Klub Senior Cafe

Klub Senior Cafe (http://www.klub.senior.pl/index.php)
-   Prawo rodzinne (http://www.klub.senior.plhttp://www.klub.senior.pl/f-prawo-rodzinne-195.html)
-   -   Prosze, poradzcie. Kocham moja wnusie - chca mi zakazac widzenia sie z nia (http://www.klub.senior.plhttp://www.klub.senior.pl/prawo-rodzinne/t-prosze-poradzcie.-kocham-moja-wnusie-chca-mi-zakazac-widzenia-sie-z-nia-2979-print.html/)

Magdalena898 16-08-2008 00:16

Prosze, poradzcie. Kocham moja wnusie - chca mi zakazac widzenia sie z nia
 
Wlasnie przed chwila trafilam na nowy blog internetowy mojej

corki. Z jednej strony to cudownie : zobaczylam po wielu miesiacach moja juz prawie dwuletnia wnunie. Sliczna, kochana i taka duza....Mieszka niedaleko mnie . w miasteczku obok u dziadkow, ktorzy 2 lata temu , jako obcy ludzie - kupili moja corke dla swojego jedynaka. Teraz moja wnuczka nalezy tylko do nich i swoich rodzicow. Moja ukochana corka wyrzekla sie mnie i swoich korzeni.
Przeczytalam jej blog o mnie i moim rzekomym zachowaniu.Tyle hipokryzji, przeklaman, oskarzen ....Boze jedyny. jak to zniesc....

Ile krzywdy mozna wyrzadzic matce dla mezczyzny i pieniedzy?

Uratowalam zycie wnusi, gdyby nie moje wysilki nie byloby jej na swiecie. Nikt juz otym nie pamieta...

Widywalam sie z dzieckiem najpierw czesto, potem rzadziej, potem zezwolono mi na 2 dwugodzinne wizyty w miesiacu, tylko wtedy gdy nie bylo tesciow. Kiedy poprosilam o wizyty raz w tygodniu, odmowiono mi ich calkowicie.
Corka byla w 9 miesiacu ciazy, dzwigala 10 kg wnusie- a ja nie tylko nie moglam jej pomoc ("bo nie) , ale nawet nie wiedzialam gdzie jest, czy nie lezy w szpitalu. Tesciowie nigdy nie chcieli ze mna rozmawiac, tylko im wolno wszystko , bo utrzymuja czesciowo czteroosobowa juz rodzine (wnuczek urodzil sie w czerwcu - zobaczylam go dzis na zdjeciu).

Po dwoch latach prob porozumienia sie z corka - poczulam jak z dnia na dzien staje sie inna kobieta, przesiaknieta sposobem myslenia i zwyczajami tesciow . Serce jej kamienialo. Mowila tak jakby przeszla solidne pranie mozgu.

Kiedy miala urodzic wnuczka - dalam spokoj z probami odwiedzin. Nie chcialam jej stresowac przed porodem. Przysylalam tylko ksiazki , paczuszki dla niej i dla wnusi. I tak

oskarzyla wlasnie mnie o wczesniejszy termin porodu wnuka.

Generalnie jestem winna wszystkiemu, 26 lat poswiecilam na

wychowanie, a potem proby wyciagania corki z koleinych opresji. Zle. tamta rodzina rzucila ja na gleboka wode - na zasadzie " jesli nie utonie - to dostanie marchewke ". I dobrze- jest szczesliwa. Ja jakos nigdy nie pozwalalam sobie na takie ryzyko...

Wnioslam sprawe o ustalenie kontaktow z wnuczetami, zwlaszcza ze starsza wnusia.Prawo nie chroni babci niechcianej. To co mowi matka jest bardziej wiarygodne dla mlodej sedziny , ktora zadecyduje o zakazie lub nie mojej stycznosci z wnuczetami.

Boje sie. Bardzo.... I tesknie przeogromnie .Za corka , ktora wiem , ze mnie kocha...ale dzis nienawidzi - dzieci sa jej wlsnoscia I kropka. Za wnusienka, ktora uczylam w krociutkim czasie tylu drobnych rzeczy.

