Człowiek, który był ministrem sprawiedliwości i ku irytacji prawników uprawiał radosną twórczość jak mały Kazio po dużym piwie, nie jest w stanie ogarnąć prawa wewnątrz partyjnego czyli statutu PO i bredzi coś o samozawieszeniu. A sam, to on się może powiesić, a nie zawiesić!
Miałam co do niego jak najgorsze oczekiwania, kiedy urządził przed kamerami prostacką manifestację na inauguracyjnym posiedzeniu rządu, obracając się plecami do swego szefa premiera,kiedy ten witał się z całą radą ministrów. Wtedy pomyślałam sobie, że to osobnik z tych, których głównie napędza powód, a nie cel. To nie jest materiał na dobrego polityka. Żenada.