Na emigracji /ta moja, to emigracja francuska/ tacy "chłopcy" nazywani są JEBAKAMI i może ich mieć każda pani, która w zamian za kąt, wikt i opierunek zechce sie nimi zaopiekować.
Chłopczyki nie muszą sie tłumaczyć ani ze stanu cywilnego ani z ze stanu konta. Liczy sie tylko ich uroda i oczywiście "przydatność" w domu. Znam kilka koleżanek, które nawet wymieniają sie ze sobą co ciekawszymi egzemplarzami, za jakieś inne przysługi.
Myślę, ze jeśli charakter związku jest z góry określony to nie ma problemu.
|