Klub Senior Cafe

Klub Senior Cafe (http://www.klub.senior.pl/index.php)
-   Książka, literatura, poezja (http://www.klub.senior.plhttp://www.klub.senior.pl/f-ksiazka-literatura-poezja-99.html)
-   -   Co sądzicie na temat autobiografii? (http://www.klub.senior.plhttp://www.klub.senior.pl/ksiazka-literatura-poezja/t-co-sadzicie-na-temat-autobiografii-872-print.html/)

www.autobiografie.com.pl 31-05-2007 12:44

Co sądzicie na temat autobiografii?
 
Chciałbym poznać Wasze zdanie na temat pisania własnej autobiografii. Czy uważacie to za dobry i sensowny pomysł? Czy sami spisujecie swoje wspomnienia? A jeśli nie spisujecie, to co Was powstrzymuje? Czy chcielibyście mieć na biurku pamiętnik traktujący o całym Waszym życiu? Zapraszam do dyskusji!

POLA 31-05-2007 16:22

Cytat ze str. www
 
Jeśli zatem chcesz mieć na biurku opowieść o własnym życiu, czyli własny pamiętnik podpisany swoim imieniem i nazwiskiem, jeśli chciałbyś przeczytać (albo dać komuś do przeczytania) własną autobiografię - skontaktuj się z nami telefonicznie (661050718) lub e-mailem (autobiografie@interia.pl). Istnieje możliwość, aby kilka pierwszych stron stworzyć na próbę, bez poniesienia żadnych kosztów i bez
formalnego zawiązania umowy.
ZAPRASZAMY !

To końcówka tekstu zamieszczonego na stronie www.autobiografie.com.pl
Wolę autobiografie pisane samodzielnie, a nie te "podkoloryzowane" przez fachowców*, bo to nie tylko zapis mniej lub bardziej frapujących zdarzeń z życia, ale także zapis czegoś, co mieści się między tymi zdarzeniami.
.............
*"Dobry Bóg zrobił, co mógł, a teraz potrzebni fachowcy"?

czort 31-05-2007 17:05

Jasny gwint ! Dziecka mi kazali / synowie / a ja się do tego nie mogę jakoś zabrać . Najgorzej jest zacząć ! Od tego jak zacznę
zależeć będzie całość. Z tego sobie zdaję sprawę. To obejmie ja
kieś sto lat. Zastanawiam się, czy włączać do tego własne prze
myślenia. Czy nie będzie to nazbyt obnażające i żeby to nie był nowy poradnik dla pokoleń, jakich wiele. Przy tonacji humor
u można wiele przemycić i nie będzie nudne. To fakt ! Tylko kiedy mi się na to zbierze ?

Kundzia 31-05-2007 17:23

Ja już próbowałam pisać z "doswiadczonym doradcą",ale jak przeczytałam to co mi poprawiono to niemogłam doszukać się w tym własnej historii,a poza tym jakoś inaczej było to przekazane niż ja chciałam to zrobić.Tak że nie skorzystam.

www.autobiografie.com.pl 31-05-2007 19:04

hmm widocznie "doświadczony doradca" nie był doświadczonym profesjonalistą skoro autobiografia przeraziła jej faktycznego autora... :) na Zachodzie zarówno najbardziej znane postacie, jak i najzwyklejsi ludzie korzystają z fachowej pomocy pisarzy i w żadnym razie nie chodzi tutaj o żadne "koloryzowanie" czy oszukiwanie. po prostu nie każdy lubi pisać, nie każdy jest w stanie zapanować nad własnymi wspomnieniami, często nie wiadomo od czego zacząć, na czym poprzestać, co wyeksponować, a co zatrzeć itp. itd. ale za to (na całe szczęście) każdy potrafi opowiadać :) i jeszcze słowo do CZORTA: może potrzebujesz pomocy w pisaniu lub redagowaniu własnego pamiętnika? (a skąd się właściwie wzięło twoje imię? takiś straszny? )

Anielka 31-05-2007 20:26

Czy ja czegoś nie rozumiem w słowie autobiografia?Wydaje mi się jasne i proste,autor to ja biografia to maoje żucie i moje przemyślenia.Jeżeli b4ede na to gotowa to to zrobię bez"doradców"Serdecznie pozdrawiam.

