Śnieży i wieje. Właściwie zaopatrzenie mam i nie muszę wychodzić do sklepu.
Jedynie ptakom trzeba nałożyć porcję karmy i sprzatanko w kątach chaty,
bo rynek ochajtnęłam niedawno, po wizycie dzieciaków siostrzenicy.
Mam co czytać, może chwycę za pędzel - wszystko zależne od tego czy kręgosłup pozwoli
mi się pochylać, czy będzie bolał. Czasem robię przerwę w faszerowaniu się tabletkami
przeciwbólowymi żeby wiedzieć gdzie boli i jakie jest natężenie bólu.
Diany Gabaldon nie czytałam.
Mam kilka książek problemowych, które w przeciwieństwie do beletrystyki czyta się
powoli, bo trzeba ogarnąć myśli autora, zapamiętać (!), przyjąć za swoje,
albo się zjeżyć i często z kimś przedyskutować.
A ja w międzyczasie podsypiam
Cytat:
Gratko...nierozważny ten Twój zięć...samemu w taką aurę... można się zgubić, nawet gdy się jest stałym gościem w górach.
|
Też tak myślę, a jemu się wydaje, że pewne trasy są dla niego, alpinisty zbyt łatwe.
Jak by nie było NIE WOLNO W POJEDYNKĘ CHODZIĆ PO WYSOKICH GÓRACH.
Co prawda w zimie jest taka warstwa śniegu, że idzie się ponad kamieniami
i ponad kosodrzewiną, ale i tak może się coś stać. Wszyscy mieli raki, nie bali się poślizgów.
Córka mówiła, że pogodę mieli wymarzoną, a jedyne co ich przestraszyło, to ceny w Zakopanem.
Kto świętuje z rodziną to niech mu miło czas płynie, pozostałym też życzę,
żeby Wam sobota przeleciała jak mgnienie oka