Moja mama zachorowała na raka i była pod opieką hospicjum. Przejawiało się to w ten sposób, że codziennie przychodziła pielęgniarka, która się nią zajmowała (opatrywała rany, sprawdzała stan itd), a wszystko oczywiście w domu. Mieliśmy mały szpital, a cały pokój zajmowało łóżko szpitalne.
|