Obudziłam się... ze swego nieszczęścia...
z własnych łez i smutków.
Powstałam na nowo... ze zgliszczy niepowodzeń
i gruzów... pragnienia
Popatrzyły na mnie moje oczy... łagodnie.
Uśmiechnęły się do mnie czule moje usta.
Moje ręce przytuliły się do mnie.
Uszy powiedziały... chcemy ciebie słuchać. Wtedy przestały uciekać ode mnie moje nogi i spadł mi z pleców kawał czasu...
Prostuję się i zdumiewam... jestem taka wielka?
Mogę góry przenosić i drugiego człowieka kochać,
jak siebie....
alkoholizm kobiet