Mam dopiero 50 lat i jeszcze duzo moglabym dac

wnusi.Ale kolejna sprawa juz za dwa tygodnie i moze juz jej nigdy nie zobacze...

Czy ktos z Was to przezyl ? Czy wie cos o prawach dziadkow - ja znam dwie uchwaly SN , ktore wszystko pozostawiaja w rekach rodzicow dziecka i sadu....

Magdalena 898.

Malgorzata 50 16-08-2008 00:26

A może zamiast po sądach biegać poszłabyś najpierw na psychoterapię ,zeby sobie ułożyć co nie zagrało w relacjach z córką -bo wydaje mi się ,ze babcia nie ma żadnych prawnych umocowan w prawie rodzinnym,a poza tym stawianie sprawy na ostrzu noża nie pomaga-a jak już sobie ulozysz to wszystko to umow się z córką i postarajcie się jakoś wasze problemy przegadać .Dowiedz się co ona ma ci do zarzucenia i pomysl czy naprawdę nie ma ani odrobiny racji.Pewnie jednak jest coś na rzeczy .Może wlasnie to poswięcenia i wyciąganie to byl twoj bład.Nie znam cię i nie oceniam .Ale wydaje mi się że gdzieś musi być pies pogrzebany.

Malwina 16-08-2008 11:44

Myślę ,ze Małgorzata moze mieć rację - coś po drodzę pogubiłyście, tzreba by dowiedziec się co, ale tu chyba juz potzrebne wsparcie fachowe, ustawienie pewnych spraw i rozmowa z córką na neutralnym gruncie.Inne wyjścia, to połśrodki, które niczego do końca nie załatwią.Póki co, zawalcz o córkę...w pierszej kolejnosci

Nika 16-08-2008 11:47

Bywa,ze nadopiekuńczość rodziców,pojmowana przez nich jako objaw miłości,wychodzi bokiem pociechom,które chcą zyć po swojemu,a rodzic czuje się nieszczęśliwy,bo dziecko nie doceniło jego poświęceń.Współczuję Ci ,bo cierpisz,ale sądzę,że tylko spokojna rozmowa z córką-na neutralnym gruncie-pomoże.I daj jej powiedzieć,co myśli o waszych relacjach.Pozdrawiam

Bajadera07 16-08-2008 11:55

Podaj Magdaleno adres tego bloga, wszak... Audiatur et altera pars....

Basia. 16-08-2008 11:56

Smutne to bardzo
 
spróbuj porozumieć się z córką, wysłuchaj co ona ma Tobie do zarzucenia, przeanalizujcie wspólnie wszystkie zaszłości. Sprawa sądowa nie jest w tym przypadku najszczęśliwszym rozwiązaniem, oddalicie się od siebie jeszcze bardziej. Pozdrawiam.

Mar-Basia 16-08-2008 12:11

Nie ma strony bez winy
 
Nie znam Cie, ni znam corki. Aby zajac jakiekolwiek stanowisko nalezy poznac tzw "prawde" z obu stron. Postaram sie byc pragmatyczna.
Wina z pewnoscia lezy po obu stronach tylko kazda z Was koczuje na swojej pozycji. Nie ma dymu bez ognia! Corka zblizyla sie do nowej rodziny tesciow - powod napewno znasz, jestes matka i doskonale zdajesz sobie sprawe co nie zagralo pomiedzy Wami. Zrob rachunek sumienia.
Corka, zapomniala, ze ma tylko jedna matke i chwilowo dala sie wciagnac w gre tesciow. A moze poprostu kocha meza i robi to dla niego?
Chcesz dochodzic swoich praw przez sad. Naturalnie jest to mozliwe...ale czy zastanowilas sie jakie beda skutki tej interwencji? Tragiczne dla obu stron.
Z punktu litery prawa miedzynarodowego ......i jeszcze ?....jezeli bedziesz miala sprytnego adwokata - dostaniesz prawo widywania wnukow pod pewnymi zastrzezeniami (w obecnosci rodzicow, opiekunki spolecznej, czy wyznaczonej przez sad osoby) - chyba Ci o to nie chodzi? Co pomysla wnuki?
Jezeli moge Ci cos poradzic, doprowadz przez Twego adwokata do spotkania stron w jego gabinecie. Wypierzcie brudna bielizne i podajcie sobie rece.
Jezeli to nie poskutkuje - zrob to co poradzi i adwokat.
Przepraszam za to co napisalam ale zaznaczylam, ze bede pratgmatyczna.

