menu

senior.pl - aktywni w każdym wieku

Wróć   Klub Senior Cafe > Rodzina, bliscy > Rodzina bliższa i dalsza
Zarejestruj się FAQ / Pomoc Szukaj Dzisiejsze Posty Oznacz Fora Jako Przeczytane

Odpowiedz
Narzędzia wątku Przeszukaj ten wątek
  #21  
Nieprzeczytane 03-06-2007, 22:40
Honorka1949's Avatar
Honorka1949 Honorka1949 jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: May 2007
Miasto: Gdynia
Posty: 10 371
Domyślnie Do Krise1

Przykro mi ze Twoja corka sie rozwiodla.Nie znam sytuacji, ale nie moge zrozumiec ukladu - oni razem a dziecko u dziadkow?Sadze , ze po latach Twoja corka bedzie zalowala tej decyzji.Nie uczestniczy / tak mi sie wydaje/ na codzien w zyciu swojego synka.Wiele rzeczy jej umknie i nic jej tego nie zrekompensuje.Ja osobiscie nie poswiecilabym dziecka dla bycia z mezczyzna.A co by bylo z malym jakby nie mial dziadkow?Pewnie powiesz dobrze jej mowic bo ten problem jej nie dotknol.Moze masz racje bo nigdy nie stanelam przed takim dylematem.To co pisze to nic osobistego, to tylko moje osobiste odczucia.Wybacz.
__________________

*** Wklejone obrazki pochodzą ze stron ogólnodostępnych w "necie" ***
Odpowiedź z Cytowaniem
  #22  
Nieprzeczytane 03-06-2007, 22:40
Basia.'s Avatar
Basia. Basia. jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jun 2006
Miasto: Polska
Posty: 13 157
Post

Cytat:
Napisał Wilhelmina
Wiesz Basiu, albo masz tak duże zdolności pedagogiczne, albo tak silne nerwy, że brak wzajemnej akceptacji Ci nie przeszkadza. Mnie jednak to boli i nieustannie przeżywam stres. Nie da się cofnąć czasu, ale dziś już wiem, że popełniłam błąd. Zbyt wiele mnie to kosztuje.
Urszulko, wiedzą że mają się zachowywać poprawnie a poza tym kij ma dwa końce, Tadeusz ma dwoje dzieci i też chce żeby były traktowane przeze mnie poprawnie. Do kochania mojego dziecka jestem ja i już, inni mają być grzeczni. Moje dzieci bywają u mnie a Tadeusz u nich nie bywa bo nie jest mile widziany /takie życie/. Z Tadeuszem uzgodniliśmy, że jesteśmy ze sobą a nie z naszymi rodzinami i nie będziemy na siłę tworzyli "sztucznych więzi" z naszymi bliskimi. Tak jest wygodniej i uczciwie.
Odpowiedź z Cytowaniem
  #23  
Nieprzeczytane 03-06-2007, 23:04
Wilhelmina's Avatar
Wilhelmina Wilhelmina jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jan 2007
Miasto: Kraków
Posty: 2 190
Domyślnie

Basiu u mnie też niby jest poprawnie. Przy wzajemnej obecności. To tylko ja wyłapuję wszystkie miny, spojrzenia, gesty. To tylko ja słucham opinii "stron" i staram się je neutralizować. Ale szczerze mówiąc, mam czasami tego dość. Bardzo często mam tego dość. Mój mąż nie ma już żadnej innej rodziny oprócz nas. Wymagam od dzieci szacunku dla niego i zrozumienia, tylko od niego nie mogę wymóc tolerancji, lub choćby obojętności. Jego gadanie, często wymyślone problemy, czepianie się drobiazgow, doprowadza mnie do pasji.
__________________
"Miłość nie jest słaba.
Miłość nie jest ślepa".
-Phil Bosmans
Odpowiedź z Cytowaniem
  #24  
Nieprzeczytane 03-06-2007, 23:31
Ala-ma-50's Avatar
Ala-ma-50 Ala-ma-50 jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jan 2007
Miasto: Warszawa Mazowsze Polska
Posty: 920
Domyślnie

