[elkosse]

Piotr Małecki

Niedawno rozmawiałem z myśliwym. Poluje od 40 lat.
Powiedział:
"Poluje coraz rzadziej, bo kocham to. Ale powiem Ci szczerze 3/4 tego towarzystwa to należałoby rozstrzelać (przenośnia). To co się dziej to patologia. Noktowizja, termowizja - zwierzyna nie ma żadnych szans. Żadnych.
Dzisiaj "najlepsze" polowania to 2-3 dniowe, odpowiednie towarzystwo polityczne (ze wszystkich opcji), zapewnione hotele, dziewczyny, wyżera i picie."
Biorąc powyższe, czy uda się pozytywnie zreformować polskie łowiectwo? Wątpię.
Jest za dużo powiązań polityczno-towarzyskich i mogą być kompromaty.