Na świętokrzyskich ścieżkach własnych wspomnień.....
Byłam dziś w Bodzentynie.
Przyczyna pobytu smutna,bo pożegnaliśmy na zawsze moją kochaną ciocię-siostrę śp.mojego taty.Smutne jest także i to,że zbyt rzadko zagląda się na deptane kiedyś życiowe ścieżki. Moja rodzina, po mieczu, od zawsze mieszkała właśnie w tym miasteczku.Ja tu ,w Bodzentynie, ukończyłam liceum. Często wracam wspomnieniami do lat, kiedy spacerowaliśmy wokół ruin zamku.Tu zwiewało się na wagary.Tu przychodzili zakochani... Prawie pod murem pobliskiego ruinom przepięknego kościoła było boisko ,na którym chłopcy rozgrywali nieziemskie mecze w nożną czy szczypiorniaka.Nie wiem czy jeszcze jest" dziura" w murze ,przez która przechodziło się z placu kościelnego na to boisko. Spoglądałam na Dolny Rynek ,gdzie do dziś jest w tym samym miejscu piekarnia,stoją te same,choć odnowione kamieniczki,na przeniesiony w nowe miejsce kiosk,w którym wieeele lat pracowała moja ciocia.Ona była jakby stałą postacią tego miasta.Pozostanie na zawsze w swoich dzieciach i wnukach,którzy wrośli w tę ziemię. Na Rynku Górnym centralny skwer,kiedyś ładny park,też w tym samym miejscu.Niskie kamieniczki,a i kilka wyższych stoją wciąż na tych samych fundamentach.Nowe sklepy....nieznane.. Pamiętam małe spożywczaki z oranżadą w butelkach, zamykanych porcelanowymi korkami z gumową uszczelką i sprężynką.....landrynkami w wysokich słojach,stojących na ladach,waflowymi miśkami ,nadziewanymi słodką masą,ogromnymi lizakami.... Bodzentyn to "zagłębie" niezwykle smacznej swojskiej kiełbasy,której smak znam od prawie 50 lat...no może niewiele mniej;) Wyrabiano ją w domach i sprzedawano najczęściej w dni targowe,ale i w inne można było kupić .Wystarczyło zapukać do znanych drzwi,prosto z ulicy... Pamiętam czasy jak wyrób i handel były zakazane,a miejscowi milicjanci"śledzili" ostro czy gdzieś tam się ktoś nie odważył złamać zakazu.Sprzedaż trwała i, o dziwo,dziś w wiadomych drzwiach też można kupić bodzentyńskie wyroby.Smak już inny,a i ja jestem zupełnie inną osobą. Jeszcze jeden smak czuję będąc w Bodzentynie-ciasto spod kamienia. Babcia i moje ciocie wyrabiały ciasto nazywane" spod kamienia ".Zanosiłam i ja ,ze śp. babcią , brytfanny wypełnione tym ciastem do pobliskiej piekarni,gdzie po skończonym wypieku chleba, piekarze wstawiali je do upieczenia.Rano odbierało się placki i w domu smarowało cieniutko kremem.Dziś spieraliśmy się czy należało ,po posmarowaniu ,te placki obciążać kamieniem? Nie pamiętam.....Smak nie do zapomnienia.Podobno ktoś w starych notesach ma przepis na taki placek...ma przesłać...no i zdobędę go! Trzeba wracać do miejsc dawnych,trzeba....choć wydaje się, że tam za daleko... Ruiny zamku wzniesionego w XIV w. ....no i stoją do dziś...i będą... http://bodzentyn.polska.pl/galeriami...5,cid,6377.htm |
Jeśli i Ty masz wspomnienia ,nie do zapomnienia ,związane z regionem świętokrzyskim, nie wahaj się ich tu wpisać,bo zapomnisz i zaginą na zawsze....
A! Jeszcze jedno! Znalazłam placek spod kamieniaw takim oto spisie: http://www.minrol.gov.pl/DesktopDefa...=1532&LangId=0 Lista produktów tradycyjnych....proszę,proszę nawet o takiej liście nie wiedziałam! A przepisu ni ma! |
HURRRAAA!!!