Współczuję Ci Kochana Wilhelminko serdecznie...ale i podziwiam Cię bardzo..bo żyć w takim układzie jest niezwykle trudno ..w którą stronę nie uderzyłabyś..boli równie mocno.
Wierzę , że nie masz czasami siły walczyć..że masz już dość..że obojętność i czepianie się drobiazgów boli równie mocno jak nienawiść.
Bo z nienawiścią naprawdę łatwiej walczyć..wiadomo o co chodzi, a tu ...tak naprawdę nie ma się do czego przyczepić...bo pozornie wszystko jest O.K.
Trzymam kciuki aby wreszcie stało się coś, co przełamałoby tę sytuację i byś wreszcie odzyskała spokój serca.
Pozdrawiam gorąco
Odpowiedź z Cytowaniem
  #25  
Nieprzeczytane 04-06-2007, 00:21
Basia.'s Avatar
Basia. Basia. jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jun 2006
Miasto: Polska
Posty: 13 157
Post Do Wilhelminy.

Urszulko, ja nie wysłuchuję żadnych opinii /nie pozwalam na ich wygłaszanie/, jeżeli trzeba kogoś ochrzanić bez świadków robię to i Tobie radzę to samo: ochrzań swojego męża, uswiadom mu że nie życzysz sobie jego "much w nosie" bo masz wystarczającą ilość swoich.
Odpowiedź z Cytowaniem
  #26  
Nieprzeczytane 04-06-2007, 02:56
Wilhelmina's Avatar
Wilhelmina Wilhelmina jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jan 2007
Miasto: Kraków
Posty: 2 190
Domyślnie

Gabrysiu- to nie tak. Z konieczności posty to nie hstoria życia i nie da się być zbyt dokładnym. Jednakże choć są niedomówienia, niezbyt dokładnie przeczytałaś mój post. Nie wyszłam za mąż po rozwodzie, zrobiłam to, gdy moje dzieci stały się dorosłe. Nikt nikogo nie detronizował. Mój syn gdy poznałam obecnego męża miał 8 lat, to córka była starsza. Syn był gotów ( tak to widziałam ), przyjąć do serca i świadomości innego mężczyznę, bo jego ojciec, pomimo usilnych z jego strony starań, nie okazywał mu zainteresowania. Wtedy był okres, że za trochę dobroci i czasu mu poświęconego, poszedłby za diabłem do piekła. Niestety, to obecny mój mąż, przez wszystkie te lata nie umie nikomu okazać uczucia. No, może mnie, ale też jest to mocno zawoalowane.Raczej polega na dobrach materialnych, a nie na okazywaniu słowem czy gestem. Wbrew Twoim przypuszczeniom, śmierć jego rodzonego syna ( kawalera, lat 40 ) poprawiła nieznacznie nastawienie męża do moich dzieci. Wcale nie muszę się domyślać dlaczego, sam to powiedział. Teraz nie ma już nikogo bliskiego prócz nas. To prawda, ale jest w jego charakterze coś, co widzi wiele w krzywym zwierciadle. I nie dotyczy to tylko moich dzieci. Znajomi też podlegają raczej ostrej krytyce i z wieloma spotykam się poza terytorium domu. Trudne sprawy. Domorosła psychologia tu nie pomoże, na fachową on się nie zgadza, a może już i za póżno na zmiany. Ktoś, kiedyś, komuś odpisał; widziały gały co brały. Racja. Tylko czasem są powody, że choć człowiek trochę wie, troche przewiduje, to rzeczywistość wychodzi poza te ramy. Wcale nie oczekuję analizy, ani współczucia. Ja tak zadecydowałam i ja ponoszę konsekwencje. Żałuję, że napisałam w tym wątku. Trudnych spraw których nie da się wyjasnić w jednym zdaniu, nie powinno się poruszać.
Przykro mi, ale coraz częściej myślę, że nie pasuję do Waszego miłego, ciepłego kącika. Natomiast pisać posty "tak" i "nie" dla samego faktu zaliczania ilości, nie chcę i nie umię.
__________________
"Miłość nie jest słaba.
Miłość nie jest ślepa".
-Phil Bosmans

