Czy to jeszcze odwaga, czy już szaleństwo?
Kiedy zdarzało mi się przebywać poza granicami regionu, identyfikowano moje pochodzenie po tym, jak mówię. Poznański slang odszedł w zapomnienie jak i inne narzecza naszej pięknej ojczyzny, a szkoda. Do dziś gwara spaprana zresztą przez naleciałości kojarzy mi się z dzieciństwem, a przede wszystkim z babcią. I drugi moment zachowany w pamięci - kiedy szalałam w wiejskiej szkole jako ta siłaczka, uwalnialam smarkaterię od skrępowania tłumacząc, że podopieczni są dwujęzyczni, bo w domu mówią po poznańsku, a w szkole po polsku, i żaden z tych sposobów wysławiania nie jest gorszy. Kiedy jeszcze posłużyłam się osobistym pyrowaniem, dzieci były zadziwione i zaczynały swobodniej bełkotać na temat albo i nie. Czytywałam im czasem fragmenty gwarowych autentyków z różnych regionów. Cholera, odwalałam kawał dobrej roboty. Wzięło mnie na wspominki, myślę, że w tym zakątku Seniorka jest na to stosowne miejsce.
Dzięki za życzenia, które oczywiście odwzajemniam.
|