tar-ninka 31-05-2007 20:28

Ej www.biografie.. itd.. Tak mi sie zdaje że Ty szukasz "rynku zbytu"dla oferowanych przez siebie usług.
Jak na razie to nie jestem pewna czy potrafiłbys napisac czyjaś biografię ,chyba przepisać gdyby Ci ktoś ją podał.
Intryguje Cię nik Czorta? a jaki Ty masz ? Widzisz my tu posługujemy się imionami , nikami .Nie uwazasz ze to trochę niezrecznie ,zeby nie powiedzieć głupio zwracać się do kogoś w rozmowie - --miły www.autobiografie kropka com kropka peelu ? a przecież to jest forum dyskusyjne i jakoś się do siebie zwracac trzeba .Piszesz ze pierwsze strony sa mozliwe za darmo a następne? po ile .........

www.autobiografie.com.pl 31-05-2007 20:43

droga Tar-ninko, przecież ja wcale nie ukrywam że na tej pomocy nasza firma chciałaby zarobić. czy to coś złego? jesteśmy wykształconymi redaktorami-polonistami i fascynują nas biografie i autobiografie - dlatego też założyłem ten post. skąd te negatywne emocje? ja nikogo nie próbuję oszukiwać - chciałbym tylko poznać Wasze zdanie... naprawdę nie każdy kto chce uczciwie zapracować to ten zły... A na imię mam Bartek :) PS a tak na marginesie: wszelkie nicki mają to do siebie że raczej zakrywają tożsamość niż ją odkrywają... zdaje mi się że Tar-ninka to też nie jest imię... myślę że się niepotrzebnie denerwujesz i obrażasz :) a co do naszych umiejętności pisarskich: dlaczego zakładasz że nic nie potrafimy? przecież nawet nas nie znasz. dla Twojej wiadomości powiem tylko tyle że mamy już na koncie kilkadziesiąt sfinalizowanych projektów autobiograficznych i do tej pory nikt się nie skarżył. tak więc - więcej optymizmu! czego i sobie i wszystkim życzę :)

Lila 01-06-2007 09:07

Wiesz Bartek...
 
...ja myślę,że pomoc przy pisaniu wlasnej biografii ma sens jedynie,jeżeli chcemy ją wydać lub przekazać potomnym...

Tak sobie głośno myślę...kogo obchodziłaby moja biografia ,skoro nic wielkiego nie osiągnęłam ? Nie mam na koncie zagranej roli,poza rolą w jasełkach.Nie mam napisanego wiersza ...ani skomponowanej symfonii.Nic.Tylko zwyczajne życie,jak tysiące innych,mnie współczesnych..

Sam powiedz ,czy pisanie o sobie w nadziei iż mnie nie zapomną,nie byłoby przejawem zbytku megalomanii..?

Ale to jest tylko moje zdanie o swojej osobie.Być może są tu osoby,które mają za sobą przeszłość w KOR,czy innych podobnych strukturach i warto byłoby ,aby został jakiś dowód na piśmie o tych czasach.Choć jest ich bez liku ...

Nika 01-06-2007 09:47

autobiografia
 
1 Załącznik(ów)
Załącznik 2638Nasze pokolenie nalezy do tych,którzy chętnie pisali pamiętniki.Lwżą gdzieś na strychu,w pawlaczu lub sekretnej szufladzie.Obecnie modne są blogi...Chociaż nie mam na swym koncie światowych osiągnięć,to piszę pamietnik od dawna.Dla mojej córki będzie to kopalnia wiedzy o epoce,której nie pamieta,o całej rodzinie, o swoim dzieciństwie...o mamie,dgy jej zabraknie.Nie wyobrazam sobie,żeby ktoś miał za mnie te intymne zapiski robić.

POLA 01-06-2007 10:30

Autobiografii cd.
 
Lilko,to nieprawda, że życie przeciętnego zjadacza chleba nie jest interesujące, jest, przynajmniej może być (jeden z recenzentów napisał o publikacji mojego Ojca: "zrobił pan zupę z gwoździa"). Nie trzeba być gwiazdą, politykiem czy kimś tam jeszcze powszechnie znanym i znaczącym, żeby zainteresować czytelnika, ponieważ jego uwagę skupiają nie tylko opowiadane wydarzenia, ale i poglądy autora, jego punkt widzenia, osobowość itd. Żeby pojąć to, co nas otaczało czy otacza, warto poznać relacje różnych ludzi, bo właśnie te różne, ale szczere wypowiedzi, niekiedy skrajne, pozwalają lepiej pojąć pewne zjawiska albo po prostu rzucają na nie szersze światło.
Korektę gwarantuje na ogół wydawca, poprawia ortografię, interpunkcję i inne "drobiazgi", uzgadniając je oczywiście z autorem, i to powinno wystarczyć, ale Bartek chyba nie tylko tym się zajmuje. To jego wybór, jego zajęcie, ma do tego prawo, mamy wolny rynek i wolny (na razie) kraj, a ja wolę autobiografie bez "podkoloryzowania" - cudzysłów nie jest tu przypadkowy i Bartek dobrze wie, co mam na myśli.
Pozdrawiam tych, którzy piszą, tych, którzy mają taki zamiar i tych, którzy tylko czytają autobiografie.

