Około 50 lat uczyłem dzieci za darmo. Od roku 1949, kiedy to prowadziłem pierwsze lekcje religii, mam żywy kontakt z nauczycielami strajkującymi i nie strajkującymi. Na blogu pisałem o rażących dysproporcjach w wynagrodzeniach nauczycieli i choćby niektórych wyższych urzędników bankowych. Nie widziałem nigdy głodnych dzieci nauczycieli, ani ubóstwa w ich domach, zwłaszcza że obok innych źródeł dochodu zwykle mają jeszcze pensje współmałżonka.
Warto jest TEŻ pamiętać: jeśli strajk uniemożliwi egzaminy we właściwym terminie, to nawet zwolennicy żądań nauczycieli staną się antagonistami za destabilizację i tak trudnej sytuacji w edukacji. To może doprowadzić do nagonki na nauczycieli, a nawet do Trybunału Stanu za działalność antypaństwową.
http://www.fronda.pl/a/o-leon-knabit...li,124989.html