jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze - dziecko miało najpierw objawy grypy - trudno, aby każdemu przed zrobieniem badań zaserwować silny drogi antybiotyk w dodatku bez gwarancji, że zadziała. Sepsa postępuje błyskawicznie - najpierw traci sie czas na różne niepotrzebne działania, a potem to już o życiu decydują minuty i są to zazwyczaj minuty spędzone w szpitalu. Straszna tragedia - ale podejrzewam, że teraz media są wyczulone na słowo "sepsa", a ona była i 20 lat temu, tylko mordowała po cichutku
|