www.autobiografie.com.pl 01-06-2007 11:13

Zgadzam się z Polą co do pierwszej części jej wypowiedzi: "to nieprawda, że życie przeciętnego zjadacza chleba nie jest interesujące". Oczywiście że nieprawda! Sylvia Plath napisała baaardzo grube Dzienniki, a opisuje w nich najczęściej to jak robi zakupy czy obiera owoce... (polecam tę książkę!) A co do "koloryzowania", to nie mam pojęcia, o czym mówisz. Masz na myśli oszukiwanie, zmyślanie, robienie "z gwoździa zupy" (to twoje słowa)? My się czymś takim nie zajmujemy. Nie koloryzujemy ani nie oszukujemy, nie robimy z człowieka CZŁOWIEKA ani człowieczka, zajmujemy się spisywaniem opowiedzianych historii, tych banalnych i tych niebanalnych - co najwyżej redagujemy aby było poprawnie itd. Tak więc proszę o dookreślenie pojęcia "koloryzowania" zanim je komuś przypiszesz i to w dodatku negatywnie i krytycznie. Z drugiej strony, MITEM jest przeświadczenie, że sam autor autobiografii nie koloryzuje! Zwykle koloryzuje KAŻDY pisarz odwołując się do najróżniejszych figur retorycznych - nie ma przed tym ucieczki. Kto kiedykolwiek pisał - wie. Niko, nasz pomysł nie dotyczy ludzi którzy piszą pamiętnik! A więc nie dotyczy Ciebie. Jeśli potrafisz dobrze pisać to tylko pozazdrościć i życzyć powodzenia :) trzeba sobie jednak zdawać sprawę z tego, że nie wszyscy potrafią dobrze pisać, nie każdemu się chce, ale za to każdy ma do opowiedzenia o swoim życiu jakąś interesującą historię, interesującą choćby w swojej zwyczajności. I jeszcze słowo do Lili: chyba jesteś nazbyt skromna :) daję głowę że opowiedziałabyś niejedno! a poza tym naprawdę w tej dziedzinie nie chodzi o to, aby ktoś miał za sobą życie autora symfonii albo poematów... PS Niko, z tym "pokoleniem, które chętnie pisało pamiętniki" trochę przesadziłaś. Setki tysięcy ludzi-seniorów w Polsce nie ma ani wykształcenia (choćby średniego), ani pojęcia o pisaniu czegokolwiek, ani ochoty. Tysiące ludzi nie pisze, a do opowiedzenia miałoby na pewno mnóstwo ciekawych rzeczy! Stawiam zakład, że znacznie więcej nie pisze, niż pisze :) Oczywiście nie trzeba być profesorem, aby pisać, no ale pewien poziom kulturowej wrażliwości jest konieczny - wiele ludzi nie miało go po prostu jak osiągnąć w życiu (wojna, trudna egzystencja, praca pochłaniająca każdą chwilę, opieka nad domem przez dziesiątki lat...) - naprawdę nie każdego było i jest stać na to, aby regularnie siadać i spisywać swoje wspomnienia. Rety! Ale nasmarowałem! (Polo, rozumiem że tych, którzy pomagają pisać autobiografie nie pozdrawiasz? :) )

POLA 01-06-2007 15:34

Do Bartka, cz.I
 
(Polo, rozumiem że tych, którzy pomagają pisać autobiografie nie pozdrawiasz? )
Ależ skąd, pozdrawiam, jak najbardziej, napisałam przecież: piszących (skoro pomagasz, to piszesz, tak?), niepiszących i czytających, czyli wszystkich:)
Do reszty ustosunkuję się później, bo teraz nie zdążę.

www.autobiografie.com.pl 01-06-2007 16:01

ok :) będę czekał z niecierpliwością :)

