Witam Wszystkich!.
Jeżeli chodzi o mundury to było tak:
w pierwszych tygodniach jak poszłam do pracy złapał mnie atak wyrostka i znalazłam się w szpitalu.Po operaciji leżałam na sali z Panią,która ciągle opowiadała o swoim synu
studencie WAT-u, czekając na jego odwiedziny.
Pewnego dnia do sali wszedł wysoki w pięknym mundurze chłopak i tak zasalutował nam wszystkim,że o mało z ciekawości nam szwy nie popękały tak się wierciłyśmy.
Najpierw przychodził do mamy a póżniej już do mnie i tak było przez 2-lata.To były piękne chwile,zgubiła nas
wyrośnięta duma,nikt nie chciał ustąpić.
Teraz to ja bym była mądra.