Klub Senior Cafe

Klub Senior Cafe (http://www.klub.senior.pl/index.php)
-   Ogólny (http://www.klub.senior.plhttp://www.klub.senior.pl/f-ogolny-108.html)
-   -   Polscy seniorzy o sobie - komentarze (http://www.klub.senior.plhttp://www.klub.senior.pl/ogolny/t-polscy-seniorzy-o-sobie-komentarze-2096-print.html/)

Danka 14-03-2008 16:47

Polscy seniorzy o sobie - komentarze
 
Komentarz do artykułu: Polscy seniorzy o sobie
--------------------
A tyle się pisze o "nowej starości", widocznej zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych i Europie Zachodniej!
Chyba jednak daleko naszej "zbiorowej mentalności", czy może tzw. średniej krajowej" do sposobu myślenia ludzi zachodu! Mam 63 lata i...nigdy dotychczas nie byłam osobą tak zajętą, jak teraz! W moim jednorodzinnym domku mieszkają...cztery pokolenia!! Moja 87-letnia Mama, ja z mężem, moja dorosła córka i jej 18-letni syn! Opiekuję się niesprawną Mamą, gotuję obiady dla całej rodziny, i muszę jeszcze "wykroić" czas na swoje liczne pasje: turystykę rowerową, książki, kino, teatr, turystykę górską, basen... Z rozrzewnieniem wspomonam czas, kiedy było nas w domu tylko troje, miałam spokojną pracę i dużo więcej czsu dla siebie! Przecież chyba dobry p.Bóg wymyślił wiek dojrzały (bo starość to dopiero po osiemdzisiątce!), żeby zając się nareszcie swoimi pasjami, "prostować pokręcone ścieżki" naszego wcześniejszego życia itd Sześćdzisięcioletni "staruszkowie - apeluję do Was,- przestańcie sobie zaglądać w metryki, wstańcie z tych kanap i foteli i...zajmijcie się tym wszystkim, na co wczesniej nie mieliście czasu! Pozdrawiam wszystkich "młodych innaczej" sześćdziesięciolatków i starszych też!

Malgorzata 50 14-03-2008 17:08

Danka ja cie chyba ucasluje - dokladnie tak samo mysle.!!!!

siekierka 14-03-2008 17:17

Polscy seniorzy nim dojdą do wieku emerytalnego, bardzo często są wyeksploatowani do cna. A gdy wreszcie osiądą na swoim matuzalemowym fotelu, to okazuje się,że z racji minionej epoki gdy u władzy byli tzw. socjaliści, oni zostali teraz samotni w swoim "M-2"lub "M-3" z lat pięćdziesiątych czy sześćdziesiątych.
Nie każdemu sie "udało" jak mamie Danki, mieszkać w "przestronnym" mieszkaniu, w którym ma zapewniona opiekę i jest otoczona jeśli nawet nie miłością, to co najmniej obecnością dzieci wnuków i prawnuków.
I teraz za wszystko muszą płacić: za zajęcie miejsca w kolejce do lekarza, za pomoc przy zakupach, nieraz nawet za samą obecność drugiej osoby... :confused:

BUNIA 14-03-2008 19:01

Kolezanki, znajome bardzo chetnie mowia "jestem juz stara" "nic mi sie nie chce " "chyba nie wypada w naszym wieku " - odpowiadam im mowcie o sobie o swoim wieku a nie o moim /jestesmy rownolatkami/.
Moim ulubionym ubiorem jest wszystko co z jensu ,jezdze z rozwianym wlosem na rowerze , chodze z kijkami narciarskimi na spacer wzbudzajac politowanie /a niech tam/,jak mnie poniesie fantazja,obcinam facetom krawaty,przebieram sie w rozne maszkary - no i co z tego ze mam 50+po prostu jestem wczesniej urodzona , a nie stara .
A siedzenie w fotelu mi nie grozi za duzo obowiazkow i za duzo energii do spozytkowania - poki co oczywiscie .
http://www.vpx.pl/up/20080314/137638...3019136177.gif

Basia. 14-03-2008 19:42

Jejku, w listopadzie stuknęła mi sześćdziesiątka
 
ale wcale nie czuję się seniorką, nie lubię tego określenia. Kiedy mój syn zwraca się do mnie mamo to w duchu sobie myślę: "czego ten stary facet chce ode mnie"? :D Teraz wreszcie naszedł dla mnie czas kiedy niczego nie muszę robić w imię wyższej konieczności, mogę tylko chcieć i robię to na co mam ochotę. Inna opcja nie wchodzi w grę.:D

siekierka 14-03-2008 21:12

Samotność, to splot zdarzeń, które do niej doprowadziły. Jeszcze trzy, cztery lata wstecz nie wyobrażałem jej sobie. A dziś dobrze znam tę Panią osobiście. :confused:

Malgorzata 50 14-03-2008 22:19

[quote=siekierka]Polscy seniorzy nim dojdą do wieku emerytalnego, bardzo często są wyeksploatowani do cna. A gdy wreszcie osiądą na swoim matuzalemowym fotelu, to okazuje się,że z racji minionej epoki gdy u władzy byli tzw. socjaliści, oni zostali teraz samotni w swoim "M-2"lub "M-3" z lat pięćdziesiątych czy sześćdziesiątych.
Nie każdemu sie "udało" jak mamie Danki, mieszkać w "przestronnym" mieszkaniu, w którym ma zapewniona opiekę i jest otoczona jeśli nawet nie miłością, to co najmniej obecnością dzieci wnuków i prawnuków.
I teraz za wszystko muszą płacić: za zajęcie miejsca w kolejce do lekarza, za pomoc przy zakupach, nieraz nawet za samą obecność drugiej osoby... :confused:
Bzdura siekierko wierutna -jesli nie tknie nas jakas choroba po prostu wiele osob jest starych psychicznie .Cholera mam 57 i dopiero teraz mam ochote pozyc poszalec i poromansować równiez...Sami postarzamy się tym nieustanny narzekactwem ,jakas martyrologia kwasnymi minami ,zloscią i wszystkim innym.Dodaje dla porzadku ,ze nie mówię o ludziach dotknietych powarznymi chorobami -bo oni maja prawo.Ale te pańcie 60-letnie wsłóchujace sie w swój organizma...bez sensu i potrzeby ,ci zrzedliwi faceci ,którym nie chce się juz nawet isc z zona dołóżka bo program w telewizji...te nijakie stare małzeństwa które po odejsciu dzieci z domu razem sa nieszcześliwe a rozdzielic sie z wygody i lenistwa nie umieja .Sami sobie gotujemy ten los ...60 lat to nie jest starosc to poczatek reszty naszego zycia!!!1

BUNIA 14-03-2008 22:25

...."60 lat to nie jerst starosc to poczatek reszty naszego zycia "[

piekne slowa z ogromna glebia ..
Zapisze i zapamietam .

martunia 14-03-2008 22:26

Masz rację Małgosiu.
W tym roku skończę 52lata, nieczuję się stara, no może czasem.
Niekiedy wydaje mi się,że moja córka zachowuje się jak staruszka.

Basia. 14-03-2008 22:45

Kiedy wchodzę gdzieś po schodach
 
to zawsze pokonuję 2 stopnie za jednym zamachem, a jak nikt nie widzi to nawet 3 albo 4. Czuję się młodo, psychicznie to nawet aż za młodo :) nie ubieram się jak matrona, przerażają mnie moje rówieśnice "robiące za starowinki" żyjące życiem swoich dzieci bo swojego nie mają.

Malgorzata 50 15-03-2008 01:16

Otóż to -martuniu tyś szczeniaczek po prostu .Basia i Bunia znam Was dziewuchy to wiem o czym gadocie .A to co Basia poruszyła .Zycie życiem dzieci .....no własnie..Jest taki trudny moment w zyciu kazdej z nas matek i kazdego z nas -ojców kiedy trzeba przyjac do wiadomosci ,ze one MUSZA odejsc ,zeby zacząć zyć i ze to nie tragedia i koniec swiata tylko naturalna kolej rzeczy.Ze ich partnerzy ,ich wybory zyciowe to już NIE nasza sprawa .Ze albo mamy przyjaciól w naszych dzieciach ,którym tak jak przyjaciołom pomagamy w RZECZYWISTEJ potrzebie z całym oddaniem i maximum tego co możemy zrobic (łącznie z poswieceniem ostatniej koszuli) albo jestesmy w nieustajacym ,dosć żałosnym pogotowiu ,zeby pozyc ich zyciem -wciskamy sie z zupa ,zakupami ,niechcianymi prezentami ,dajemy z siebie zrobic niańki ich dzieci i ...cierpimy ,kiedy chca żebysmy dały im troche pozyc.A przeciez milośc do dzieci i wnuków to nie bycie w gotowosci na kazdy gwizdek .Pamietajmy o sobie i naszych potrzebach a wszystkim bedzie fajniej.

