Być moze taki incydent miał miejsce w autobusie
mieszkam w Warszawie, spotykam codziennie na swojej drodze cudzoziemców, w moim domu mieszkają małżeństwa "mieszane", mówimy sobie "dzień dobry", nie wiem co powiedzieć. Oczywiście nie mogę zabierać głosu w imieniu warszawiaków, piszę w swoim imieniu
NIE SPOTKAŁAM SIĘ NA SZCZĘŚCIE Z TAKIMI ZACHOWANIAMI.
Nie będę kręciła, irytuje mnie reakcja Wietnamczyków na widok mojego owczarka środkowoazjatyckiego Axała, jest to duże mocne psisko i nie zdarzyło się żeby na jego widok nie zapytali ile waży. Wtedy w kieszeni otwiera mi się wyimaginowany nóż bo wyobrażam sobie jak spożywają pieczeń z mojego Axała. Wietnamczycy są bardzo pracowoci i należy im się za to wielki szacunek ale po aferze jaka miala miejsce na Stadionie Dziesięciolecia kiedy okazało się, że karmili ludzi mięsem z psów i kotów w swoich knajpkach nie mogę powiedzieć, że jestem ich fanką. Psów pilnuję jak oka w głowie.