Wyświetl Pojedyńczy Post
  #48  
Nieprzeczytane 13-05-2010, 19:30
cruella's Avatar
cruella cruella jest offline
Czasem zajrzy
 
Zarejestrowany: Jan 2008
Miasto: Wybrzeże
Posty: 106
Domyślnie

Strasznie się tu zaperzają niektórzy, a inni znów strasznie upraszczają. Tymczasem, gdyby wszystko było takie proste, bylibyśmy wszyscy jednakowi - z jednej matrycy. Ja odpowiem spokojnie - najpierw Jendrkowi - dlaczego piję?
Otóż piję bo lubię. Dobry koniaczek, czy whisky, dobre wino, nalewkę... Nie oszukujmy się, jesteśmy dorosłymi ludźmi, a jak ktoś tu zauważył, alkohol jest dla ludzi. Prawie wszystkich ludzi, z wyjątkiem tych 15%, którzy wpadną w nałóg i dlatego nigdy pić nie powinni. Ja mam to szczęście być wśród większości. To prawda, nie można tego z góry przewidzieć. Jednak przewidzieć nie można większości z przyszłych zdarzeń, czy to znaczy, że mamy powstrzymać się od życia?
- Czy można bawić się, spędzać czas w towarzystwie bez alkoholu? Oczywiście, że można i ja bardzo często tak robię, a czasem akurat mam ochotę na drinka, nawet sama.
- A teraz parę słów o -izmach, o których tak ładnie napisał Prefekt, że nie biorą się wprost od nadmiernego używania. Widzisz, Idalko, cały problem tej choroby (i wszystkich innych uzależnień) polega właśnie na tym, że wchodzi się w nią niepostrzeżenie, ciągle ze świadomością, że ja jeszcze nad tym panuję. A kiedy przestaje się panować, brakuje też woli, żeby się z tego wyplątać. Dlatego tak trudno z tym walczyć i dlatego tym większy podziw dla tych, którym się udało. Bo w pewnym momencie wszystko przestaje być ważne, poza jednym - żeby znowu się napić. Jeżeli nawet są jakieś przebłyski świadomości, że komuś robi się krzywdę, to za chwilę znikają w obliczu głodu.
I nie jest też tak, że abstynentami zostają ci, którzy wystraszyli się o swoje zdrowie. Taka świadomość (także u narkomanów) wcale nie wpływa na motywację do odstawienia. Ci wszyscy, którzy piszą - pije (bierze) bo chce, mógłby przestać, mógłby się leczyć - myślą racjonalnie (no co za problem przestać?). Nałogowiec nie myśli racjonalnie, bo nie może, bo jest CHORY.
Ty, Idalko, widziałaś ten problem od jednej strony - skrzywdzonych dzieci, żon. To na pewno straszny los. Ale nie miałaś okazji poznać drugiej strony, dlatego alkoholik jest dla ciebie jedynie wstrętnym pijakiem na własne życzenie. Ja znałam - kobietę - piękną, mądrą, z kochającą rodziną, z dziećmi. Była lekarzem, doskonale znała swój problem, wiedziała, do czego zmierza. Nie pozwalała sobie pomóc, odmawiała kontaktu z psychologiem, nie chciała się leczyć w ośrodku zamkniętym. Sama sobie wszywała Esperal, a potem go wypruwała. Chciała pić.
Piszę była, bo już jej nie ma. Alkohol ją pokonał.
Odpowiedź z Cytowaniem