Znalazłam przepis na placek spod kamienia,jest i deska i kamień! Cytat ze strony: http://www.maslow.info.pl/aktual/fot...naszregion.pdf „Placek spod kamienia” to kolejny produkt regionalny, zarekomendowany Ministrowi Rolnictwa i Rozwoju Wsi do wpisu na Listę´ Produktów Tradycyjnych. Na liście tej znajdują się´ produkty zaliczane do dziedzictwa kulinarnego naszego kraju. Z województwa świętokrzyskiego jest ich już pięć. Od Magdaleny Piątak z Grzybowej Góry,produkt,który uzyskał pozytywną opinię Rady ds. Produktu Tradycyjnego i Regionalnego Województwa „Placek spod kamienia”: Składniki: Ciasto: - 1/2 litra kwaśnej, gęstej śmietany - 1 szklanka cukru - mąka pszenna (taka ilość jaką zabierze śmietana, aby ciasto miało konsystencję´ ciasta pierogowego) - jedna łyżeczka sody - kakao Nadzienie: - 3 szklanki bardzo gęstej, kwaśnej śmietany - 1 szklanka cukru Dekoracja: - 1 szklanka bardzo gęstej, kwaśnej śmietany - 1/2 szklanki cukru Przygotowanie: 1. W 1/2 l kwaśnej śmietany rozpuścić 1 szklankę cukru, dodać do tego tyle mąki pszennej ile zabierze śmietana, oraz 1 łyżeczkę sody. Ciasto zagniatać (tak jak na pierogi). 2. Podzielić ciasto na 4 części. Do jednej dosypaç kakao i znów zagnieść. Powstałe w ten sposób ciemne ciasto podzielić na 3 części. Mamy wówczas do dyspozycji 3 części ciasta jasnego i 3 części ciasta z kakao. W ciasto białe włożyć ciasto ciemne, zawinąć z dwóch stron i rozwałkować. Powstały placek przenieść na wysmarowaną tłuszczem brytfannę´. Czynność tę powtarzać jeszcze dwukrotnie dla pozostałych części ciasta. Upiec 3 placki w piecu chlebowym lub piekarniku do lekkiego zarumienienia. 3. 3 szklanki bardzo gęstej śmietany utrzeć łyżką z 1 szklanką cukru. Smarować nią gorące placki. Przełożyć jeden na drugi. Wierzchniego placka nie smarować! 4. Na tak przygotowane ciasto położyć deskę´ drewnianą. Powstały przekładaniec przygnieść kamieniem i wynieść do chłodnej piwnicy lub spiżarki na 2-3 dni, aby ciasto zmiękło i nabrało właściwych walorów smakowych. 5. Przed podaniem wyrównać ciasto, odcinając brzegi nożem. Powstałe resztki rozkruszyć. Dla dekoracji posmarować wierzchnią warstwę´ placka świeżo utartą śmietaną z cukrem (1 szklanka gęstej śmietany i 1/2 szklanki cukru) i posypać okruchami z odciętego ciasta. R.S. |
Elizko !! ten wątek to bardzo dobry pomysł !!!!....bedę tu zaglądać....pozdrawiam !!!
|
Placek spod kamienia
Elizko! Przepis bardzo ciekawy i chyba niezbyt pracochłonny.
Jestem bardzo ciekawa jak smakuje? Niech napisze kto pierwszy spróbuje! |
Elizko ! Mnie też przypasował ten wątek.
Dotknęłaś moje czułe miejsce! W wolnej chwili zerknę do kroniki i też napiszę swoje wspomnienia ze ścieżek. A jest ich ogromnie dużo!!!!! Pozdrawia Cię: kosa świętokrzyska z Radomia |
Wiecie co kosy moje drogie?
Jakby któraś była biegła w sztukach kulinarnych,to założyłaby wątek o regionalnych świętokrzyskich potrawach-co?No mogłyby być i z innych stron,ale często u nas gotowane.Z Internetu też by można u nas gromadzić.Dziś np.wykopałam przepisy, jakby z zeszytu mojej babci http://www.potrawyregionalne.pl/204,Ciasta.htm Chyba,że tu będziemy wciskać,jako wspomnienia smaków świętokrzyskich.Jak tam chcecie. Na ten placek to ja już kupiłam śmietanę,ale musi postać nieco, aby była dobrze kwaśna.Muszę go zrobić!Mówię mojemu staruszkowi o kamieniu na placek,a on na to że przecież leży przed domem.Jakoś się go podniesie!A on ma z 50 kg!O matko i córko!Tak myślą scyzoryki! |
Wspomnienie o Grabkowie
Niedaleko Gór Świętokrzyskich,od strony Bodzentyna jadąc do Słupi Nowej,na wysokości Dąbrowy Dolnej spójrz w prawo i tam powinieneś zobaczyć wioskę Grabków.Tam mieszkaliśmy w szkole na piętrze ,z moją rodziną ,gdy chodziłam do szkoły podstawowej i średniej.Tato był nauczycielem i co pewien czas "obejmował" wyznaczoną placówkę.Wciąż się przenosiliśmy i dlatego gdy ktoś zapyta skąd pochodzę,to mam poważne wątpliwości. Wtedy to była biedna,mała wioska skupiona przy szkole,dość okazałej,jak pamiętam.Tu skupiało się życie dzieci, ale i dorosłych.Wszelkie zabawy,przedstawienia,objazdowe kino,pierwszy telewizor,pralka elektryczna,a w ogóle pamiętam moment jak "przyszło"światło...a wcale nie mam jeszcze 100lat,a ledwie po 50tce.Pamiętam doskonale przejazdy taborów cygańskich przez wieś,kolędników,wyprawy na nieopodal leżące łąki,gdzie czajki wiły na wiosnę gniazda.Najbardziej jednak wbiły się w moją pamięć młodzieżowe rajdy świętokrzyskie.W maju ,czerwcu we wsi był ruch jak w wielkim mieście.Przychodziło mnóstwo młodych,najczęściej licealistów, ciągnących w góry.Szli np.ze Starachowic.Nocowali w stodołach,w szkole na kocach i siennikach,rzadko w domach.My-małe dzieci, biegaliśmy za nimi i tak bardzo chcieliśmy iść jak i oni... Kiedy już byłam w starszej klasie,mój śp.tato "zabierał nas" w góry-wszystkich uczniów.No i szliśmy.Dąbrowa,Wojciechów,Jeziorko,Słupia Nowa,dalej obok Emeryka pod Święty Krzyż i górami.To było daleko,a nie pamiętam żadnych autobusów....tylko radość ogromną i nie mniejsze zmęczenie.Buciki były marne,zuchy się nazywały.Co rok tak wędrowaliśmy,z różnych stron gór naszych....Dzięki Ci TATO,dzięki.... |
Elizko !! o matko i córko ...ten placek spod kamienia ja robię od dawien dawna i nazywam go "śmietanowiec"....i obciążam wcale nie kamieniem......tylko 5-litrowym garem napełnionym wodą ( obciążam stopniowo, czyli nalewam najpierw wody do połowy garczka, a po paru godz. dolewam do pełna )...50-kilogramowego kamienia nie radzę tachać do placka :D:D
Odnośnie przepisów kulinarnych naszego regionu proponuję załóż oddzielny wątek ; wszystkie po trochu będziemy coś zamieszczać ... |
Będę tu zaglądać z sentymentu. Mój mąż pochodził z tych stron.
