Z heretykami gorsza sprawa.Pisze to na podstawie "nauk religijnych" jakie ostatnio w ramach doksztalcania staruszkow pobieram aby jak dozyje setki umiec znalezc sie w tej nowej religii jaka do nas wielkimi krokami zmierza (ta co to polaczy wszystkie religie).
Otoz jeden z wykladowcow amerykanskich zaplikowal mi taka nauke,ze potem jedna noc nie zasnalem i musialem wczesniej zaczac pisac na seniorku, a mianowicie:
"Wyzszy byt czlowieka nie zalezy od Boga ale od tego u kogo pracujesz i komu podlegasz !".
Trawilem to bardzo dlugo ale dopiero dzisiaj zrozumialem co ten "heretyk" chcial przez to wyrazic.
A widze to tak:
Jako podwojny emeryt podlegam pod dwie kasy,pracowac juz nie pracuje,bo kto dziadka przyjmie ( nawet na strozy i ochrone potrzebuja dzisiaj mlodych),wiec moj byt jest z zalozenia zagrozony.
Istnieje jeszcze podleglosc i jezeli sie sprzeciwie temu co podlegam ( rzadowi i wladzom emerytalnym) to niestety zostanie mi torba i kij.
Reasumujac musze przyjac wszelka "swietosc i religie" jaka mi moj pan i wladca narzuci - czy tak ?
|