Dobija mnie grabienie suchej trawy z trawnika.
To tak w ogóle ten nasz teren, na szczęście nieduży, mało ma wspólnego z cud trawnikiem, o którym marzy mój małżonek.
Pewnie znowu będziemy mruczeć cały sezon - o ludzie co to za trawnik.
W końcu muszę trochę pograbić.
O nie, tylko nie maszyny- żadne warczące i wyrywające wszystko do gołej ziemi potwory.
Wolę już co tam urośnie,to będzie.
Takie to moje babcine gadanie.
|