bogda 16-08-2008 12:38

Magdaleno....nie wierzę, że tylko pieniądze przesłoniły oczy Twojej córce, coś musiało się już wcześniej miedzy Wami zadziać i psuć, a Ty tego nie zauważyłaś. Nie można żyć życiem dzieci, można ich tylko wspierać i pomagać, ale nie na siłę. Bardzo Ci współczuję, że nie możesz widywać swoich wnuków, ale sprawa sądowa nic nie załatwi, może być tylko gorzej. Posłuchaj Marbelli...ona dobrze Ci radzi, a jeżeli nie chcesz to zostaw to własnemu biegowi, a czas może wyciszy te emocje i będzie dobrze....

tadeusz50 16-08-2008 12:55

Magdaleno
Rozwiązanie tej sprawy sądownie jest wyjściem najgorszym z najgorszych rozwiązaniem. Miłości w sądzie się nie zdobywa. Gdzie zaistniał błąd tego pewnie same nie wiecie. Proponuję przeczytać wątek "Toksyczni rodzice" i przemyślenie każdej wypowiedzi. Pozdrawiam.
ps. chciałbym by do jednej mojej wnuczki babcia chciała zajrzeć, czyli odwrotna sytuacjia.

Alsko 16-08-2008 13:17

Magdaleno,
 
Tadeusz ma rację - sprawa sądowa jest prawdopodobnie najgorszym rozwiązaniem. W tej sposób nie zniknie problem, a może się tylko zaostrzyć.
Mnie jedna rzecz zastanawia. Przeczytałaś blog córki i widzisz tylko swoją krzywdę. Nie zastanawiasz się wcale nad zarzutami córki pod Twoim adresem. Zarzucasz jej, że przejęła sposób myślenia od innych.
I to wszystko. Nie szukasz żadnej winy w sobie.
Nie znam ani Ciebie, ani córki - nie mam prawa oceniać. Ale nie wierzę, żeby takie nieporozumienia brały się z winy jednej strony.

Kundzia 16-08-2008 13:46

Magdaleno
 
Uważnie i kilka razy przeczytaam i twoją wypowiedzi odpowiedzi na nią.I jak inni przychylam się do tego ,że wybranie sądu to najgorsza rzecz jaką mogłaś zrobić.Niestety znam taką sytuację tylko jakby z pozycji twojej córki.I mnie rodzice za wszelką cenę w imię mojego dobra próbowali ułożyć życie.Skończyło sie to na całkowitym zerwaniu kontaktów.Ja przynajmniej pozwalałam na kontakty dzieci z dziadkami i w pewnym momencie one same zdecydowały,że to koniec.Miały dosyć szczucia na rodziców,wzajemnego buntowania.Nie mam pojęcia jak jest sytucja u ciebie ale wybacz,nie wierzę,że tylko córka winna.

