmy, że będzie tak i tak.
Nie ma nic gorszego niż nawarstwiające się żale.
Pozdrawiam.

seniorka61 05-01-2009 00:03

Może żle to wyraziłam ale syn twierdzi, czemu nie przyjedziecie a jak my byliśmy jeszcze zanim remontował to akurat był zajęty i siedzieliśmy jak intruzi.Synowa również nie umie rozmawiać a zanim kupili dom mieszkali 10 lat z nami wnuka pomogłam wychować ,żadnych opłat nie ponosili gdyż chcieliśmy żeby sie dorobili a teraz...

martunia 05-01-2009 00:08

Seniorko.
 
Cytat:

Napisał seniorka61
Może żle to wyraziłam ale syn twierdzi, czemu nie przyjedziecie a jak my byliśmy jeszcze zanim remontował to akurat był zajęty i siedzieliśmy jak intruzi.Synowa również nie umie rozmawiać a zanim kupili dom mieszkali 10 lat z nami wnuka pomogłam wychować ,żadnych opłat nie ponosili gdyż chcieliśmy żeby sie dorobili a teraz...

Nie znam Cię.
Nie powiem, że mam monopol na wiedzę ale wiem jedno, nie warto zapiekać się w żalach i pretensjach.
Nic budującego na przyszłość to Wam nie przyniesie.
Radzę schować urazy i porozmawiać o tym.
Nie zamiatać problemów pod dywan.

hannabarbara 05-01-2009 00:10

Droga Seniorko 61, sprawę spędzania ważnych świąt z dorosłymi dziećmi i wnukami warto uzgadniać dużo wcześniej przed świętami. Zazwyczaj są dwa komplety dziadków. Jeśli nie ma możliwości zgromadzić wszystkich razem, to zazwyczaj dzieciaki spędzają Wigilię u jednych rodziców, pierwszy dzień u drugich, bo to dni rodzinne. Zaś ostatni dzień Świąt spotykają się z przyjaciółmi. Dla mnie to normalne. Mój syn jedynak, już od ponad dziesięciu lat ma swoją rodzinę i prawie co roku jest inny scenariusz. Zawsze ustalamy go wszyscy wspólnie, by nikt nie czuł się pokrzywdzony.

Jadzia P. 05-01-2009 00:33

Seniorko, posłuchaj Martuni i porozmawiaj z synem i najlepiej też z synową.
Nie masz nikogo oprócz nich i ich dziecka. Są dla Ciebie najblizszą rodziną.
Ty, jako starsza osoba masz prawo szczerze porozmawiać z nimi.
Mam do Ciebie tylko jedno pytanie. Czy synowa na święta zaprosiła swoich rodziców ?
Bo jeżeli nie, to może nie czuli się na siłach (myślę o finansach ) zapraszać gości. Z pewnością remont ich bardzo dużo kosztował i zrezygnowali z robienia przyjęcia

tadeusz50 05-01-2009 00:45

Senirko, co prawda nie mam jedynaka, ale wydaje mi się, że najlepsza będzie szczera rozmowa z synem w cztery oczy. Spokojnie, delikatnie powiedzieć co leży na sercu. Naprawdę bez udziału synowej. Tak kiedyś zrobiła moja mama gdy coś tam się jej nie podobało w naszych kontaktach. Było to dość nieistotne i nawet nie pamiętam tematu, ale zdecydowanie pomogło.

seniorka61 05-01-2009 01:41

Cytat:

Napisał jp50
Seniorko, posłuchaj Martuni i porozmawiaj z synem i najlepiej też z synową.
Nie masz nikogo oprócz nich i ich dziecka. Są dla Ciebie najblizszą rodziną.
Ty, jako starsza osoba masz prawo szczerze porozmawiać z nimi.
Mam do Ciebie tylko jedno pytanie. Czy synowa na święta zaprosiła swoich rodziców ?
Bo jeżeli nie, to może nie czuli się na siłach (myślę o finansach ) zapraszać gości. Z pewnością remont ich bardzo dużo kosztował i zrezygnowali z robienia przyjęcia


