Ja tam miałem. Mieszkał dwa piętra niżej. O nic nie pytał. Bo po co mu było pytac skoro co miał wiedzieć, to mu ormowce doniosły i doczytał sie z akt spółdzielni, bo w kazdym bloku były mieszkania służbowe dla takich.
"Mój" dyrektor w pracy ze dwa razy zapytał "niesłużbowo" czemu sie przy wyborczej urnie nie odliczyłem.
Takiego czuja miał.
I bardzo sie krzywił, kiedym pytał .."kto wygrał"