Ostatnio edytowane przez Wilhelmina : 04-06-2007 o 02:59.
Odpowiedź z Cytowaniem
  #27  
Nieprzeczytane 04-06-2007, 05:44
Malgorzata 50 Malgorzata 50 jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Apr 2007
Miasto: Warszawa
Posty: 9 624
Domyślnie

Wilhelminko kochana oczywiscie ,ze nie ma sensu pisac tu wyłacznie 'tak" i "nie" oraz zalewać się miodem bo ciepełko moze przerodzić się w zaduszek niestety.A na naszym etapie życia dobre rady cioci Zosi na nic sie nie zdają bo zycie jest bardziej skomplikowane niż nasze osobiste doświadczenie ,ale nie odchodź w siną dal bo kiepsko się będzie bez ciebie gadało.Moje osobiste doświadczenia w temacie są również dość skomplikowane i nie mam zamiaru opowiadac tu historii tylko wysnuć wniosek ,że tak jak staram sie unikać ingerencji w życie moich doroslych dzieci tak samo nie życze sobie ich ingerencji w moje .Co nie zawsze jest zreszta łatwe miłe i przyjemne z wymienionych zreszta przez ciebie powodów.Tak jak niektóre poprzedniczki przez ileś lat bałam sie fundować dzieciom nowego tatusia i uważam to za swój błąd -bo kiedy zdecydowałam sie na to żeby zająć się swoim życiem być może trochę sie spóźniłam.
__________________
Bo jesli kochac to nie indywidualnie
Odpowiedź z Cytowaniem
  #28  
Nieprzeczytane 04-06-2007, 09:35
hannabarbara's Avatar
hannabarbara hannabarbara jest offline
Stały bywalec
Moderator
 
Zarejestrowany: Mar 2007
Miasto: Olsztyn
Posty: 19 421
Domyślnie

Myślę moje Panie, że czasem piszemy dla samych siebie, aby lepiej zrozumieć stan swoich odczuć. Musimy jednak zawsze zakładać, że porozumiewając się przez pisanie będziemy źle zrozumiane. Urszulo - Wilhelmino, masz bardzo bogatą osobowość, wiele ciekawych przemyśleń, to wspaniale, że nie piszesz "dla zaliczenia". Dzięki Twoim postom można sobie uświadomić, że nie jesteśmy grupą jednolitych charakterów i postaw, lecz różnie ukształtowało nas życie. Lubię, gdy ktoś myśli odmiennie niż ja. Pozwala to nieraz zweryfikować własne poglądy. Jeszcze raz przemyśleć jakieś sprawy i nie tkwić w przekonaniu, że "zjadło się wszystkie rozumy".
Odpowiedź z Cytowaniem
  #29  
Nieprzeczytane 04-06-2007, 09:40
Gabi K.'s Avatar
Gabi K. Gabi K. jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: May 2007
Posty: 6 271
Domyślnie Dla Wilhelminy

