Wyświetl Pojedyńczy Post
  #13  
Nieprzeczytane 16-08-2007, 15:10
Alsko's Avatar
Alsko Alsko jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jul 2007
Miasto: Warszawa
Posty: 34 899
Domyślnie Ja huśtawkę dobrobyt - nędza

mam przećwiczoną. I zawsze działo się to bez uprzedzenia, z pieca na łeb. W pierwszy taki głęboki dół wpakowała mnie wojna, kiedy ojcu przyszło się ukrywać.

Od 2,5 lat po śmierci mamy kołdrę mam taką bardziej niemowlęcą, króciutką. Gdyby nie Paweł, który wziął na siebie opłaty mieszkaniowe i zasila moje konto - poszłabym w ten Małgosiny karton pod most. Sytuacja bardzo uwierająca psychicznie (ta pomoc, nie karton), ale wyboru nie mam, bo szukanie pracy zakończyło się jak na razie niepowodzeniem.

Ale mogę się podzielić takim moim wynalazkiem z dawnych czasów - siedziałam 2 lata w Czechosłowacji, kiedy jeszcze taki kraj był. Mąż zarabiał dużo, ale połowa pensji była zarezerwowana na samochód itp. na potem w Kraju. Drugą połówkę po odliczeniu comiesiecznych opłat dzieliłam na tygodniówki i pakowałam do kopert. Brałam w poniedziałek i do niedzieli miało obowiązek wystarczyć. Mojej mamie tak się ten system spodobał, że stosowała go z powodzeniem po zamieszkaniu ze mną.
A teraz... Cholera, nie lubię chodzić na miasto!!! Przywykłam do kupowania minimum 2 książek tygodniowo - i nie mogę. Ubieram się w ciuchlandach. A lekarz i leki... A to... A owo...
A naplewat"
Odpowiedź z Cytowaniem