Wyświetl Pojedyńczy Post
  #114729  
Nieprzeczytane 14-09-2022, 19:39
barteczek's Avatar
barteczek barteczek jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jul 2010
Miasto: Małopolska
Posty: 55 858
Domyślnie

- Co jeszcze? Z obiadkami będziesz latać? Ledwo sama żyjesz! Serce masz słabe, pracujesz, męczysz się nie wiadomo, po co? Jeszcze obca osoba będzie ci głowę zawracać – złościła się Inusia.
- Dziecko, to jest chory człowiek. Czy to obcy, czy nie, ale potrzebuje pomocy! Też jesteś lekarzem! Miejże trochę serca.
- Mam! Mam bardzo duże serce. Oddałam je chorym. Oddaję każdą chwilę chorym. Ta pani akurat nie jest aż taka chora, żebyś do niej biegła. Posiedź spokojnie. Odpocznij – złościła się na mnie.
- Beluniu, Inusia ma rację, dziecko. Gonisz do ludzi z pomocą. O sobie nie pamiętasz. Każdemu dogadzasz – tłumaczyła mi mamusia. Zobaczyłam, że Alan i Robert już wyszli. Usiadłam i zastanawiałam się nad słowami Inusi.
- Babciu, możemy puścić sobie muzykę? – zapytała Marysia.
- Oczywiście! Sama chętnie z wami potańczę – wpraszałam się na ich bal.
- Nie będziemy tańczyć. Antoś przyniósł nowe kasety. Tylko posłuchamy.
- Dobrze – zgodziłam się. Zobaczyłam, że mamusia wstała i szła do swojego pokoju. Wstałam i szłam za nią. Myślałam, że Inusia jej pomoże? Wyprzedziłam mamusię o krok i otworzyłam drzwi.
- Chce mamusia poleżeć? – zapytałam. Jeszcze nie zdążyła mi odpowiedzieć, weszła Inusia.
__________________
Odpowiedź z Cytowaniem