Taka jedna lub taki jeden przestaje pracować i nagle ma dużo czasu do zagospodarowania.
I zamiast go zagospodarować dopieszczając siebie i partnera - wpada np. w fotel przed tv lub w rozpamiętywanie swoich ograniczoności emeryckich. Babieje lub dziadzieje. Wtedy brak sił się potęguje (rety! Brak - potęguje?).
A jeśli małżeństwo nudziło się z sobą
przed, to jak niby ma być inaczej
po?
Ale jest coś takiego, jak kompromis. Wtedy nawet na 24 m2 można egzystować, mając inne zainteresowania. Trzeba tylko się dogadać. Bo na rozmowy czasu nie brakuje
Najgorzej jest wtedy, gdy się taka straszna rzeczywistość utrwali. Nie dopuszczać!