Babcia Iwa 16-08-2008 18:11

Ja też mam 2-je wnucząt 10 lat chłopiec i 13 lat dziewczynka.Starałam się zawsze nie wchodzić za daleko w ich życie. Mnie nikt nie przeszkadzał wychowywać mojego syna, więc i ja staram się nie zagłaskiwać na śmierć. Przez 2 lata byłam odcięta od dzieci bo "wtykałam nos" w życie młodych".Chciałam ich chronić przed błędami jakie ja popełniałam. Zrozumiałam że to nie moje życie tylko ich a oni mają pełne prawo żyć jak zechcą. Jeżeli będą czuli się zagrożeni to sami poproszą o radę. Po 2-ch latach całkowitej separacji, wnuki pewnego dnia zadzwonili i zapytali " babciu jak się czujesz?"Bo my dobrze i kochamy ciebie. Ja im na to -czuję się b. dobrze zwłaszcza po waszym telefonie i kocham was mocno.Od tamtego czasu mamy kontakt więcej telefoniczny. Cieszę się i tym. Nie chcę być wścibską,uciążliwą najmądrzejszą babunią ,bo pocałuję klamkę.

aannaa235 16-08-2008 18:19

Magdaleno, smutne to bardzo

zrób wszystko, aby pojednać się z córką - ale nic na siłę,,,,a powoli czas zrobi swoje, bo jak zwykle wina leży po środku. W tym przypadku potrzeba wiele cierpliwości i wytrzymałości, życzę powodzenia

nektarynka 16-08-2008 21:35

,,,,,,,Magdaleno,,,,
 
Bardzo to smutne co Piszesz,nie będę się powtarzać przychylę się do tego co poprzednicy pisali,a mianowicie w sądzie nie odbudujesz miłości i zaufania,wręcz zaostrzysz całą sytuację,która może wpłynąć bardzo źle na stosunki rodzinne .Ja bym porozmawiała w cztery oczy powiedzieć sobie wszystko co komu leży na wątrobie ,a jeszcze uważam że wina leży po obu stronach ,najlepiej Wiesz Ty. Musisz sama sobie opowiedzieć na to pytanie??????????pozdrawiam i życzę powodzenia.

Bianka 16-08-2008 21:48

Magdaleno, wszyscy poprzedni forumowicze już powiedzieli wszystko, co sama miałabym do powiedzenia.
Przemyśl sprawę i przede wszystkim wycofaj czym prędzej sprawę sądową. Spróbuj spotkać się z córką, może najlepiej rzeczywiście w obecności psychologa, który pomoże Wam obu odnaleźć siebie nawzajem. Może będzie potrzeba kilka takich spotkań.
Z całego serca życzę Tobie i córce znalezienia wyjścia z tej patowej sytuacji, wzajemnej miłości i umiejętności wybaczenia błędów.

Magdalena898 17-08-2008 23:16

Wszystko juz przerobilam..
 
Byla psychoterapia rodzinna , jeszcze z partnerem, ktory 11 lat towarzyszyl mi i corce . Zainteresowana zmianami bylam tylko ja. Corka i partner dziwili sie o co tej babie chodzi...

Z corka w okresie jej dorastania przechodzilam przez najgorsze z doswiadczen samotnej matki. Rowniez ju tu zwracalam sie czasami do psychologow- terapie nastolatki zwykle konczyly sie szybko - rezygnowala z nich.

Czytaliscie ksiazke Ewy Woydyllo "My rodzice doroslych dzieci" - o tym jak dlugo nasze samodzielne teoretycznie dzieci potrafia pasozytowac na starszych juz rodzicach?

Ja bylam dla mojej corki tym drzewem, wkol ktorego oplatala sie do 26 roku zycia, az wyssala soki. Przrzucila sie na drzewa
silniejsze.

W jednym masz racje. powinnam tak jak jej maz i tesciowie
pozwolic jej plywac. "Jesli nie utonie to sie plywac nauczy".

Nauczyli ja , za kazda udana probe dostawala doslownie "kopertowki".

A ja nigdy nie zdobylam sie by rzucic ja na gleboka wode i nie podawac reki kiedy tonela - doskonale to widze. To byl blad za bardzo k0ochajacej, choc dosc nowoczesnej matki.
Z drugiej strony moj byly partner ma dwoje dzieci.Puscil je na gleboka wode i zostawil. Jedno juz wielokrotnie bylo bliskie smierci, drugie ma zaburzenia w kontaktach z kobietami..