Pani Slowikowa 15-03-2008 02:16

Malgosiu
 
Cytat:

Napisał Malgorzata 50
Otóż to -martuniu tyś szczeniaczek po prostu .Basia i Bunia znam Was dziewuchy to wiem o czym gadocie .A to co Basia poruszyła .Zycie życiem dzieci .....no własnie..Jest taki trudny moment w zyciu kazdej z nas matek i kazdego z nas -ojców kiedy trzeba przyjac do wiadomosci ,ze one MUSZA odejsc ,zeby zacząć zyć i ze to nie tragedia i koniec swiata tylko naturalna kolej rzeczy.Ze ich partnerzy ,ich wybory zyciowe to już NIE nasza sprawa .Ze albo mamy przyjaciól w naszych dzieciach ,którym tak jak przyjaciołom pomagamy w RZECZYWISTEJ potrzebie z całym oddaniem i maximum tego co możemy zrobic (łącznie z poswieceniem ostatniej koszuli) albo jestesmy w nieustajacym ,dosć żałosnym pogotowiu ,zeby pozyc ich zyciem -wciskamy sie z zupa ,zakupami ,niechcianymi prezentami ,dajemy z siebie zrobic niańki ich dzieci i ...cierpimy ,kiedy chca żebysmy dały im troche pozyc.A przeciez milośc do dzieci i wnuków to nie bycie w gotowosci na kazdy gwizdek .Pamietajmy o sobie i naszych potrzebach a wszystkim bedzie fajniej.


To co opisalas to jakies "babcine pieklo" brrrrrr:mad:
Ja kocham moje dzieci i wnuczki.. Ale po dwoch dniach mam ich dosyc.. Pewnie ze oddalabym za nich ostatni dech w moich plucach.. ale to byloby wielkie poswiecenie.. Zrobilabym to bez zastanowienia... nawet dalabym sie za nich pokroic w paseczki ale wcale nie podobaloby mi sie to krojenie.. :rolleyes:
Zauwazylam nawet ze to moje corki mnie szukaja i sa o mnie nawet zazdrosne.. Wymawiaja mi ze zamiast z nimi gadac to mam moje wlasne zycie..moje przyjaznie i interesy..
Rozczula mnie to okropnie .. moje malutkie.. chca mamy .. a mama poszla w tango.. hi hi hi hi:cool:

Alsko 15-03-2008 08:57

Apetyt na życie, pięknie!
 
Ale nie patrzcie tak z góry na tych, co mimo tego apetytu, nie moga rwać garściami owoców tego życia!
Małgosia jakoś tak podzieliła seniorów na dwie części, a wcale tak nie jest!
Najłatwiej widzieć czarno-biało i zarzucać Siekierce wygadywanie bzdur. Rzadko się z nim zgadzam, ale jakoś nie dostrzegłam, żeby bez przerwy jojczył.

Czy ci, którym powody zdrowotne lub niedobory finansowe (lub oba naraz) narzucają ograniczenia, muszą koniecznie należeć do grupy wcinającej się w życie własnych dzieci? Do grupy wiecznie narzekających? Wiecznie starych psychicznie?

Zgoda, ci bardziej rzucają się w oczy, ale to nie znaczy, że jest ich większość. Ja w każdym razie nie stwierdzam takich w swoim otoczeniu!

Wszelkie uogólnienia są do kitu!!!

Kundzia 15-03-2008 09:34

Ja też jestem jeszcze szczeniak a nie senior.Ale z przerażeniem patrze na moje koleżanki,z których większość jest już na wcześniejszych emeryturach.Często słyszę-"jak ci zię chce jeżdzić na wycieczki,chodzić po górach,po co ci ten komputer,na to my już za stare".
Matko święta ,ja też mam ograniczenia i zdrowotne i finansowe,ale to nie powód,byzaszyć się w domu i myśleć tylko o chorobach i zbliżającym się końcu.Dopóki będę sprawna jako tako ,to chcę tego życia użyć ile się da i tego samego uczę dzieci.
A dzieci?-owszem chcę im pomóc jak tylko mogę,ale ja za nich nie przeżyję życia,sami muszą iść do przodu dokonywać wyborów.A jak się "sparzą" to następnym razem będą ostrożniejsi.
Nie potrafię biernie patrzeć na życie.

