Wyświetl Pojedyńczy Post
  #632  
Nieprzeczytane 26-08-2012, 18:26
ostatek's Avatar
ostatek ostatek jest offline
Stały bywalec
Moderator
 
Zarejestrowany: Jun 2008
Posty: 4 251
Gaduła

Cholibka, deszcz pada i dlatego przyspawałam się do kompa. Nudzę Was i siebie...
Cytat:
Napisał wuere'le
Czy można więc pytać, jak w tytule ?
Wg mnie można. Nawet powinno się pytać, choćby po to, by poznać inne religie (bez pytań nie ma wiedzy). Jeśli nawet nie poznać, to chociaż zrozumieć, że wyznawcami tych innych religii także są ludzie. W niczym nie gorsi od pozostałych, inaczej wierzących. Katolicyzm nie daje nikomu przewagi (dot. to także innych wyznań). Nie jesteś lepszy, człowieku, dlatego, że jesteś katolikiem. Możesz, w imię swojego wyznania, starać się być lepszym, ale to jest możliwe także poza Kościołem. I także ateiści to praktykują. Rozwój duchowy nie jest zależny od wyznania. Można nie robić nic dla rozwoju 'duszy' a można robić wiele.

Przynależność do Kościoła czy innego związku wyznaniowego jest naszym wyborem. KK twierdzi, że poza nim nie ma zbawienia, ale myślę, że podobnie odpowie kapłan czy przedstawiciel innej religii. Każda rości sobie prawo do nieomylności, właściwej interpretacji pism, przekazów i tradycji. I każda twierdzi, że tylko jej modlitwy są wysłuchiwane i prowadzą do nieba.


Myślę, że to jest ważne. - Podpisane przez abp Michalika i patriarchę Cyryla I porozumienie skłania do przemyśleń. Do zadawania pytań... np. co tak naprawdę wiemy o prawosławiu; czy jest herezją, schizmą, gorszą - bo kłamliwie interpretującą prawdy wiary Cerkwią; dlaczego katolicki papież jest nieomylny i ogólnie szanowany, a patriarcha jest be; i po co w ogóle to porozumienie, komu ono potrzebne... tak mogę ciągnąć... a może wystarczy odrobina dobrej woli, spokojne spojrzenie i zrozumienie wspólnej modlitwy, w której najważniejsze jest zdanie: (...) odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom... więc przebaczenie, szacunek dla każdego człowieka, bo 'winowajca' nie musi być chrześcijaninem...

Buddyzm jest religią bez boga. Nie ma kogo prosić o łaskę, zdrowie i ...kasę. Nie ma też komu dziękować ani kogo się bać. Ale też nie można powiedzieć: wola boska. Wiele, a właściwie wszystko od człowieka zależy. Od tego jak zachowa się w chwilach prób, którymi życie nas zaskakuje. Cztery Szlachetne Prawdy. Dotyczą one cierpienia (duhkha). Wiemy, że nie można przeżyć życia bez cierpienia (wszystko to jest cierpieniem), ale czy myśleliśmy kiedyś, że poprzez duchową dyscyplinę i kształtowanie myśli/odczuć/czynów możemy je, to cierpienie, przekształcić w szczęście, nie egoistyczne, wyłącznie nasze, a w nirvanę. Trudne, prawda... czy niemożliwe... odpowiedzcie sami...
Nietrwałość, wielkie współczucie (bez podmiotu i przedmiotu), obrót Koła Dharmy ("umysł; nie ma umysłu; umysł jest świetlistością"), buddyjska pustka - trudno jest to zrozumieć technicznemu człowiekowi Zachodu. Trudno dyscyplinować ciało i umysł. Trudno zrozumieć buddyjską radość i pogodę, jeśli dużo mówią o nietrwałości, przemijaniu i śmierci... myślę, że buddysta podobnie patrzy na świat Zachodu i że ten swiat jest dla niego równie niezrozumiały.

Staram się unikać odpowiedzi na pytania co jest bliższe chrześcijańskiemu Bogu. Zbyt wieloma ludzkimi cechami go obdarzamy, staramy się Go spersonifikować, uczłowieczyć. Jeśli nawet wierzymy, że zostaliśmy stworzeni na Jego obraz i podobieństwo, wpychamy się w nie swoje kompetencje. Myślę, że nie ma tutaj miejsca na podobne rozważania... ale (przecież się nie oprę) jeśli Bóg stworzył człowieka - czy chciał aby Jego stworzenie cierpiało i było nieszczęśliwe? Choć, historia biblijnego Hioba.... ups, temat na inne opowiadanie. Z L. Kołakowskim w tle. http://www.religia.yoyo.pl/kolakowski.html (12. Job czyli Antynomie cnoty).
__________________
Odpowiedź z Cytowaniem