Miło jak zwykle, Cię czytać Estelko, jakże mnie tu dawno nie było...a i sporo się u mnie zmieniło. Moje koty tez wychodzą do ogrodu i widzę jak są szczęśliwe, ale....straciłam moją ukochaną Lucky, byłą zbyt ufna i zbyt ciekawska, nadal nie mogę o niej pisać. Teraz wpadły mi w ręce 2 kociaki uratowane z mazurskiej wsi. Odrobaczyłam, odpchliłam poleczyłam brzuszki no i zrobiło się za pozno na oddanie ich. Tak jakoś wyszło. Zatem mam teraz czwórkę, ale jeszcze nie do konca zsocjalizowaną.
|