Klub Senior Cafe

Klub Senior Cafe (http://www.klub.senior.pl/index.php)
-   Rodzina bliższa i dalsza (http://www.klub.senior.plhttp://www.klub.senior.pl/f-rodzina-blizsza-i-dalsza-97.html)
-   -   starych drzew się nie przesadza (http://www.klub.senior.plhttp://www.klub.senior.pl/rodzina-blizsza-i-dalsza/t-starych-drzew-sie-nie-przesadza-956-print.html/)

hebra 02-07-2007 14:43

starych drzew się nie przesadza
 
Witam,
tak brzmi przysłowie tak mówili w mojej młodości moi dziadkowie.A życie toczy się swoją drogą na której stawia nas w sytuacji przymusowej.W takich okolicznościach postawiło mnie również czyli przeprowadzka do innej miejscowości.Aby było trudnej do bloku co prawda 4 piętrowego ale blok.

Proszę może macie sprawdzone sposoby aby odnaleść się w tej sytuacji bo czuje się jak w klatce.

Ostatnio oglądalam nawet program o przesadzniu starych drzew - odcinano im korzenie,skracano gałęzie po przesadzeniu wspierano jej odciągnikami,zakładano dbanie o nie po przesadzeniu ale zawsze pozostaje wątpliwość czy przyjmą się w nowym miejscu.
Z góry dziękuje za porady.
Miłego dnia.

Pani Slowikowa 02-07-2007 14:56

Hebro
 
Postaraj sie znalezc jakies plusy w Twojej sytuacji. Moze jestes blizej dzieci i wnuczkow? Moze bedziesz miala mniej roboty mieszkajac w bloku? Z sasiadzmi jest w bloku szybki kontakt i mozesz sobie uciac pogawedki na kawusi u sasiadki albo poleciec elegancko do miasta na zakupy ..
Rozumiem Cie i trzymam kciuki. Ja co prawda za mlodu ale bylam wyrywana z korzeniami kilka razy ... a przesadzano mnie w trzech roznych krajach.. Za kazdym razem sie przyjelam i gdyby teraz jeszcze raz chcianoby mnie przesadzic chyba tez bym sie zaklimatyzowala mimo wieku..

POLA 02-07-2007 15:40

Hebro miła,
 
witaj w naszym klubie, znajdziesz w nim na pewno takich forumowiczów, którzy pozwolą Ci się odnaleźć w nowym miejscu. Korzeni nie pprzycinaj, wypuść nowe, a jak będzie Ci smutno, zajrzyj do nas, bo tu bywa i wesoło, i poważnie, czasem też zgrzyta, ale ogólnie - jest OK.
Pozdrawiam :) i czekam na Twoje posty, włącz się w Polaków rozmowy całodzienne (niektórzy buszują tu nawet w nocy)

jolita 02-07-2007 15:49

1 Załącznik(ów)
Tajemnicza(czy?) Hebro. Otwórz się choć trochę przed nami
http://www.klub.senior.pl/roznosci/t...age21-256.html , a ta praktyka przyda się również w spotkaniach sąsiedzkich...Cztero-piętrowy budynek....ciesz się! - mnie wydaje się, że najbardziej wyobcowani są mieszkańcy wieżowców i sama będąc mieszkanką 4-piętrowca tamtym serdecznie współczuję...Wystarczy popatrzeć na nich w windzie: na ogól ni uśmiechu, ni "dzieńdobry"...Miłych dzionków życzę z nami i z sąsiadami...Załącznik 3462

POLA 02-07-2007 16:34

Jolito,
 
to chyba nie od ilości pięter zależy, ale od mieszkańców. Wyobraź sobie na IX piętrze w jednym z warsz. bloków wspólne pieczenie pączków około północy. Taka sąsiedzka zachcianka. Tak też bywa, ale może tylko bywa i w tym sęk.

jolita 02-07-2007 16:48

Polu
 
Poprostu wydaje mi się łatwiejsze nawiązanie kontaktów w - jak ja uważam - bardziej kameralnym środowisku. W moim IV-pietrowym domu są 34 mieszkania, ale jakoś tak bardziej "w kupie". Bez wyjątkowej potrzeby nie bywamy u siebie, ale w potrzebie wszędzie znajdzie się pomoc. Wszyscy kłaniamy się sobie, czasem porozmawiamy i taką samą formę przyjmują nowi lokatorzy. Jakkolwiek "nie ma reguły bez wyjątków" to "małe (choć grubawe) jest piękne!"

hebra 02-07-2007 17:51

Pani Slowikowa
 
:) Dziękuje za odpowiedz,gdy byłam młodsza też byłam Jasiem Wędrownikiem ale teraz jest trudniej po 6 miesiącach od przeprowadzki usiłuje się dostosować do nowych warunków i sąsiadów.

hebra 02-07-2007 17:54

Pola
 
Dziękuje za dobre słowa i wsparcie.:)

hebra 02-07-2007 18:01

Jolita
 
Dziękuje,napewno skorzystam z tej rady ale w tym jest problem że to ja jestem obca .To starzy mieszkańcy muszą potwierdzić mój statut mieszkańca.:)