Mam tam wiele znajomych w Końskich, Szydłowcu, Skłobach, Chlewiskach. |
Dziewiątko!
No widzisz!Dawaj ten przepis,może jakiś przystępniejszy-co?Ja nie umiem przenosić postów.Jak taki przepis się przenosi do nowego wątka? Aannoo! No wspominaj i ty...czas ucieka... |
jasne - w nowym, kulinarnym wątku Elizko - trochę się różni od tego spod kamienia ( i już na drugi dzień jest wilgotny nie trzeba czekać 2-3 dni ; choć ten też wypróbuję kiedyś)
|
Cytat:
|
Jak smakuje ?
Cytat:
dziewiątko! Jak smakuje ten placek? Myślę,że jest pyszny! |
Agnieszko - mój śmietanowiec : bdb-specjalność zakładu, jak mówią znajome...:D:D - ostatnio rzadko go robię , muszę do niego wrócić.....pochwale się jak upiekę ....
|
No wątek o smakach świętokrzyskich jest
http://www.klub.senior.pl/swietokrzy...jaly-4175.html ...a teraz dokładajcie,co tam kto może... |
Elizko mój teść chował sie w Grabkowie jeszcze do dziś mieszka tam jego rodzina...poniewaz jest po amputacji nogi poprosił nas jak będziemy w Radomiu, zebyśmy pojechali do Grabkowa, popatzryli i opowiedzieli mu jak dziś Grabków wygląda- no i byliśmy w tym roku w lecie z meżem zrobiłam zdjęcie widoku z pozycji jego byłego domu, a na ulicy pytająć o rodzinę spotkałyśmy jego kuzynkę zaprosiliśmy do auta daliśmy telefon i oboje starych ludzi sobie porozmawiało było duze wzruszenie...dla nas też.Dzięki Ci że ten Grabków "ruszyłaś"
|
Malwino!
Jakże się cieszę,że i ty tam byłaś.Mieszkaliśmy tam wieele lat.Muszę i ja wyruszyć,to takie niezwykłe podróże-niedalekie,a ogromne. |
Moja pamięć wraca do lat 70-tych ubiegłego wieku (alem stara!)
Rajd nocny organizowany przez PTTK. Dojechaliśmy pociągiem osobowym z Radomia do Łącznej. Stamtąd mieliśmy przejść do Bodzentyna.Noc,deszcz leje ;nie,żeby padał,leje! A my ,spora grupa ,idziemy przez te lasy,po kałużach,w przemoczonych ubraniach.Chlap,chlapu, chlapu i pilnujemy się przewodnika,jak jakie gęsi.Ciemność widać... Wrócić nie można..... Doszliśmy do wsi około 4-tej rano.Na zbiórkę powinniśmy się stawić na godz.8-mą.I co tu robić? Pozwolono nam wejść do stodoły i tam poczekać do rana. Dobrze,że u kogoś w plecaku znalazła się nalewka miętowa.Niezbyt mi smakowała,ale przednio nas rozgrzała. Parę lat póżniej znów wybrałam się na jakiś rajd nocny,Widełki-Daleszyce.Deszczu nie było,ale doszliśmy za wcześnie na metę i czekaliśmy do rana w rowie! I więcej na rajdy nocne nie chodziłam. [młodość |
Czarna!
Wspaniałe wspomnienia,brawo!Pośmiać się dziś z nich można,chociaż wtedy nie było nikomu do śmiechu. Ja dziś tak wspominam obóz wojskowy we Włoszczowie,na który pojechałam w nagrodę jako b.dobra uczennica.O ludzie!To był dopiero niezły cyrk. |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 09:59. |
Powered by: vBulletin Version 3.5.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.