Dziewiąteczko, do ługi dodawany jest wikol (klej do drewna). Nie próbowałam, ale "szydełkowe" dziewczyny bardzo chwalą tę metodę. Dobre efekty daje też podgrzewanie ługi (to sprawdzałam - trzeba pilnować by się nie zagotowała) lub ponowne krochmalenie. Podwójnie wykrochmalonym aniołem oko można podbić...
Dobra jest też metoda "syropowa". Ale cukier wysycha bardzo długo, białe wyroby w nim szarzeją a później wilgoć im szkodzi.
A na focie poniżej - najczarniejsza z czarnych choć śniegiem rozbielona... noc listopadowa-ostatkowa
-
- anioły, które czekają na zapakowanie i wysyłkę... dawno powinnam to zrobić, ale tak jakoś...
kumpli anielskich, maleńkich łysolków ze trzech dołożę, na przeprosiny, może adresatka daruje...
- sześć następnych aniołów przepycha się w kolejce do suszarki... a ona zajęta...
- tfu-rczość bombowa uszami się wylewa... a dopiero na półmetku jestem... może granaty było lepiej??
- obrus daje po oczach... jak mogłam uhafcić takie szkaradzieństwo? Nadmiar kolorów, brak idei... ech... młodsza byłam o dobre 20 kg...