Dla każdego wiosna oznacza co innego. Dla siebie nie widzę innej, lepszej pory roku niż wiosna, bo wraz z nią, kiedyś, dawno temu, na świat przyszłam ja, potem nadano mi imię a potem pokochałam wiosnę, z którą jestem bardzo mocno związana... urodziny, dzień kobiet, imieniny, imieniny mego Mężczyzny i co najważniejsze, pożegnanie zimy, bo wraz z końcem zimy, tak naprawdę, wszyscy rodzimy się na nowo.
Mamy nowe pomysły, nowego powera, nowe chęci do życia, nowa zieloniutka i kolorowa wiosna!
Moja wiosna jest co roku meteorologiczna a więc rozpoczyna się z dniem 1 marca. Może nie każdy zdaje sobie sprawę, że mamy aż 5 wiosen rocznie
I każdy może wybrać coś dla siebie.
Meteorologiczna, od 1 marca. Obejmuje ona trzy miesiące: marzec, kwiecień i maj.
Fenologiczna, ustalana jest na podstawie kwitnienia poszczególnych roślin.
Termiczna, zależna od temperatury. Zaczyna się, gdy temperatura stała waha się między 5, a 15 stopni.
Astronomiczna, ustalana na podstawie ruchu ciał niebieskich.
Kalendarzowa, jak pogoda wcześnie dopisze, drzewa szybko zakwitną i temperatura będzie od 5 do 15 stopni, to ta
wiosna, wystąpi jako ostatnia, 21 marca(w tym roku).
I tak, z dniem 1 marca, rozpoczęłam wędrówkę po miejscach bliskich memu sercu a są to w szczególności jeziora. Czas sprawdzić czy wszystko w porządku aby w lato móc popływać. Zdradzę Wam, że pływanie to moja w zasadzie pierwsza miłość a wiosna druga, no ale bez wiosny nie byłoby lata i pływania.