POLA 01-06-2007 19:37

Do Bartka cz.II- konkretyzacje
 
1.Koloryzowanie
Nie chodzi o oszukiwanie czy zmyślanie, nigdzie tego tak nie ujęłam, ale o poprawianie tekstu, wyrzucanie z niego pewnych fragmentów, skracanie, rozwijanie pewnych wątków, korektę zdań, frazeologii itd. Przyznasz chyba, że to jednak ingerencja, może nie tyle w treść, ile w formę, a przecież ta ostatnia też jest nośnikiem pewnych informacji o autorze. Dla mnie jest.
2. Zupa z gwoździa
Spytaj swoją mamę (żonę), czy potrafi ugotować zupę z gwoździa. Ja nie potrafię.
To był komplement. Dotyczyło człowieka, który był zwykłym zjadaczem chleba. Przeżył okupację, pracował, kariery nie robił, bacznie wszystkiemu się przyglądał i myślał. Te zwyczajne zdarzenia codzienne, to wielkie NIC (czyt. gwóźdź), stały się podstawą całkiem niezłej - zdaniem recenzentów - lektury. W treść ani w formę nikt nie ingerował, nie było potrzeby.
3.Mit - autor - figury retoryczne
Zgadzam się, to niekoniecznie ma być zapis myśli nieuczesanych, stąd praca nad formą, stąd figury retoryczne, ułatwijące (skrót myślowy) zrozumienie treści, dotarcie do sedna. Tak to widzę.
To, co napisałam teraz i wcześniej, jest absolutnie moją autorską opinią, wolę teksty autentyczne, bez zewnętrznej ingerencji. Dlaczego? Bo takim jestem odbiorcą.
Aha, Sylvia Plath i jej Dzienniki to nie tylko zakupy i obieranie owoców i Ty dobrze o tym wiesz.
Przepraszam, że tyle, pozdrawiam wszystkich, nawet tych nieczytających i niepiszących:cool:

www.autobiografie.com.pl 01-06-2007 20:15

Ja mimo wszystko ciągle wyczuwam tutaj jakieś WIELKIE nieporozumienie. Odnoszę wrażenie, że nasz pomysł (pomoc w tworzeniu/pisaniu autobiografii) odnosisz i sprowadzasz, droga Polu, paradoksalnie tylko do tych, którzy piszą i dobrze sobie w tej materii radzą. A to akurat nie o nich chodzi! Twój tata napisał jakiś tekst autobiograficzny - skoro ma dobre recenzje, znaczy to że tekst spełniał pewne wymogi formalne (brak błędów, dobry styl itp. itd.), więc w niczym byśmy mu zapewne nie pomogli. Tylko co z tymi, którzy dobrze pisać nie potrafią albo z jakichś względów (czas, różne uprzedzenia, brak wiary w siebie...) nie mogą, a chcieliby, aby ich wspomnienia nie przepadły kiedyś wraz z nimi? Co w takim wypadku? Mają zrezygnować? Nie lepiej zawiązać współpracę z kimś, kto może pomóc? Nam chodzi właśnie o takich ludzi - którzy mają wiele do opowiedzenia, ale nie palą się do pisania... Co do ingerencji: oczywiście że w takim wypadku jest ona niezbędna - skoro ktoś opowiada ustnie, to w piśmie wypada to często zupełnie inaczej (choć nie zawsze), więc trzeba będzie pewne rzeczy (by tak rzec) "upiśmiennić". Trochę mi przykro, że z góry nie oceniasz zbyt dobrze naszych umiejętności, mimo że nie czytałaś niczego, co zrobiliśmy. Możesz mi wierzyć albo nie, ale jestem 100-procentowo pewny, że w trakcie lektury danego tekstu nie domyśliłabyś się że ktoś "maczał w tym palce" - staramy się rozsądnie i delikatnie ingerować w czyjeś wspomnienia. Nie ma mowy o koloryzowaniu, ulepszaniu, jakichś literackich fajerwerkach itp. To ma być przede wszystkim DOBRE i POŻYTECZNE dla obydwu stron i tak też postrzegamy nasz cel :) liczę na dalszą polemikę, bo robi się interesująca :) PS kategoria "autentyczności", którą wprowadziłaś jest dość zdradliwa: tak jak mówię, ludzie dla których wykonaliśmy naszą pracę byli z nas zadowoleni, odnaleźli siebie w tym, co im zaprezentowaliśmy po szeregu spotkań i rozmów. Dlaczego więc miałoby to być nieautentyczne? Kto o tym decyduje?

Lila 01-06-2007 22:02

Zgadzam się Bartek..:)

Sama znam paru ciekawych ludzi,świetnych gawędziarzy,którzy nijak nie potrafią przelać swych myśli na papier..Kiedyś ...kiedyś,już dawno ,miałam sąsiada.Na pozór zwykły człowiek,ale te jego opowieści .Bitwa pod Mokrą,zrelacjonowana przez jej uczestnika,to było przeżycie nie lada.Polski wrzesień,polskie konie i oni,ułani Rzeczpospolitej,własną piersią zastawiający opancerzonym hordom drogę w głąb Ojczyzny...ech..