Ula-to takie skrzywienie zawodowe u mnie, że chcąc Ci pomóc, wylałam dziecko z kąpielą. A że wyszła z tego domorosła psychologia, to tym bardziej czuję dyskomfort, bo właśnie z zawodu jestem psychologiem i stąd taka analiza, bez podstaw, bo faktów było niewiele a ja chcąc Ci pomóc, w dobrej wierze,"próbowałam" jak , gdzie i kogo. Mnie też nie interesują odpowiedzi "tak lub nie", może musimy wyciągnąć wniosek, że są sprawy, ktorych nie powinno się dotykać na forum , bo więcej przyniesie odpowiedź na nie krzywdy niźli pomocy.Zycie potoczy sie dalej,a mężowi sądzę i psycholog nie pomoże. W tym wieku ma się już ukształtowaną osobowość i wszystkie jej blaski i cienie, więc jeśli nawet osobisty dramat męża nie zmienił jego nastawienia ani nie uszczknął trochę uczucia, to "ten typ tak ma" i już.
Pozdrawiam Cie serdecznie, dobrze, że masz grupę przyjaciół w realu i oni Cie z pewnością wspierają.
Odpowiedź z Cytowaniem
  #30  
Nieprzeczytane 04-06-2007, 09:58
Anielka's Avatar
Anielka Anielka jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Dec 2006
Miasto: pomorskie
Posty: 11 336
Domyślnie

Wilhelminko- Ulu wszystkie mamy jakieś zawody,w zwiazku z tym skrzywienia zawodowe.Każdej z nas od czasu do czasu przydarzy sie czasami napisać coś co innym nie przypadnie do gustu, a szczególnie kiedy sie tak zupełnie odkrywamy i chcemy sie wygadać.Wiele razy po prostu"madrzymy" się,bo to wynika z natury człowieka.Uleńko po prostu trzeba przyjmować wszystko z lekkim przymrużeniem oka i zycie będzie latwiejsze,czy lepsze ,pewnie nie.Milego dnia zyczę.
Odpowiedź z Cytowaniem
  #31  
Nieprzeczytane 04-06-2007, 11:50
Honorka1949's Avatar
Honorka1949 Honorka1949 jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: May 2007
Miasto: Gdynia
Posty: 10 371
Domyślnie

Uwazam,ze u kazdej z nas jest inna sytuacja.Nie ma recepty na szczesliwa rodzine.Jedne mialy wiecej szczescia inne mniej.Wydaje mi sie,ze dorosle dzieci nie musza kochac naszych zyciowych partnerow, ale powinny szanowac ich i nasze wybory.Tak samo partner powinien szanowac nasze dzieci.
__________________

*** Wklejone obrazki pochodzą ze stron ogólnodostępnych w "necie" ***
Odpowiedź z Cytowaniem
  #32  
Nieprzeczytane 05-06-2007, 01:39
inka-ni's Avatar
inka-ni inka-ni jest offline
Odeszła...
 
Zarejestrowany: Feb 2007
Miasto: kraków
Posty: 13 448
Domyślnie

Urszulo bardzo dobrze ćię rozumię i nie dzieci sa powodem problemw ale osoba mieniąca się twoim mężem, to egoista,który ma na wzgledzie wlasną osobę, wygodę i nie stać go na tolerncję. W moim malżeństwie nie ma dzieci i jest podobnie.Nawet komputer przeszkadza, bo nie wie z kim i oczym rozmawiam.No wlaśnie dzięki tej wirtualnej znajomości jest nam latwiej.Urszulo nie dajemy się ęęęęęęęęęZałącznik 2737
__________________

Ostatnio edytowane przez inka-ni : 05-06-2007 o 02:02.
Odpowiedź z Cytowaniem
  #33  
Nieprzeczytane 06-06-2007, 01:35
Malgorzata 50 Malgorzata 50 jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Apr 2007
Miasto: Warszawa
Posty: 9 624
Domyślnie

Zarzucano mi nie używanie polskich znaków ,ale ich nadmiar to chyba też przesada -przepraszam -ale naprawdę, ROZUMIEM.Dlaczego nazywasz męża Wilhelminy osoba mieniącą sie jej mężem.On sie nie mieni on JEST jej mężem i pewnie ma wady i zalety jak każdy.Najwyraźniej zalety przeważają .
__________________
Bo jesli kochac to nie indywidualnie
Odpowiedź z Cytowaniem
  #34  
Nieprzeczytane 06-06-2007, 09:16
qrystyna216's Avatar
qrystyna216 qrystyna216 jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jun 2006
Miasto: Białystok
Posty: 1 410
Domyślnie