Honorka1949 02-07-2007 18:07

Hebro
 
Malo wiem o Tobie.Nie wiem czy zmienilas miejsce zamieszkania ze wzgledow zdrowotnych , czy moze dlatego ze mieszkaja tu Twoje dzieci?Wiem jednak ,ze wszedzie mozna spotkac zyczliwych ludzi.Trzeba na to niestety troche czasu.Sasiedzi jak to sasiedzi. Sa rozni.Moze tez chcieliby zblizyc sie do Ciebie ale Ty im nie dajesz szansy.I odwrotnie.Czy jestes sama ? Jezeli dusisz sie w swoim mieszkaniu wychodz z niego jak najczesciej.Nie wiem gdzie mieszkasz , ale napewno w Twoim miescie sa kluby , kawiarnie, parki.Idz tam. Napewno spotkasz kogos z kim bedziesz mogla pogadac o swoim problemie.Sadze rowniez , ze dobrze zrobilas ze jestes z nami.Pozdrawiam Cie serdecznie.

Sunshine 02-07-2007 18:19

Cytat:

Napisał hebra
Dziękuje,napewno skorzystam z tej rady ale w tym jest problem że to ja jestem obca .To starzy mieszkańcy muszą potwierdzić mój statut mieszkańca.:)

Witaj,rok temu przeżyłam podobną sytuację.
Zostałam zmuszona do przeprowadzki z małej kameralnej kamienicy gdzie w sześciu mieszkaniach mieszkało sześciu lokatorów.
Spędziłam tam ponad trzydzieści najlepszych lat swojego zycia.Przeprowadziłam się do X-piętrowego bloku.Do dzisiaj chwilami myślę;co ja tu robię,kiedy pójdę do domu.
Ale staram się znależć też dobre strony.W poprzednim miejscu bardzo marzłam bo kamienica była nieocieplona a nawet nieotynkowana.Teraz jest mi cieplutko,a to jest duży plus.A co do sąsiedztwa to rzeczywiście trudno jest nawiązać znajomości ale z niektórymi już się pozdrawiamy,uśmiechamy się do siebie i wydaje mi się że w razie jakiejś poważnej potrzeby mogłabym spokojnie zapukać do sąsiednich drzwi.
Życzę Ci serdecznie jak najszybszego zaaklimatyzowania się,no i witam Cię na forum,baw się dobrze.:)
Ps. i nie zastanawiaj się kto się ma do kogo pierwszy uśmiechnąć,zrób to pierwsza to zawsze procentuje.:)

inka-ni 02-07-2007 21:00

1 Załącznik(ów)
No ja już w Krakowie zmienialam dwa razy mieszkanie.Z tym,że jeden blok dalej.Mieszkalam na parterze i też marzlam choć w bloku,byl nieocieplny.Teraz też mieszkam w 10-io piętrowym na I piętrze jestem b.zadowolona,często lokatorzy się zmieniają,bo są 1-no pokojowe mieszkania- większość. Nie narzekam,chociaz wyprowadzila się sąsiadka,która miala mnie jak córkę to jej slowa i ze wszystkim się zwierzala,ja jej również ma dobrą pamięć.Dzwonimy do siebie,no ma na szczęscie córkę i obie zamieszkaly razem.Herbo sąsiedzi potrafią być sympatyczni, lecz to my też powinniśmy wychodzić naprzeciw.Póki co rożmawiaj w naszym klubie z nami-Powodzenia na nowym mieszkaniu.Załącznik 3468

qrystyna216 02-07-2007 21:27

1 Załącznik(ów)
Od 24 lat mieszkam w wieżowcu 10-piętrowym. Znamy się wszyscy, znamy swoje dzieci i już ich dzieci. Wcale nie jest żle mieszkać w takim bloku. Nieważne 4 czy 10 pięter, wszystko zależy od ludzi.

Załącznik 3471 Załącznik 3471 Załącznik 3471

Lila 02-07-2007 22:24

A ja się przeprowadzałam 4 razy i jeszcze nie powiedziałam ostatniego słowa.Choć tym razem byłoby mi żal,ale nie sąsiadów,bo tych nie mam w pobliżu....ale lasu mego pięknego,sosnowego o balsamicznym zapachu żywicy.I gałęzi sosen uderzających o szyby okien na piętrze.

Ale czy to można przewidzieć,co komu pisane ?

