wiersz Krystyny Jabłońskiej
Na skraju lasu, pod nieba sklepieniem,
płynie powoli życie koczownika.
Cygański tabor objął w swe władanie,
małą polankę w pobliżu strumyka.
Wędrowny obóz kolorem się mieni,
ognisko płonie, smugę dymu niesie.
Pieśń o wolności, taniec, radość życia,
wieczorne echo roznosi po lesie.
Lipowe skrzypki, w nich dusza zaklęta,
cygańska dola i posmak swobody,
w melodii rzewnej dźwięczą łzy ukryte,
zręcznie schowane pod maską pogody.
W trawie kolejny zagubiony cekin.
Tabor już odjechał - pustki nic nie zmieni.
prawie w każde wakacje przyjeżdżali do mojej miejscowości i
koczowali pod lasem
z zainteresowaniem patrzylismy na ich zycie,baliśmy się trochę starych Cyganek które przychodziły do domu wróżyć,prosząc o jedzenie ale też kradły ,dzisiaj po latach wiem że taki był ich styl życia.
Na Krakowskim Rynku wczoraj był tabor cygański,Romowie ich muzyka ,śpiew
wróciły wspomnienia ,zapraszam -kilka migawek
zdjęcia z netu -takich Romów pamiętam