Pozdrawiam

www.autobiografie.com.pl 01-06-2007 22:53

dziękuję Ci Lilo za te słowa! wreszcie doczekałem się jakiejś pozytywnej opinii :) a już się bałem że nikt nie chwyci i nie zrozumie tej idei. (może to dlatego że urodziłem się w Częstochowie, a ty mieszkasz na Jurze? :) ) a swoją drogą lepiej nie myśleć ilu takich gawędziarzy poszło w niepamięć wraz z ich gawędami... Pan Bóg powinien był od razu stworzyć dyktafon :)

hannabarbara 01-06-2007 23:23

Autobiografie: tak czy nie?
 
Podoba mi się postawa Bartka. Stawia sprawy jasno, niczego nie upiększa, z niczym się nie narzuca. Być może na tym forum są ludzie, którzy chcieliby opowiedzieć o swym życiu lub czują potrzebę podzielenia się swoimi doświadczeniami z innymi. Warto szukać! A może? Ja osobiście widzę problem gdzie indziej. Zycie ludzkie, to nie tylko wzloty, to również upadki lub momenty o których chciałoby się zapomnieć, a nawet wymazać. Autobiografia musi być pełna, by była przekonująca. Mało jest odważnych, którzy przed swoimi wnukami chcieliby "pochwalić się" tymi niebardzo chwalebnymi epizodami swego zycia. Dla mnie źródłem wiedzy na temat średniej klasy w Polsce przedwojennej są "Pamiętniki Anny Jambor". Nie jestem wcale przekonana, że nie jest to fikcja literacka (jak głosi posłowie). Ale opisy codzienności, problemów a nawet nieczystych zagrywek narratorki czynią te wspomnienia wiarygodnymi i interesującymi.

POLA 01-06-2007 23:49

Do Bartka
 
Ja mimo wszystko ciągle wyczuwam tutaj jakieś WIELKIE nieporozumienie. Odnoszę wrażenie, że nasz pomysł (pomoc w tworzeniu/pisaniu autobiografii) odnosisz i sprowadzasz paradoksalnie tylko do tych, którzy piszą i dobrze sobie w tej materii radzą.

Nieporozumienia nie ma, popełniasz błąd w myśleniu, a może ja się wyrażam nieprecyzyjnie. Ktoś, kto ma nieźle opanowany warsztat pisarski, nie będzie Waszym klientem, to jasne. Jeśli moją ustną relację Ty zamienisz na słowo pisane, to tekst nie będzie już tylko mój, prawda? W ten tekst "wpisuje się" drugi autor, czyli Ty.



albo z jakichś względów (czas, różne uprzedzenia, brak wiary w siebie...) nie mogą, a chcieliby, aby ich wspomnienia nie przepadły kiedyś wraz z nimi? Co w takim wypadku? Mają zrezygnować? Nie lepiej zawiązać współpracę z kimś, kto może pomóc?

Nie wiem czy lepiej, może, ale mój dylemat pozostaje.


Trochę mi przykro, że z góry nie oceniasz zbyt dobrze naszych umiejętności,

O, przepraszam, niczego takiego nie napisałam, w Twój/Wasz warsztat nie powątpiewam.

mimo że nie czytałaś niczego, co zrobiliśmy.

Jasne, wiem tyle, że rozmawiam z przedstawicielem firmy, Bartkiem. Czy zaznaczasz, w ewentualnej publikacji, że to Ty wszystko spisałeś na podstawie ustnej relacji bohatera zdarzeń?


Możesz mi wierzyć albo nie, ale jestem 100-procentowo pewny, że w trakcie lektury danego tekstu nie domyśliłabyś się że ktoś "maczał w tym palce"

Nie mam wyboru wierzyć czy nie, bo nie mam "dowodów materialnych":mad:



- staramy się rozsądnie i delikatnie ingerować w czyjeś wspomnienia. Nie ma mowy o koloryzowaniu, ulepszaniu, jakichś literackich fajerwerkach itp. To ma być przede wszystkim DOBRE i POŻYTECZNE dla obydwu stron

Hmm, mówisz "dobre i pożyteczne" - a to względne pojęcia.

kategoria "autentyczności", którą wprowadziłaś jest dość zdradliwa:


A to dlaczego?

Za chwilę nas wyrzucą z tego forum za prywatne pogaduchy.
Życzę wielu klientów:)


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 23:08.

Powered by: vBulletin Version 3.5.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.