Synowej matka nadużywa alkohol i z jej ojcem rozwiodła się gdy synowa miała parę miesięcy i nie zaprosiła jej na święta co do finansów to syn bardzo dobrze zarabia i to nie stanowiłoby powodu.Jedno co zauważyłam to jak bardzo syn oddala się od nas nie zadzwoni nie zapyta jak sie czujemy czy nam coś nie dolega (pracuje na drugim końcu Polski i zjeźdza do domu raz na miesiąc),tylko liczy się rodzina synowej która stale u nich się gości.Jak rozmawiam o tym z samym synem to z raz zadzwoni i zapyta co u nas i na tym koniec.

aannaa235 05-01-2009 07:51

Seniorko - no niestety taka jest prawda jak ma się syna to stosunki między nim a rodzicami w dużej mierze zależą od synowej. Synowie mają to do siebie, że lubią zapominać o rodzicach, ale nie robią tego umyślnie,. po prostu tacy są mężczyźni i ja się z tym pogodziłam. Mam wspaniałą synową, która dba o to, aby syn dbał o matkę, albo częściej robi to sama. Mieszkamy od siebie 150 km to za często się nie widzimy, ale dzwonią często.

elizka 05-01-2009 09:52

Sama wciąż jeszcze jestem synową,no to bardzo dobrze,że rodzice męża żyją.Doskonale pamiętam jak mój mąż "przechodził na moją stronę",ale mimo że rzadziej bywał w domu,to nadal kochał i do dziś kocha swoja mamę i tatę także.Bywa,że to ja pytam czy dzwonił do domu,czy pojedziemy,a on mawia,że jak nie dzwonią,to na pewno wszystko jest w porządku.Mężczyżni często myślą,że jak się nic nie dzieje,to się dobrze dzieje.
Byliśmy także zajęci swoimi sprawami-dziećmi,domem,pracą i może za mało czasu oddawaliśmy rodzicom męża.Jednak może tak już to jest?
Teraz i ja mam dorosłego syna,który ma narzeczoną i zazdrosna jestem o jego czas,który kiedyś miał dla mnie.Jednak patrzę z perspektywy własnego małżeństwa i staram się cieszyć,że w ogóle bywa u nas.Jasne,że częściej zaglądają do rodziców jego dziewczyny,ale i ja robiłam dokładnie to samo.
Seniorko droga ,spójrz i Ty z tej perspektywy.

Nika 05-01-2009 10:14

Bardzo trafne spostrzeżenia.Czasem trudno nam rodzicom zrozumieć,że dzieci mają swoje własne zycie,własne problemy..chcielibysmy wciąż z nimi byc blisko..oczywiście jestem za tym,zeby potomstwo nie zapominało o rodzicach,ale musimy sie pogodzić z ich odejściem.

maja59 05-01-2009 10:24

Cytat:

Napisał aannaa235
Seniorko - no niestety taka jest prawda jak ma się syna to stosunki między nim a rodzicami w dużej mierze zależą od synowej. Synowie mają to do siebie, że lubią zapominać o rodzicach, ale nie robią tego umyślnie,. po prostu tacy są mężczyźni i ja się z tym pogodziłam. Mam wspaniałą synową, która dba o to, aby syn dbał o matkę, albo częściej robi to sama. Mieszkamy od siebie 150 km to za często się nie widzimy, ale dzwonią często.

Ania ma świętą rację, synowie odchodzą z domu bezapelacyjnie i tylko od synowej zależy jakie będą kontakty z rodzicami męża. Sama przez lata byłam synową i to ja pamietałam o urodzinach, imieninach, zdrowiu itp, mąż badzo chętnie dzwonił i interesował się pod warunkiem, że ja pamiętałam i przypominałam. Do ich śmierci mieliśmy wspaniałe stosunki z teściami.

