Alicjo12, przepraszam, że się wtrącam, ale nie ma czegoś takiego jak "jesienna depresja". Depresja nie jest grypą, która częściej pojawia się w pewnych porach roku.
Sezonowe obniżenie nastroju, z powodu braku światła słonecznego, jest naturalnym procesem, atawizmem. Kiedyś umieliśmy z tym żyć, dziś walczymy, bo uważamy, iż przez cały rok powinniśmy funkcjonować na wysokich obrotach z turbo doładowaniem. Być aktywnym nawet w nocy.
Przede wszystkim nie dołujmy się dodatkowo autosugestią. Nie przyglądajmy się sobie i nie notujmy, nie analizujmy każdego przygnębienia.
Jeśli nie ma konieczności rannego wstawania i gonienia do zawodowych obowiązków, należy po prostu zwolnić i wsłuchać w swój biologiczny rytm.
Światłoterapia oczywiście nie zaszkodzi, ale nie pomoże, jeśli ktoś będzie zmuszał organizm do niepotrzebnego i nadmiernego wysiłku.
Jesteśmy biologią - nie tylko duchem, czy inteligencją. A nasza biologia zwalnia jak wszystko dookoła.
Światłoterapia nie musi (nie powinna) być stosowana poza sezonem jesienno-zimowym. Lepiej korzystać z naturalnego światła i ładować nim swoje wewnętrzne baterie.
|