Moje drogie a mnie się wydaje,że problem tkwi w tych panach. Mój pierwszy mąż nie lubił dzieci i one to wyczuwały. Tolerował tylko naszą córkę ale i w stosunku do niej miał wymagania ponad jej wiek.
Drugi mąż to dusza towarzystwa. Dzieci uwielbia i wszystkie do niego lgną. Dlatego moja córka nigdy nie odczuła żadnej różnicy między nią a młodszą. Od zawsze mówiła do niego tatuś a do biologicznego tato. To chyba o czymś świadczy.
__________________
Pozdrawiam qrystyna 216
Odpowiedź z Cytowaniem
  #35  
Nieprzeczytane 06-06-2007, 11:56
Basia.'s Avatar
Basia. Basia. jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jun 2006
Miasto: Polska
Posty: 13 157
Post

Cytat:
Napisał qrystyna216
Moje drogie a mnie się wydaje,że problem tkwi w tych panach. Mój pierwszy mąż nie lubił dzieci i one to wyczuwały. Tolerował tylko naszą córkę ale i w stosunku do niej miał wymagania ponad jej wiek.
Drugi mąż to dusza towarzystwa. Dzieci uwielbia i wszystkie do niego lgną. Dlatego moja córka nigdy nie odczuła żadnej różnicy między nią a młodszą. Od zawsze mówiła do niego tatuś a do biologicznego tato. To chyba o czymś świadczy.
Niezupełnie się z Tobą zgadzam, są dzieci które zaakceptują nowego partnera swojego rodzica i są takie które za żadne skarby świata tego nie uczynią. Jeżeli chodzi o "więzy" to ich nie ma i nie będzie wcześniej czy później to wyjdzie /znam to z autopsji i obserwacji/.
Odpowiedź z Cytowaniem
  #36  
Nieprzeczytane 06-06-2007, 12:06
Basia.'s Avatar
Basia. Basia. jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jun 2006
Miasto: Polska
Posty: 13 157
Post Do Wilhelminy

Urszulko, rozumiem Ciebie doskonale bo to "przerabiałam". Było mi przykro, Piotrkowi też. Ponieważ kij ma 2 końce /Tadzio ma dwoje dzieci/ jemu tez było bardzo przykro. Nie potrafiłam wykrzesać z siebie cieplejszych uczuć dla jego dzieci, to nie był rewanż poprostu nie mogłam.

Ostatnio edytowane przez Basia. : 06-06-2007 o 12:09.
Odpowiedź z Cytowaniem
  #37  
Nieprzeczytane 06-06-2007, 13:49
Honorka1949's Avatar
Honorka1949 Honorka1949 jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: May 2007
Miasto: Gdynia
Posty: 10 371
Domyślnie

Piszecie mile senioritki ,ze sa rozne dzieci.Jedne akceptuja naszych wybrankow inne nie.Pewnie male maja wiekszy problem z akceptacja, ale dorosle?Chyba rozumia sytuacje.Oczywiscie pomijam przemoc w drugim zwiazku i wynikajaca z tego niechec dziecka do partnera matki.Kazda z nas ma inna sytuacje i pewnie trudno nam pewne sprawy zrozumiec o ile one nas nie dotknely.Mysle , ze z pewnymi sytuacjami trzeba sie pogodzic a w innych cos wywalczyc.Potrzebny niestety jest kompromis.
__________________

*** Wklejone obrazki pochodzą ze stron ogólnodostępnych w "necie" ***
Odpowiedź z Cytowaniem
  #38  
Nieprzeczytane 07-06-2007, 00:53
Malgorzata 50 Malgorzata 50 jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Apr 2007
Miasto: Warszawa
Posty: 9 624
Domyślnie

