ewikomega,
z tymi samcami razem to jest tak,że trzeba je łączyć bardzo powoli, z dokładna obserwacją, bo jak nagle spotka się jeden z drugim, jeszcze na terenie któregoś, to efekt będzie taki jak z niby kanarzycą. Zwierzaki muszą się poznać, zaakceptować, okazywać oznaki przyjaźni i wtedy dopiero można je razem umieścić, ale też trzeba dalej uważnie obserwować. To się nazywa łączenie lub budowanie stada, a hierarchię to już same sobie muszą ustawić.Czasem dość burzliwie, ale człowiekowi nic do tego.
Uśmiałam się z Twojej opowiastki
bo meandry męskiej logiki i adekwatności zachowań są dla mnie nieustającym źródłem radości.
Imię małego to na razie tajemnica, ale wygląda tak:
http://imageshack.us/photo/my-images...okswtiulu.jpg/
Pozdrawiam cieplutko