Basia. 05-01-2009 10:45

Mam syna jedynaka
 
to prawda, że synowie oddalają się od swojej rodziny kiedy dorobią się swojej. Z synową łączą mnie bardzo przyjacielskie stosunki, jest piękną, dobrą, mądrą kobietą. U mnie to wygląda następująco:jestem zapraszana do swoich dzieci, nie zawsze z tego zaproszenia korzystam. Nie robię im niespodziewanych nalotów bo tego nie uznaję i to obowiązuje obie strony. Kiedy korzystam z ich zaproszenia i do nich jadę czuję się świetnie, bo wiem że nie zostałam zaproszona tylko dlatego, że tak wypada. Oni po prostu chcą się ze mną zobaczyć i pogadać od serca.

enia60 05-01-2009 11:00

Seniorko myślę tak:
daj sobie i synowi trochę czasu na oswojenie się z nową sytuacją,niech nacieszą się nowym domem i byciem już na swoim
dzwoń i rozmawiaj zachowując jakiś tam umiar
ciesz się z nimi i daj temu wyraz
wreszcie zacznijcie żyć i cieszyć się sobą,pomyśl co możesz zrobić dla siebie i tylko dla siebie i męża,nie można ciągle poświęcać się dziecku,odcięcie pępowiny jest bardzo trudne ale nie niemożliwe,zobaczysz że wkrótce zaczniesz smakować swoje życie i czerpać z tego radość,chociażby pobyć tu z nami,serdecznie Cię pozdrawiam i trzymam kciuki

Alsko 05-01-2009 11:05

Cytat:

Napisał seniorka61
Może żle to wyraziłam ale syn twierdzi, czemu nie przyjedziecie a jak my byliśmy jeszcze zanim remontował to akurat był zajęty i siedzieliśmy jak intruzi.Synowa również nie umie rozmawiać a zanim kupili dom mieszkali 10 lat z nami wnuka pomogłam wychować ,żadnych opłat nie ponosili gdyż chcieliśmy żeby sie dorobili a teraz...

Wiesz, mnie się wydaje, że jeśli będziesz tak podchodziła do relacji Twój syn - Wy, rodzice - to będzie coraz gorzej, a nie lepiej.
Czy nie tkwi w Tobie przekonanie, że powinien Wam odpłacić? Taka postawa roszczeniowa?
Dzieciom dajemy, co najlepsze. One to przekazują swoim dzieciom i tak dalej.
Tak to wg mnie działa.
Nie pomyśl, że chcę Ciebie dotknąć. Po prostu piszę, jak ja te sprawy widzę. Też mam syna jedynaka.

hannabarbara 05-01-2009 11:13

Jedna powie słowo, druga dwa. I same widzicie zarysowuje się pewna prawidłowość w stosunkach "starsi rodzice - dorosłe dzieci". Dla mężczyzny założenie własnej rodziny, to definitywne rozluźnienie więzi ze swoją poprzednią. To zazwyczaj od synowej zależy, czy będziemy, jako rodzice jej męża ważni w ich życiu, czy nie. Te seniorki, które mają serdeczne stosunki z synową nie narzekają na brak kontaktów. Gorzej, gdy te stosunki są nie najlepsze. Dziesięć lat pod wspólnym dachem, dwie gospodynie, to na pewno okazja do zadrażnień. Na czym budowań wobec tego przyszłość? Myślę, że na zadbaniu o to, by próbować poprawić wzajemne relacje dwóch kobiet, świekry i synowej. Nie da się tego zrobić z dnia na dzień. Ale powolutku, z rozwagą, konsekwentnie, pamiętając o tym ,że jedna niepotrzebna uwaga może wszystko zniszczyć.

lawenda 05-01-2009 17:33

Seniorka61
 
Cytat:

