Najpierw przetrzebiona lewica oprawiała opozycyjną i rządzącą(?) prawicę, potem PiS ogłosił, że wyprowadza się z komisji Przyjaznego(?) z nazwy państwa na znak protestu - Palikot jest beee i gryzie prezydenta, ciągle, następnie Palikot wystąpił był i wyraził swoje ubolewanie, że Poncyliusz - mądry i pożyteczny facet - go opuszcza, ale zaraz dodał, że komisja nie skona, a działać będzie nadal, a jakże. Spieszył się zejść z mównicy, bo już ma wystąpić marszałek, przejściowo, bo wszystko jest przejściowe, nawet życie.
Marszałek mówi i nawet będzie się odwoływał? Na wniosek PiSu?
Może jednak te transportowce?