bogda 15-03-2008 12:15

Ja tam nie wiem kim jestem, ale wiem, że robię co chcę, w miarę możliwości finansowych i zdrowotnych używam z życia to co lubię i co mnie pociąga, dzieci niestety nie chowa się dla siebie tylko dla ludzi i jak przychodzi ich pora to wylatują z gniazda, jak się pytają to coś doradzę, ale zawsze mówię, że to jak tak bym zrobiła, a decyzja należy do nich.I zawsze tylko im powtarzam...rób tak, żeby nikt przez ciebie nie płakał ... Jak mam dołek to zamykam się w chacie, udaje że mnie nie ma...mam luz bluss...albo rzucam się na robotę...a jak odreaguje to wszystko wraca do normy.

enia60 15-03-2008 12:23

też mam apetyt na życie,ale bywają chwile że niekoniecznie !ot taka huśtawka nastrojów,zupełnie jak nastolatka tylko zupełnie cele inne ,potem pytam siebie o co chodzi? ale nie zawsze odpowiedź przychodzi!coś nie tak ???

Malgorzata 50 15-03-2008 12:26

Cytat:

Napisał Alsko
Ale nie patrzcie tak z góry na tych, co mimo tego apetytu, nie moga rwać garściami owoców tego życia!
Małgosia jakoś tak podzieliła seniorów na dwie części, a wcale tak nie jest!
Najłatwiej widzieć czarno-biało i zarzucać Siekierce wygadywanie bzdur. Rzadko się z nim zgadzam, ale jakoś nie dostrzegłam, żeby bez przerwy jojczył.

Czy ci, którym powody zdrowotne lub niedobory finansowe (lub oba naraz) narzucają ograniczenia, muszą koniecznie należeć do grupy wcinającej się w życie własnych dzieci? Do grupy wiecznie narzekających? Wiecznie starych psychicznie?

Zgoda, ci bardziej rzucają się w oczy, ale to nie znaczy, że jest ich większość. Ja w każdym razie nie stwierdzam takich w swoim otoczeniu!

Wszelkie uogólnienia są do kitu!!!

Alu nie zrozumialaś mnie -postawa o którj pisze nie ma NIC wspólnego ani ze stanem zdrowia ani ze stanem finansowym.Pisalam o pewnym typie postawy zyciowej ludzi powiedzmy,dojrzalych znanym mi z obserwacji oraz doswiadczenia ,mozna cieszyc sie życiem i niezaleznoscią niekoniecznie bawiac w Monte Carlo i przepuszczajac tam zbedne miliony.Chodzilo mi bardziej o postawe ludzi dla których z odejsciem dzieci śiat sie kończy...jasne ,że co człowiek to historia i co człowiek to inne relacje z reszta świata Ale wydaje mi sie wazne ,zeby nie spedzać reszty zycia na w smutku i zgorzknieniu i poczuciu ,ze wszystko juz się skończyło...Zresztą zerknij na posty Kundzi,bogdy i emi.
Ja również mam hustawki nastrojów i nie zawsze wszystko idzie tak jak bym chciała ale to jest zycie...mlodzi mają tak samo .Tyle ,ze nie traktujmy siebie jak osoby należace do czasu przeszłego...

Kundzia 15-03-2008 12:35

Alsko
 
Alinko,chyba coś żle zrozumialaś.Ciebie żadną miarąnie można chyba zaliczyć do tych zgorzkniałych starych bab,masz ograniczenia tak finansowe jak i zdrowotne,ale przecież wychodzisz do ludzi choćby i wirtualnie,walczysz twardo ze swoim kompem,który tak szczerze mówiąc pod względem wieku /elektronicznego/ jest chyba strszy od ciebie.Interesujesz się nowinkami,uczysz cały czas.I o to chodzi !

