Zdałam sobie właśnie sprawę, że w Pompejach byliśmy 2 listopada,
czyli w Zaduszki, bardzo na czasie.
Okazuje się, że mieliśmy szczęście, bo następny dzień wstał wprawdzie dosyć ciepły,
ale chmury zawisły nad Wezuwiuszem i w tym dniu wycieczka mogłaby się nie udać.
Jednym słowem, mieliśmy szczęście, bo nie zawsze są lazury i dobra widoczność