Dobrze, możemy się spierać. Możesz interpretować, jak Ci sie podoba. Według mnie, Twój wniosek jest jednym z możliwych, zupełnie niekonieczny. Co do preparatu, również na polskich stronach można znaleźć podaną przez autorkę nazwę. Nie ma sensu czepiać się dla samego faktu, żeby krytykanctwem zastąpić dyskusję. Trzecia sprawa- nie mam pojęcia, jakie wykształcenie ma autorka i szczerze mówiąc, niewiele ma to do rzeczy. Tekst jak tekst. Mogę powiedzieć, jak to funkcjonuje w czasopismach. Rzetelne zebranie informacji to podstawa, ale trudno, żeby redaktor naczelny wymagał ode mnie, abym konsultowała artykuły o dorastaniu z lekarzem i psychologiem, a o literaturze z krytykiem, o polityce z politologiem. Zresztą, zobacz np. artykuły na onecie, czy interii- moim znajomym zdarza się cytować je autorytatywnie, a co do jakści , to moim zdaniem na seniorze jest lepiej!!!
|