Malgorzata 50 02-07-2007 22:59

Ja przeprowadzałam się ,czekajcie.....6, razy nie licząc 2 lat w USA i 2 w Anglii- i nie bardzo prawdę mówiąc rozumiem ten motyw -co to znaczy "starych" drzew czy ty masz 90 lat? -a poza tym chyba sąsiedzi nie są treścią życia-owszem milo jest mieć miłych sąsiadów, ale nie jest to znów taki ból jeśli się ich nie zna.Ja przyjaźniłam się z sąsiadami ( i do dzisiaj te przyjaźnie niektóre przetrwały) właśnie w dużym bloku.Wszyscy byliśmy młodzi kiedy się sprowadziliśmy -natychmiast powstała komuna od czajnikowi ,narzędzi kubków i cukru , bo wszyscy się urządzali i ciągle ktoś czegoś nie miał,nasze dzieci były małe, wiec siła rzeczy mamuśki trzymały się w tych ciężkich czasach razem ...Później.wyprowadzałam sie jeszcze 2 razy do znacznie mniejszych kamienic -wiem kto mieszka obok mniej więcej -ale ani nie mam ochoty ani potrzeby zawierania bliższych znajomości z tytułu mieszkania w tym samym miejscu-kłaniamy się sobie ,przytrzymujemy drzwi i prawimy komplementy pieskom i wystarczy.Rozumiem ,że czujesz sie w nowym miejscu obco -ja to znam-ale masz swoje rzeczy ,poznasz ścieżki,sklepiki ,bazarki i inne lokalne atrakcje i pomału się przyzwyczaisz -zobaczysz .A może również okazać się ,ze obok mieszka jakaś przyjazna dusza.Uśmiechaj się więc do ludzi spotkanych w windzie i głowa do góry!!!!!

Basia. 02-07-2007 23:28

Przeprowadzałam się pięć razy, mogę mieszkać wszędzie pod jednym warunkiem: muszą być ze mną moje pieski.

Lila 02-07-2007 23:52

Basiu...z ust mi to wyjęłaś,że tak to ujmę.Jeszcze koty bym dodała...bo dom to my..

Ale wszędzie jednak nie.Na przykład wśród Eskimosów stanowczo nie.Moja wrodzona skromność nie pozwoliłaby mi powiedzieć,że nie mogę na nich patrzeć...szczególnie jak wpieprzają foki..Odpada...

W mongolskiej jurcie,również nie.Choć kocham konie,ale jeźdźcy ? Nie,stanowczo nie...

Natomiast miła Basieńko,jakbyśmy tak zamieszkały na Lazurowym Wybrzeżu ? Co ? Jakoś byśmy to zniosły,nawet jako stare ,wyrwane z korzeniami drzewa....

Nika 03-07-2007 10:05

Przeprowadzałam się wielokrotnie/takie życie/,najpierw tęskniłam za poprzednim miejscem/siła przyzwyczajenie/ a potem zaczęły się pojawiać plusy nowej siedziby.Na pewno i Tobie wkrótce się ułoży,czego Ci serdecznie życzę.Bądź otwarta na ludzi,zauważą i docenią...

hebra 21-01-2008 12:33

Nie bądż pewny
 
Nie bądź pewny, że masz czas bo pewność niepewna.
Jan Twardowski

Mija rok od mojej przeprowadzki do nowego miejsca.
W nowym miejscu powoli próbuje się odnaleść ale jest to bardzo trudne ciągle walczę z odczuciem zamknięcia w klatce.
W nowym mieszkaniu mieszkamy w trójkę.
Pokolenie różnowiekowe tak więc mam możliwość przyglądania się różnym sprawom pokoleniowym.
Ale nie mogę pokonać bariery klatki blokowiska.
Niedługo minie również półroczny pobyt w Klubie Seniora i z tym również wiążą się moje odczucia jedne pełne wdzięczności dla uczących drugie to pełne sprzeczności ;
czy muszę uczestniczyć na wszystkich wątkach i wiedzieć co w nich napisano lub podano chociaż zawsze starałam się przyjmować uwagi to uważam że mam prawo wyboru ?
Jeszcze jedna która nasunęła Mi się ostatnio każdy ma prawo wyboru ale także innym należy dać szansę poznania tego wyboru aby nie sprawdzać sentencji;
Mówienie prawdy w naszym codziennym życiu jest albo niekonieczne, albo szkodliwe, więc jej nie mówimy.
— Jonathan Carroll

largetto 21-01-2008 16:35

Hebro staram się zrozumieć Twoja sytuację, choć jest mi trudno. Ja przeprowadzałam się pięć razy i jeszcze z chęcią bym to robiła, ale cóż ,teraz pozostaje mi tylko zmiana avatarów.

Myślę, że powinnaś zaakceptować tę zmianę, jeżeli tutaj masz swój pokój, czy tylko własny kącik urządź go najprzytulniej jak potrafisz, a sądzę ,że umiesz docenić piękno, czego dowodem są Twoje piękne opisy naszego regionu. Mieszkasz w przepięknym mieście, pełnym parków i magicznych miejsc , które nam pokazujesz - czyń to dalej,zobaczysz że można czerpać radość z przekazywania jej innym.
Dom, mieszkanie to TY- tam gdzie jesteś ,tam Twoje miejsce na ziemi, pomyśl, że możesz odkrywać nowe miejsca,a nie tkwić w jednym choć najulubieńszym.. Spróbuj znaleźć dobre strony tej sytuacji, a kiedy będzie Ci źle, zajrzyj na seniorka, tu znajdziesz przyjazne dusze.
Niedługo wiosna- Twoje drzewo powinno zakwitnąć pięknymi kwiatami, czego Ci życzę :)


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 21:31.

Powered by: vBulletin Version 3.5.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.