Nieee...to stan przejściowy dla wielu z nas.
Nie dla wszystkich jest to stan pełen szczęśliwości, zwłaszcza tam, gdzie kurą domową zostaje nieszczęsna ofiara miłości.
Dzisiejsze kury domowe, w większości wykształcone, mają w sobie coś z feministek.
Potrafią umiejętnie podzielić obowiązki i znaleźć czas na własne przyjemności np. wieczorami pogrzebią łapkami w internecie