Wątek: Zakupy
Wyświetl Pojedyńczy Post
  #1  
Nieprzeczytane 01-12-2007, 23:02
kufa86 kufa86 jest offline
Użytownik moderowany
 
Zarejestrowany: Oct 2007
Posty: 2 996
Domyślnie Zakupy


W moim przypadku powinno to być w dziale hobby, ale zdarza mi się kupić niepotrzebne rzeczy (narzędzia ładne mechaniczne, książki, narzędzia ogrodnicze zupełnie niepotrzebne) dla samej przyjemności kupowania, prawdopodobnie będąc szejkiem naftowym nałogowo kupowałbym nowe żony.

Co robią dwie blondynki w szambie?
Zakupy

Fama głosi, ze panowie nie lubią zakupów – powiedzcie Famie, że jest głupi.
Nie czuję przemożnej siły pchającej do zakupów tzn do nałogu daleko, ale...

Do ,zakupoholizmu blisko takim paniom
Napisała arczia:
przypomniało mi się takie psychologiczne opracowanie, wedle którego jak mężczyzna wchodzi do sklepu kupić kostkę masła to kupi TYLKO kostkę masła - reszta towaru jawi mu sie jako zamglone obiekty nieistotne. Mało tego - ON obraz tej kostki ma tak wyryty w mózgu, że gdyby to samo maslo sprzedawano w pudełku w kształcie np gwiazdy, to on by tego nie dostrzegł i nie kupił - bo ma inny szablon w głowie. Kobieta natomiast kupując masło omiecie wzrokiem wszystkie pólki, wszystkie promocje i kupi wszystko - oprócz masła, bo sobie może zapomniec po co przyszła.
Koniec cytatu

Jako dziecko lubiłem kolorowe, małomiasteczkowe jarmarki; z zapachem sera i końskiego potu.
Pełne blaszanych zegarków......

zegarków – nie ma już.
Byłem w lecie na jarmarku w Jabłonce Orawskiej, trochę tylko mniejszym rangą od coczwartkowego targu w Nowym Targu. Kilka hektarów terenu pokryte jest budkami, uliczki częściowo utwardzone, reszta błoto. W tle Babia Góra.
Kupujących nie brakuje, króluje język słowacki, łatwy do zrozumienia i chińszczyzna.
Wszystko jest, świeżo zebrana z torfowisk czerwona żurawina też (cena 7 - 9 zł/litr), kupiłem oscypka – oszukanego z mleka krowiego.

Wszystko jest
ale nie ma rustykalnej atmosfery jarmarków z mojego dzieciństwa. Nie ma tych zapachów, ani atmosfery.
Nie ma i nie będzie.
I trochę mi żal,
Że po Moskwie nie suną już sanie.

Koniec wstępu historycznego.
Od lat robię za rodzinnego zaopatrzeniowca.
Na szmatach się nie znam, ale jak trzeba to wiem gdzie kupić 5 par skarpet za 2 zł, nawet biustonosz kupię – po dłuższych pomiarach oczywiście.
Wiem w którym sklepie (w promieniu 30km) co kupić, np. chleb pozornie wydaje się, że jest taki sam – nie dla mnie.
Jarzyny kupuję hurtowo na targowisku, z pewnego miejsca i o połowę taniej, mam gdzie trzymać.
Jakość mięsa potrafię poznać po kolorze, nie dam sobie wcisnąć kutów.
Szybko i dobrze liczę w pamięci; laski za ladą są w głupiej sytuacji jak się „mylą” a ja się nie daję orżnąć,
Zakupy w marketach to inna bajeczka.
Wniosek:
Zakupy mogą stać się nałogiem
Odpowiedź z Cytowaniem