Wyświetl Pojedyńczy Post
  #114722  
Nieprzeczytane 14-09-2022, 17:01
barteczek's Avatar
barteczek barteczek jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jul 2010
Miasto: Małopolska
Posty: 55 859
Domyślnie

- Pamiętam, córeńko! Kto by się spodziewał, że Jerzy okaże się takim draniem? W dodatku mnie też namówił na te oświadczyny. Chciał, żebym się zgodziła wcześniej.
- Ja go naprawdę kochałam. Byłam szczęśliwa, że ma podobny charakter do Zbysia, że nigdy się nie denerwuje.
- Ja też myślałam o nim dobrze. Tym bardziej, że od lat był przyjacielem mojego syna.
- Nie ma, o czym rozmawiać. Dajmy sobie spokój z nim. Było, minęło. Żal mi, że nie ma Zbysia, że nie mogę z nim dożyć starości. Dlaczego to nie Zbysio cieszy się swoim synem? Byłby taki dumny z niego. Alan jest wspaniałym człowiekiem.
- Beluniu, bo ty jesteś wspaniałą matką, kobietą. On ma to po tobie. Zobacz, z jaką gracja porusza się Laura! Ona też ma dużo z ciebie – chwaliła mamusia.
- Mamusiu, Alan jest bardzo podobny do Zbysia – tłumaczyłam. Mamusia spojrzała, bo usłyszała mój drżący głos.
- Beluniu, córeńko, tobie nie wolno się martwić, nie wolno ci płakać. Przestań dziecko kochane – błagała. Teraz łkałam z żalu. Weszła Beatka, zobaczyła mnie we łzach, coś trzymała w rękach, odstawiła i usiadła przy mnie.
- Mamuś, co się stało? – zapytała i gładziła mnie po dłoniach.
- Belunia płacze o ojca Alana – poskarżyła mamusia. Beatka objęła mnie przez plecy i gładziła po nich.
- Już dobrze! – prosiła, uspakajała mnie. Oparłam policzek o jej ramię.
__________________
Odpowiedź z Cytowaniem