Czytając te ostatnie posty poczułam, że ogarnął mnie smutek. Tylko z jakiego powodu?
Kolejny raz uświadomiłam sobie, że jestem tutaj (w tym czasie, na ziemi) nie za karę. To ja mogę i potrafię jedynie zaspokoić swoje potrzeby i sprawić, że każdy dzień jest wyzwaniem, przygodą, przyjemnością czy zupełnie czymś odwrotnym!
Dlatego robię wszystko i tak, że chociaż czasami bardzo zmęczona, jednak jestem wciąż chętna, żądna wrażeń i nowych wyzwań.
A dzieci, wnuczka? Jak bardzo pragną, potrzebują czy chcą, zawsze znajdą drogę do domu, do mnie...
Bywanie tutaj, jest jedną z moich przygód. Jeżeli nie mogę przez zbyt długi czas zajrzeć tutaj, tęsknię...
Pozdrawiam, nie jesteśmy sami!!!
Jesteśmy jeszcze w miarę sprawni i... nie skazani na pomoc lub opiekowanie się nami przez innych.
I... to jest 'na dzisiaj' jedno z największych MOICH szczęść!!!