ALE CO DO TEGO MA WNUSIA, KTORA KOCHAM I KTORA MOZE POKOCHAC MNIE, dopoki jej tozsamosc nie uksztaltuje sie (2 lata) . Kiedy bedzie miala 5 lub 7 lat bede dla niej zla czarownica.


Magdalena 898











Cytat:

Napisał Malgorzata 50
A może zamiast po sądach biegać poszłabyś najpierw na psychoterapię ,zeby sobie ułożyć co nie zagrało w relacjach z córką -bo wydaje mi się ,ze babcia nie ma żadnych prawnych umocowan w prawie rodzinnym,a poza tym stawianie sprawy na ostrzu noża nie pomaga-a jak już sobie ulozysz to wszystko to umow się z córką i postarajcie się jakoś wasze problemy przegadać .Dowiedz się co ona ma ci do zarzucenia i pomysl czy naprawdę nie ma ani odrobiny racji.Pewnie jednak jest coś na rzeczy .Może wlasnie to poswięcenia i wyciąganie to byl twoj bład.Nie znam cię i nie oceniam .Ale wydaje mi się że gdzieś musi być pies pogrzebany.


Magdalena898 17-08-2008 23:26

Nie ma juz dla nas neutralnego gruntu
 
Cytat:

Napisał nika
Bywa,ze nadopiekuńczość rodziców,pojmowana przez nich jako objaw miłości,wychodzi bokiem pociechom,które chcą zyć po swojemu,a rodzic czuje się nieszczęśliwy,bo dziecko nie doceniło jego poświęceń.Współczuję Ci ,bo cierpisz,ale sądzę,że tylko spokojna rozmowa z córką-na neutralnym gruncie-pomoże.I daj jej powiedzieć,co myśli o waszych relacjach.Pozdrawiam



Probowalam go wielokrotnie znalezc w roznych miejscach i ludziach. Ostatnie 2 lata walki to byla walka o corke. Problem w tym , ze jej na porozumieniu NIE ZALEZY. Teraz ma dzieci, ktore
sa tylko jej wlasnoscia.Jest przykladna synowa , bo od tesciow
zalezy czy jej rodzina bedzie miala co jesc. Jest szczesliwa w tej roli i dobrze.
Tylko dlaczego zabrania mi kontaktow z wnusia?
Nigdy nie od[powiedziala na moje pytania, dlaczego uwaza mnie za winna , o co mnie oskarza i jak to moge naprawic?

To ja NIE OBCHODZI.


Magdalena898

Malgorzata 50 17-08-2008 23:28

Nie potrafię nic na to odpowiedzieć.To jest twój wielki dramat i trudno ,nawet życzliwie, odpowiadać nie raniąc cię.

Lila 17-08-2008 23:31

Madziu,nie walcz o córkę..
Ponoć największym nieszczęściem nie jest to,że dziecko odchodzi,ale to iż za długo nie chce odejść..
Córka zrobiła tak a nie inaczej...
Spróbuj poukładać swój czas ,tak jakby ona wyjechała bardzo daleko.Jeśli się nie pogubiła ,to wróci..
No i dlaczego to ona ma nie zawalczyć o uczucia matki ?
Są takie matki ,które mają głęboko w nosie swoje córki,a one lecą na każde skinienie ,jakby miały 5 latek...wrrrr...

Magdalena898 17-08-2008 23:32

Podam, kiedy juz sie wyda , ze go znalazlam. Teraz jest to jedyne zrodlo wiedzy o wnuczetach...

Wczesniej tez byl blog, inny, dla wnusi. Corka sama podala mi do niego klucz. Byly tam moje zdjecia z rozesmiana wnunia. Jednak wszystkie moje zyczenia, slowa uznania dla jej dzielnosci, slowa milosci- byly natychmiast kasowane! Wstydzila sie mnie? O tesciowej bywalo , pisala zle - tamta chyba nie wiedziala o istnieniu bloga...


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 04:25.

Powered by: vBulletin Version 3.5.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.