Cytat:
Napisał Frat
To już zagadnienie z zakresu filozofii prawa. Wydaje mi się, że każde prawo stanowione jest jakimś rodzajem uzurpacji, ale alternatywą byłaby anarchia, czyli stan którego żadne normalne społeczeństwo nie przełknie.
|
Bez przesady, mnie się wiele przepisów i ustaw nie podoba jako obywatelowi, niektóre godzą w moje obyczaje inne w dobry smak jeszcze inne w mój interes fiskalny a jednak muszę się godzić mimo, że to ewidentnie jest przeciwko mnie, bo taka jest demokracja. Najwyżej mogę pewne rzecz czy przepisy omijać albo tam nie chodzić, ale to nie jest wyjście, bo wtedy ja jako ja czuję się ubezwłasnowolniony żyjąc w wolnym kraju. Ogólnie wiele przepisów jest przeciwko pewnym grupom społecznym aby iść na rękę i zadowolić inne grupy społeczne, które sobie potrafią siłą czy szantażem to zapewnić.
Przykład wiele razy musiałem omijać przepisy aby sobie odliczać Vat od eksploatacji samochodu. Pierwszy raz zamontowałem kasetkę w bagażniku aby samochód spełniał wymogi do przewożenia pieniędzy. Za drugim razem musiałem przerobić aby przestrzeń ładunkowa była o centymetr większa od przestrzeni osobowej. To jest moja prywatna walka z beznadzieją a robię to po wielokroć dziennie, teraz walcząc z fotoradarami, które są skarbonką do robienia pieniędzy dla nieuczciwego państwa, które ledwo toleruję
Jak takie państwo nazwać ojczyzną?