Wyświetl Pojedyńczy Post
  #203  
Nieprzeczytane 18-12-2014, 17:21
~gość: Rybonu_Klein's Avatar
~gość: Rybonu_Klein
 
Posty: n/a
Domyślnie

@Pluto37
Być może mam jeszcze zbyt liberalny stosunek do jedzenia. Ryby jeszcze zdarza mi się jeść. Coś obiło mi się o uszy o hodowlach ryb morskich, ale przyznaję, że tematu nie zgłębiłem. Zawsze natomiast wyjdzie konkluzja, że najlepiej nie jeść zwierząt.
Piszesz o maltretowaniu sumienia i o przyjmowaniu pewnych założeń. Tak to rzeczywiście jest, że w kwestiach moralnych w znacznym stopniu zdani jesteśmy na siebie. Trudno zrozumieć/pogodzić się z istnieniem cierpienia i śmierci a dawne autorytety nie bardzo są w stanie w tych sprawach dać ostateczne rozwiązanie.

Cytat:
Napisał pluto37
Żarty sobie robisz. Chcesz żebym ganiał po łąkach i lasach i dzidą, albo przy pomocy łuku jakiegos jelenia łosia czy serenka z tego sprzetu traktował jesli mam z głodu nie paść? i to w/g ciebie ma byc bardziej cywilizowany sposób pozyskiwania żywności?
Czy mordercze instynkty własne scedowac na kogos innego?
Nie chcę namawiać nikogo do biegania z dzidą. Chodzi o to, że gdybyśmy sami musieli sobie upolować zwierzą, zapewne mniej ich by ginęło, bo zabijalibyśmy tyle, ile zjemy, być może część z nas powodowana empatią w końcu przestałaby zabijać.
"Wolne zwierzę" to też uproszczenie. W takim stopniu zdegradowaliśmy środowisko, że to wolne zwierzę byłoby zapewne bykiem pasącym się na łące. Lepsze to, niż świnia czy kura całe życie trzymana w klatce wiadomo, że w niezbyt dobrych warunkach.
Cytat:
Napisał pluto37
Transport żywych zwierzat to osobna kwestia. osobiście jestem zdania, że zamiast wlec ciężarowym transportem żywe konie, owce, czy inne setki km to powinno je zabijac sie w ubojniach na miejscu i transportować do klienta jako mieso, a nie żywe zwierzę.
Z takim założeniem apel o niekupowanie żywych ryb chyba powinien wydać Ci się zrozumiały, uzasadniony, prawda?
Cytat:
Napisał pluto37
Czy mam rozumieć, że uważasz iż ludzie powinni dzielić swoje mieszkania ze szczurami, myszami, ślimakami, insektami różnego rodzaju i nie zwalczać takich współlokatorów?
Ziemia jest nie tylko nasza, ale i ich. W zeszłym roku w mojej piwnicy znalazłem martwą mysz. Wpadła do wysokiej wąskiej donicy i nie mogła się wydostać. Zginęła z głodu. Jej zwinięte w kłębek ciało powodowało, że "wewnętrznie płakałem". To jest tak, że w znacznie większym stopniu to my weszliśmy w ich środowisko życia, zabierając im je, niż one w nasze. Nie tępię gryzoni ani ślimaków. Mój ogródek wyglądał biednie (ślimaków było rzeczywiście dużo). Gdybym miał w domu prusaki czy jakieś inne insekty, to zwalczałbym je, najprawdopodobniej również za pomocą trucizn. Chyba nie da się być całkowicie konsekwentnym w empatii, w moralności niezabijania. I zapewne u jednych ta konsekwencja skończy się na zwierzętach hodowlanych, u innych na gryzoniach "szkodnikach", u mnie na insektach. Prawdopodobnie jednak można założyć, że układ nerwowy insekta jest mniej wrażliwy, niż kręgowca.
Odpowiedź z Cytowaniem