Raz w postaci krasnoludka
wyszło Szczęście z lasu
i naprzeciw poszło ludzi
cicho bez hałasu.
Czterolistną koniczynę
w małej trzyma dłoni,
myśląc sobie ;temu dam ja,
kto mi się pokłoni.
A tą samą polną drogą
człowiek smutny bieży,
że odnajdzie swoje szczęście
wierzy i nie wierzy.
Oczy swoje w dal skierował
i goni i goni,
a tu wolno kroczy Szczęście
z koniczyna w dłoni.
już zbliżyli się do siebie,
lecz złączyć nie mogą,
bo w rozpędzie człowiek Szczęście
podeptał swą nogą.
Cicho jęknął krasnoludek
liść wypuścił z dłoni,
a człek smutny za swym szczęściem
i goni i goni.
(ks. Błotnicki )