Wyświetl Pojedyńczy Post
  #114726  
Nieprzeczytane 14-09-2022, 17:21
barteczek's Avatar
barteczek barteczek jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jul 2010
Miasto: Małopolska
Posty: 55 858
Domyślnie

- Robert, one są u ciebie! Dzisiaj nie ma czasu na to. Zjemy obiad, mamusia powinna trochę poleżeć. Potem zrobimy sobie mały „ubaw”! Jutro wieczorem. Mamusia pojedzie z dziećmi do Krakowa. To my możemy poświecić czas i przejrzeć, co tam jest – tłumaczyłam.
- Dobrze aniołku. Tak chcesz, to tak zrobimy.
- Ja wolałabym dzisiaj zajrzeć do tej twojej cioci.
- Po co? Zawieźliśmy ją do domu. Nic jej nie jest – zapewnił mnie.
- Alan, pewny jesteś, że z tą panią jest wszystko dobrze? – zapytałam, bo akurat przechodził przez salon.
- Mam nadzieję, że tak. Jak co, to możemy do niej podjechać? – zapytał i patrzył na Roberta. Spojrzałam na Roberta. Rober spojrzał na Alana i wstał.
- To chodź, Alan, zajrzymy do niej – prosił Robert.
- Zaraz, powiem Inusi, że jedziemy – oświadczył i zawrócił do jadalni.
- Tato, boisz się o nią? – zapytała Inusia w drzwiach.
- Mamusia się martwi! – uświadomił córkę. Inusia spojrzała na mnie i skrzywiła się.
- Przecież nic jej nie jest! Mamusiu, czy ty nie możesz spokojnie posiedzieć?
- Inusia, to jest chora kobieta. Do tego samotna – tłumaczyłam.
- Ma sąsiadów? Ma! Jak co, to tato zostawił numer telefonu. Zadzwonią.
- To sama jadę – powiedziałam stanowczo i wstałam. Robert stanął przy mnie gotowy do drogi.
- Mamuńka, ja pojadę z ojcem – zapewnił mnie Alan.
- Dobrze, synu. Będę spokojna o nią. Zapytajcie ją, czy ma, co do jedzenia? Może zaniosę jej obiad? – tłumaczyłam synowi.
__________________
Odpowiedź z Cytowaniem