Najbardziej mnie śmieszy dowcip sytuacyjny,
będąc na mszy i gdy ksiądz kropił wiernych święconą
wodą i tak się zamachnął, że końcówka kropidła
poleciała w wiernych.
Ja musiałam uciekać z kościoła,
bo śmiałam się na cały głos.
Najbiedniejszy był kapłan, bo tak tłumił śmiech,
iż się popłakał.
Ostatnio edytowane przez Ada 33 : 15-06-2012 o 20:49.
|