siekierka 15-03-2008 13:46

Czasami wydaje mi się, że KSC to klub młodzieżowy. Rozumiem, że chciałoby się przez ten Rubikon przekraczać jak najpóźniej, ale przecież nie można na okrągło udawać,że jest sie znacznie młodszym, niż naprawdę. Włączyłem sie tu mając już gdzieś za sobą ukończone 70 lat, szereg przypadłości ograniczających moją sprawność ruchową, śmierć żony, wyjazd dzieci za granicę i w tej chwili mieszkam sam. Czy ja się skarżę albo wołam o współczucie? Absolutnie nie ! Ale mając na uwadze,że wiele z Was - klubowiczek - z racji wieku, jest lub mogłoby być rówieśnicami moich dzieci, nie próbujcie mnie "wychowywać" bo z tego nic nie wyjdzie.
Trudno mi się pogodzić z tendencjami zmierzającymi do totalnego odrzucenia tego porządku świata, tych ideałów, ambicji i celów narodowych, które istniały przed wybuchem II Wojny, a w kulcie dla których zostałem wychowany. Stąd nieskrywany mój sprzeciw dla kierunków politycznych, gospodarczych i moralnych prezentowanych przez wszystkich, ciągnących do Unii jak ćmy do ognia, nie bacząc że sobie co najmniej opalą skrzydełka. I utracą - przy okazji - życie.
Rozumiem, że nie wszyscy musimy "w jedną trąbkę dmuchać", ale pozwólcie, że sie nie zgodzę z poglądami wyrażanymi przez niektóre z Was.
Gdy byłem w okolicach matury, moi rówieśnicy także byli atakowani przez hormony. Wówczas sie mawiało, że najlepszy środek antykoncepcyjny to "lodreipeina". Kto tego szukał w aptece to miał kłopoty. Musiał poszukać w sposobie pisania. Teraz jest wiele znacznie skuteczniejszych środków, a najgorszy i wówczas i dziś to skrobanka zwana eufemistycznie aborcją. I zawsze grozi bezpłodnością na całe życie. A in vitro to zapłodnienie obcym zarodkiem czyli potraktowanie kobiety jak inkubatora. I tego chcesz Małgorzatko 50 dla swojej córki?
Ja bym jej tak źle nie życzył.
Nie zgadzam się również z odpowiedzialnością naszego kraju za błędy "sojuszników" z czasów Jałty i Poczdamu i dawaniem przez Polskę jakichkolwiek odszkodowań w gotówce lub w naturze Obywatelom obcych państw, którzy nie brali udziału w jego odbudowie.
A kto chce twierdzić, że Polska jest państwem wyznaniowym, zalecam wcześniejszy wyjazd np.do Izraela,lub do któregoś z sąsiadujących z nim krajów muzułmańskich. A po powrocie, dopiero pogadamy.
A teraz życzę miłego dnia.

Basia. 15-03-2008 13:53

Siekierko
 
Cytat:

Napisał siekierka
Polscy seniorzy nim dojdą do wieku emerytalnego, bardzo często są wyeksploatowani do cna. A gdy wreszcie osiądą na swoim matuzalemowym fotelu, to okazuje się,że z racji minionej epoki gdy u władzy byli tzw. socjaliści, oni zostali teraz samotni w swoim "M-2"lub "M-3" z lat pięćdziesiątych czy sześćdziesiątych.
Nie każdemu sie "udało" jak mamie Danki, mieszkać w "przestronnym" mieszkaniu, w którym ma zapewniona opiekę i jest otoczona jeśli nawet nie miłością, to co najmniej obecnością dzieci wnuków i prawnuków.
I teraz za wszystko muszą płacić: za zajęcie miejsca w kolejce do lekarza, za pomoc przy zakupach, nieraz nawet za samą obecność drugiej osoby... :confused:

nie tylko polscy seniorzy nim dojdą do wieku emerytalnego są wyeksploatowani do cna. Mieszkanie "solo" w swoim M-2 lub M-3 ma dobre strony. Osobiście nie wyobrażam sobie siebie mieszkającej w przestronnym domu moich dzieciaków razem z wnukami, sama mieszkałam ze swoim partnerem w bardzo przestronnym domu 1200 m2 i z ulgą wielką i radością przyfrunęlam do swojego M-3 w Warszawie, zostawiając ten ogromny dom puściutki. Faktem jest, że w dzisiejszych czasach trzeba mieć końskie zdrowie żeby pozwolić sobie na chorowanie ale to dotyczy nie tylko seniorów. Teraz mało kto pracuje 8 godzin dziennie, pracuje się po 10- 12 godzin często w wielkim stresie bo mamy wyścig szczurów wszędzie, w szkołach, w pracy. Myślę, że następne pokolenie seniorów będzie o wiele bardziej wyeksploatowane niż nasze i nie wiadomo jakie emerytury będą otrzymywali, jeżeli wierzyć prognozom to o wiele niższe niż my. Trzeba brać życie takim jakie jest i cieszyć się nim, siekierko jesteśmy oboje z W-wy więc jeżeli potrzebujesz czegoś służę pomocą. Pozdrawiam cieplutko i o uśmiech proszę.:)


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 05:41.

Powered by: vBulletin Version 3.5.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.