Ja was dziewczyny bardzo przepraszam ale mi zgrzyta czasownik rozumieć odmienia się : ja rozuMIEM oni rozuMIEJĄ.
A jeśli idzie o poruszany problem to jak widać recepty nie istnieją.A ludzie są tylko ludżmi.Małe dzieci to inna sprawa ,ale dorosłe -tak jak kiedys napisałam -nie należy sie wtrącac w ich zycie ,żeby one nie wtrącały sie w nasze.I to powinno byc jasne.A cała reszta mysle,że ma jednak cos wspólnego ze skomplikowanymi relacjami na linii dziecko-rodzic.Ale to juz zagadka do rozwiazania przez psychologa w kazdym indywidualnym przypadku.
__________________
Bo jesli kochac to nie indywidualnie
Odpowiedź z Cytowaniem
  #39  
Nieprzeczytane 07-06-2007, 15:06
Honorka1949's Avatar
Honorka1949 Honorka1949 jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: May 2007
Miasto: Gdynia
Posty: 10 371
Domyślnie do Malgosi 50

Malgosiu! Przez slowo "rozumie" mamna mysli to, ze dorosle dziecko to chyba istota myslaca.Jezeli nawet nasz wybor jej sie nie podoba to musi sie z nim pogodzic / jak nie chce zaakceptowac czy pokochac /ale nie ma prawa go krytykowac czy potepiac.Jestem zwolenniczka nie wtracania sie w zycie swoich dzieci.One same dokonuja wyborow/ nieraz sie pewnie sparza/ale jezeli spytaja mnie o rade - zawsze sluze im rada.My tez to przerabialismy i w dalszym ciagu twierdze ze zeby byl wilk syty i owca cala potrzebny jest kompromis.Ale masz racje zeby bylo dobrze i nam i im nikt nie ma recepty.
__________________

*** Wklejone obrazki pochodzą ze stron ogólnodostępnych w "necie" ***
Odpowiedź z Cytowaniem
  #40  
Nieprzeczytane 19-06-2007, 14:06
kropka48 kropka48 jest offline
Początkujący
 
