o pomyśle uproszczeń w ortografii.
Otóż emeryt ów, o którym pisałam, zwrócił się ze swoim rewolucyjnym pomysłem do filozofa "nowożytniego" czy to z racji zamieszkiwania w tym samym Lublinie, czy to z racji rewolucyjnych występków i postępków filozofa - nie wiem, ale fakt molestowania posła tym problemem znalazł swoje odbicie w jego dzisiejszym dzienniku.
Poseł nasz z PO, jako że odważny i nawet ortografii się nie boi, podjął wyzwanie i napisał swój tekst całkiem nieortograficznie, acz mało konsekwentnie jakoś. Widać, że na razie sam ma dylemat, jak tu pisać w sposób uproszczony.
Oto próbka:
Cytat:
Napisał JP
Pżeczytałem w Internecie, że emerytowany pracownik lubelskiego Kuratorjum Oświaty wystompił do mnie z listem – jeszcze go niewidziałem – fkturym żonda, abym zajoł się uproszczeniem zasat polskiej ortografi i zlikwidował „rz”, „ch” i „ó”. Słusznie! Słósznie! Czasami i ja mam wontpliwości, czy hałas to może jednak chałas, a może nawet hauas? A narciaż? A lekasz? A gurnik? Nie wiem wprawdzie, dlaczego właśnie ja miałbym – sorry – miaubym zajonć się zmianami zasat pisowni, ale jeśli naprawa państwa miałaby (miaua by) rozpoczonć się od ortografi, to ja jestem za! A nawet pszeciw!
|
Reszta tutaj:
http://palikot.blog.onet.pl/ , ale sympatykom PiSu - absolutnie nie polecam.