Napisał seniorka61
Minęły już święta, mamy nowy rok ale ja wraz z mężem nie możemy się pogodzić z tym,że mamy jednego syna który mieszka 10 km od nas przyjechał wraz z wnuczkiem i żoną we wigilię ( chyba tylko po prezenty).Wiemy ,ze zrobił kosztowny remont i modernizację domu z ich opowiadań, ale ani syn ani synowa nie powiedzieli nam żeby odwiedzić ich w święta ani w nowy rok.Jest nam bardzo przykro i nie możemy się z tym pogodzić jak dzieci mogą być tak nieczułe wobec swoich rodziców.Piszę to dlatego może inni sie wypowiedzą o swoich dzieciach i ich relacjach z nimi.


Wiesz co w pierwszej chwili pomyślałam jak czytałam co piszesz?
A no to, że ja też popełniłam taki błąd pisząc o niezbyt dobrych relacjach z teraźniejszą rodziną syna /jedynak/ . To był wątek jeden z pierwszych jak się tutaj zarejestrowałam.
Po pewnym czasdie zrozumiałam, że to był mój największy błąd. Komentarze które czytałam powodowały że łzy same leciały z oczu.
Wiem, że przeżywacie koszmar i wiem jak to jest, że nie zawsze jest taka sielanka i można z synową porozmaweiać jak z przyjaciółką.
Najbliżej prawdy była Hannabarbara, ale też nie do końca. Nie można tak do końca się wypowiedzieć nie znając całości stosunków między jedną rodziną a drugą /tutaj jeszcze wchodzi w grę matka synowej a o tym nie można zapominać/.

Seniorko, wiem że Ci teraz przykro, bo nie takich spodziewałaś się porad, ale nikt tak naprawdę nie wie, jak teraz jest u Was i na podstawie tylko tego fragmentu ja też sie nie odważę na najdrobniejszą nawet opinnię.
Co mogę jedynie powiedzieć;- Syn zawsze dla Ciebie będzie najważniejszy, więc poczekaj, może jeszcze synowa zrozumie że też ma dziecko i kidyś też będzie teściową.

Serdecznie Cię pozdrawiam i współczuję, ale życie czasem płata nam takie figle.

seniorka61 05-01-2009 20:15

Cytat:

Napisał Alsko
Wiesz, mnie się wydaje, że jeśli będziesz tak podchodziła do relacji Twój syn - Wy, rodzice - to będzie coraz gorzej, a nie lepiej.
Czy nie tkwi w Tobie przekonanie, że powinien Wam odpłacić? Taka postawa roszczeniowa?
Dzieciom dajemy, co najlepsze. One to przekazują swoim dzieciom i tak dalej.
Tak to wg mnie działa.
Nie pomyśl, że chcę Ciebie dotknąć. Po prostu piszę, jak ja te sprawy widzę. Też mam syna jedynaka.


Mylisz się Alsko ,że tkwi we mnie przekonanie o tym żeby syn miałby mi się czymkolwiek odpłacić.Mam taki wewnętrzny żal za brak serca dla nas rodziców już niemłodych.Zawsze był naszym największym skarbem widział jakie mieliśmy poszanowanie i szacunek dla rodziców męża (moi zmarli jak był malutki).
Założyłam ten temat gdyż byłam ciekawa jak to jest w innych rodzinach które mają jedno dziecko a konkretnie syna,bo chyba z córkami to nie jest tak.

maja59 05-01-2009 20:26

Seniorko, z córkami tak nie jest, córka "zostaje" z matką. Sama potrzebuje matki jak jest w ciąży, jak rodzi się maluch, nikt jej tak dobrze nie zrozumie jak własna matka. Jestem matką jedynaczki to wiem.

bogda 05-01-2009 20:29

Jak dobrze, że mam i syna i córkę, ale to co napisała Maja jest prawdą, chociaż jak była mała to była córeczką tatusia....ale to prawie to samo :D


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 17:45.

Powered by: vBulletin Version 3.5.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.