Zarejestrowany: Jun 2007
Miasto: Warszawa
Posty: 16
Domyślnie

Cytat:
Napisał Wilhelmina
No cóż, mnie się z tymi sprawami nie bardzo udało.
Mojego obecnego mężą poznałam parę miesięcy po rozwodzie.
On był wdowcem z dorosłym już synem. Nie zdecydowałam się na związek od razu, ponieważ bałam się właśnie konfliktów z dziećmi. Obecny mąż, nie należy do ludzi wylewnych, a moje dzieci, wówczas 8 i 12 lat, choć lgnęły do niego, on nie umiał jakoś do siebie przygarnąć. Zawsze była wymówka - mają ojca.
Z jego synem moje kontakty były poprawne, ale raczej koleżeńskie. W końcu miał 24 lata. Wyszłam za mąż dopiero jak dzieci moje były pełnoletnie. Do dziś pokutuje dziwaczny układ. Moje stare już dzieci, zwracają się do niego per pan. Na moje sugestie ( dużo wcześniej ), żeby choć wujku mówiły, nie zgodził się, na tatę, nie (mają ojca), na przejście na ty absolutnie nie, no i tak dotrwamy już chyba do końca w tym śmiesznym układzie.
Jego syn z biegiem lat zaprzyjażnił się ze mną. Niestety, już nie żyje od 4 lat. O moje dzieci mamy wojnę co chwilę. Wszystko jest komentowane na "nie". Nawet dobre uczynki, udane pociagnięcia cały czas są żle odbierane i komentowane.
Prawdą natomiast jest, że w trudnych sytuacjach życiowych staje koło mnie w ich obronie. Dziwny, trudny układ w którym kręcę jak mogę, aby obie strony nie nienawidziły się. Wnuków, choć od początku traktują go jak ukochanego dziadka, toleruje, choć często powtarza- jaki ja tam dziadek. To Twoje wnuki. Kiedyś wierzyłam, że miłośćią i dobrocią potrafię to zmienić, dziś już nawet nie chcę. Poprostu są ludzie którzy nie chcą miłości dawać. Już tego nie zmienię.
Zasmuciłaś mnie Wilhelmino. Jestem właśnie w takim związku.Może nie do końca w związku, bo znamy sie czwarty rok, nie mieszkamy razem, ale problem z dziećmi jest. Moje są trochę młodsze (20 i 23 l.) od jego (32 i 26). Moje akceptują tę znajomość, ale uważają, że on za mało się stara, zajmuje mną. Jest człowiekiem bardzo wrażliwym, ale dość oschłym, zamkniętym w sobie, bardzo spokojnym, rozsądnym, zrównoważonym (super!!), nie okazuje uczuć (niestety!!!). Bardzo mnie dotknęło ostatnio, gdy jego córka (z którą się widuję czasem u niego) po urodzeniu dziecka - zignorowała moją obecność w życiu jej ojca. Cała rodzina była bardzo radosna i podniecona faktem urodzin potomka, przez dom mlodych rodziców przewijały się babcie, dziadkowie, ciotki i wujkowie. Ja 3 dni po jej powrocie do domu przesłałam im kwiaty z gratulacjami i bardzo chciałam zobaczyć maluszka. Minęło 6 tygodni i nic..........Rozumiem, że na początku jest duże zamieszanie, zmęczenie, uczenie się młodych i dziecka nawzajem, ale myślałam, że mnie zaprosi, pokaże, pochwali się. Może ja źle myślę?, może nie powinnam tego oczekiwać? Tylko, gdy widzę mojego partnera zachwyconego, z blaskiem w oczach opowiadającego o maluszku - chciałabym go zobaczyć, też w jakiś sposób uczestniczyć - marginalnie, wiem to. Do tej pory sytuacja przedstawiała się tak, że jego dzieci przyjęły do wiadomości moją obecność w życiu ich ojca i właściwie nic więcej. Do młodszego syna mówię po imieniu, córka (32l.) nie zaproponowała mi tego i.........jest to dla mnie dowód na..........."jesteś to jesteś, dobrze, że ojciec nie jest sam, ale nie licz na nic więcej". Jesli tak ma być dalej, to dla mnie to jest bardzo ciężkie. Jestem osobą otwartą, ciepłą i może nie oczekuję tego samego od innych, ale chciałabym czuć, że inni to wiedzą i widzą. Dlatego zasmuciłaś mnie Wilhelmino........

Ostatnio edytowane przez kropka48 : 19-06-2007 o 14:09.
Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz

 



Podobne wątki
Wątek Autor wątku Senior Cafe Odpowiedzi Ostatni Post / Autor
Miłość matki jest ślepa.... tigr Rodzina bliższa i dalsza 52 20-12-2016 23:35
Starzejące się dzieci baburka Rodzina bliższa i dalsza 69 03-04-2009 09:02
Rozpad małżeństwa Nika Miłość, przyjaźń, związki, samotność 43 26-10-2007 13:13
Gdy nowy związek przeszkadza bliskim - komentarze tar-ninka Ogólny 16 30-08-2007 20:03
Seniorzy i dzieci na wspólnych wakacjach - komentarze Marylka Ogólny 2 28-10-2006 12:00

Narzędzia wątku Przeszukaj ten wątek
Przeszukaj ten wątek:

Zaawansowane wyszukiwanie

Zasady pisania postów
Nie Możesz: tworzenie nowych wątków
Nie Możesz: odpowiadanie na posty
Nie Możesz: wysłanie załączników
Nie Możesz: edytowanie swoich postów

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Skocz do forum


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 22:34.

 
Powered by: vBulletin Version 3.5.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.