Wyświetl Pojedyńczy Post
  #35  
Nieprzeczytane 28-02-2012, 16:59
nutaDo's Avatar
nutaDo nutaDo jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Sep 2008
Posty: 6 950
Domyślnie

Grażyna Starzak - dziennikarskie śledztwo pochówku "Ognia" z 2004 roku:
Jak podkreśla, nie dotarłaby do wielu zaskakujących odkryć, gdyby nie ludzie różnych zawodów, których połączyła fascynacja postacią Józefa Kurasia "Ognia" i jego historia, i którzy często na własną rękę, bądź na prośbę dziennikarki - badali, szperali, szukali, sprawdzali ślady i tropy prowadzące do odpowiedzi na pytanie, gdzie znajduje się ciało partyzanta z Podhala.
Wśród osób tych byli m.in. dr Andrzej Ślęzak, dyrektor Szpitala im. Stefana Żeromskiego w Krakowie, prokurator Ida Marcinkiewicz, informatyk Piotr Walczak czy w końcu pragnący zachować anonimowość ksiądz proboszcz jednej z parafii w Małopolsce.
Ślady, które zbadała Grażyna Starzak, prowadzą najpierw do wojewódzkiej siedziby Urzędu Bezpieczeństwa w Krakowie, gdzie - według zeznań świadków - miały trafić zwłoki "Ognia", który - przypomnijmy - osaczony w domu w Ostrowsku, śmiertelnie postrzelił się w głowę.
Dalej tropy wiodą do... zakładu anatomii Akademii Medycznej Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie. Jak podaje Grażyna Starzak, ciała wielu tzw. bandytów - partyzantów lub ludzi wrogich systemowi - którzy zginęli w czasie wojny lub tuż po niej - trafiały na miejscowy cmentarz do wydzielonej choć utajnionej kwatery, albo do zakładów anatomii jako materiał do ćwiczeń dla studentów medycyny.
Tak postąpiono np. ze zwłokami "Odyńca" - podporucznika Antoniego Wodyńskiego (VI Brygada Wileńska AK), które - po pół roku przechowywania w chłodni - wydano do ćwiczeń studentom medycyny Zakładu Anatomii Prawidłowej we Wrocławiu.
- Niewykluczone więc, że osoby będące wówczas studentami AM UJ, widziały ciało "Ognia" na prosektoryjnym stole - mówi Grażyna Starzak.
Jedną z takich osób jest dr Roman Kozłowski, dziś legenda lekarzy krakowskich, wspaniała osoba. Twierdzi, że w zakładzie anatomii zobaczył wówczas zwłoki "Ognia", nie ma jednak pewności. Taka wieść rozeszła się wówczas wśród studentów i profesorów.
Pani Janina, chcąca zachować anonimowość, dziś emerytowany pediatra, przypomniała sobie pewne zdarzenie z 1947 r., gdy studiowała na Akademii Medycznej w Krakowie. Miała akurat zajęcia z anatomii opisowej. Przezwyciężając strach, zaglądnęła do jednej z sal. Na stole zobaczyła ciało "zwalistego mężczyzny z charakterystyczna bródką". Później od jednego z kolegów dowiedziała się, że na ich wydział trafiły zwłoki jakiegoś partyzanta z Podhala, o pseudonimie "Ogień". Po lekcjach anatomii woźni zbierali szczątki do wiader. Części miękkie palili, kości wkładali do drewnianych skrzyń i zawozili na cmentarz Rakowicki. Kolejny ślad prowadzi więc na Rakowice.
Tymczasem, w latach 80., w niewyjaśnionych okolicznościach wybuchł pożar w zakładzie anatomii opisowej Akademii Medycznej UJ. Zniszczeniu uległa cała dokumentacja dotycząca zwłok, które trafiały do zakładu w 1947 r.

Znalazłam http://podziemiezbrojne.blox.pl/html...21.html?426817
__________________
'Wznieś serce nad zło" J. Cygan
Odpowiedź z Cytowaniem