I cóż tu dodać ,mogłaby słowo w słowo przepisać to co naoisała Lila,z tą tylko różnicą ,że my swój wóz ciągniemy połowę krócej niż ona.A słowa o końiach w zaprzęgu to ulubione porównanie mojego męża.
Cóż nie było i nie jest idealnie-konie w zaprzęgu też potrafią się gryż i kopać ale w końcu zgodnie ciągną dalej jak chcą.
U mnie to raz jedno raz drugie ma przewodnią rolę,ale to zależy od sytuacji.Każde ma jakąś działkę na której lepiej się zna i wtedy ma szanse przekonać drugiego.
|